W historii literatury osobnej zapisała się złotymi zgłoskami. Ma na swoim koncie kilkadziesiąt książek dla dzieci i młodzieży, spośród których każda jest bestsellerem. Z autorką kultowego „Korniszonka”, nieco strasznej „Ady. Strażniczki Skarbów” i pełnych przygód „Kosmicznych odkrywców” spotykamy się w czasie jednego ze spotkań autorskich.
Inspirująca słowem, inspirowana życiem.
O literaturze dla dzieci rozmawiamy z Panią Grażyną Bąkiewicz.
CzasDzieci.pl: Minęło sporo czasu, odkąd pierwsze bajeczki Pani autorstwa ujrzały światło dzienne. Czy literatura dziecięca kiedyś i dziś to pojęcia tożsame?
Grażyna Bąkiewicz: Absolutnie nie! Utwory, które stworzyłam kilkadziesiąt lat temu i które podbiły serca dzieci, dziś raczej by się nie obroniły.
CD: Dlaczego?
G.B.: Zmienił się świat, w którym żyjemy, zmieniła się rzeczywistość, zmieniły się oczekiwania młodych odbiorców i sposób, w jaki można do nich trafić.
W czasach, gdy debiutowałam na łamach „Świerszczyka”, prym wiodła literatura, w której dużo miejsca poświęcano rzeczom ważnym. Dużo pisało się o takich wartościach jak: przyjaźń, szacunek, tolerancja. Wszystko było takie wyważone, treść jakby lekko podniosła. To zupełnie inny wymiar literatury.
Dziś do młodych odbiorców trafia się inaczej.
CD: Inaczej, czyli jak?
G.B.: Współczesne dzieci potrzebują bodźców. Potrzebują narracji obrazkowej. Lubią ruch, lubią, gdy dużo się dzieje, gdy przygoda goni przygodę. Właśnie dlatego bohaterowie moich książek są uwikłani w tak wiele historii.
CD: No właśnie. Historia. Słowo klucz. Sporo jej w Pani książkach. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pisząc, łączy Pani swoje dwie pasje: historię właśnie z tworzeniem literatury.
G.B.: Tak, to prawda. Jako historyk z wykształcenia i z racji wykonywanego zawodu ( nauczyciel historii – red.), ale przede wszystkim jako pasjonatka historii, zwłaszcza dziejów polskich, robię wszystko, aby pokazać dzieciom, że historia jest fajna i że jej nauka nie może i nie powinna ograniczać się do wkuwania dat. Nie na tym to ma polegać.
CD: Czytając Pani książki, wchodząc w ten świat, dobrze widać, że historia ma tutaj inne, pogodniejsze oblicze.
G.B.: Bardzo się cieszę. Moją misją jest ukazywanie historii przyjaznej. Zarówno w swojej pracy pedagogicznej, jak i w pracy twórczej mam jeden cel: pokazanie, że historia naszego kraju stoi prawdziwymi bohaterami: stoi królami, których może nam pozazdrościć świat, wydarzeniami, z których możemy być dumni. Nie godzę się na to, by pokazywać historię Polski jedynie z perspektywy porażek. Te były, oczywiście. Fakty są faktami. Ale pokazywanie wyłącznie jednej strony nie służy ani społeczeństwu, ani jednostce.
CD: To prawda. Trudno wychować pokolenie bez kompleksów, mówiąc wyłącznie o cierpieniu.
G.B. Oczywiście! Przedstawiając historię Polski jako niekończące się pasmo porażek, nie zbudujemy w młodych Polakach poczucia dumy z kraju ojczystego. Tymczasem jest tak wiele rzeczy, z których powinniśmy być dumni. Ot, chociażby wiek XVI, gdy państwo polskie wprost rozkwitało, pozostawiając inne kraje daleko w tyle. Warto o tym mówić, warto o tym pamiętać, warto tę wiedzę propagować.
CD: Rozumiem, że to właśnie wiek XVI będzie inspiracją kolejnej książki?
G.B.: Dokładnie tak! Moja nowa książka ukaże się już za chwilę. Zapraszam do lektury, nie tylko najmłodszych. Myślę, że historia ukazana w moich książkach, ta z jasnym, pogodnym, dumnym obliczem, powinna stać się też udziałem dorosłych.
CD: Zachęcamy! Tym bardziej, że język Pani książek jest tak bardzo przystępny. Okazuje się, że można o wielkiej historii mówić tak, by zrozumiał ją i mały, i duży. Na poziomie leksyki, odpowiedniej perspektywy, zainteresowania tematem. Co widać chociażby na przykładzie Kazimierzu, skąd ta forsa?
G.B.: To bardzo ciekawa książka, to prawda.
CD: Gra czasem, gra z czasem.
G.B.: Dokładnie tak! Grupa nastolatków przenosi się do czasów, w których panował Kazimierz Wielki. Cel tej niecodziennej wyprawy w czasie jest jeden: młodzież ma się dowiedzieć, skąd król wziął pieniądze na rozwój kraju. I pilnie szuka odpowiedzi na to pytanie!
CD: Sporo tutaj historycznych faktów, ciekawostek, interesujących informacji. Prawda historyczna miesza się jednak z literacką fikcją. Przeszłość gra i współgra z teraźniejszością i przyszłością. To publikacja dość wymagająca, prawda?
G.B.: Prawda. Ale współczesna młodzież lubi wyzwania i w mig łapie się w rzeczywistości Kazimierzowskiej: rozumianej i jako tekst, i jako dzieje.
CD: Pani Grażyno, dziękując za spotkanie, nie pozostaje nic innego, jak zachęcić do lektury Pani dzieł. To bardzo wartościowe spotkania z literaturą!
A my oczekiwaniu na najnowszą publikację, bierzemy ponownie do ręki Ale historia… Kazimierzu, skąd ta forsa? I delektujemy się wybitnym koktajlem literacko – historycznym!
Z Panią Grażyną Bąkiewicz rozmawiała Anna Hacuś – Krawczyk