Droga Pani Anno,
Proszę odesłać męża do książki:
W tej książce referowane są wszystkie współczesne badania, w większości amerykańskie dotyczące pracy mózgu. Jest tam zdanie, że metoda Domana jest wręcz szkodliwa, bo ćwiczy co prawda pamięć, ale uniemożliwia czytanie ze zrozumieniem. Dawno już przestała być stosowana, jeszcze tylko w nielicznych szkołach specjalnych.
Dla języka polskiego w ogóle się nie nadaje, bo jest to język fleksyjny (to znaczy wyrazy zmieniają swój "wygląd" w odmianie np. stół - na stole).
Drugi problem to dwujęzyczność córeczki. Jest to dwujęzyczność drugiego pokolenia i badania (m. innymi także amerykańskie i australijskie) pokazały, że dziecko powinno mówić z rodzicami po polsku, uczyć się także pisanego języka etnicznego, a języka drugiego w przedszkolu, szkole, w kontaktach poza domem.
Mąż nie może porównywać swojej sytuacji do sytuacji córki, bo ona jest zanurzona w języku angielskim od pierwszego dnia życia. Opanuje ten język równolegle, z prawidłowym akcentem, a w przyszłości będzie to jej funkcjonalnie pierwszy język. Pisałam o tym w książce "Dwujęzyczność-dwukulturowość przekleństwo czy bogactwo" Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego.
Jeśli mąż mówi po angielsku z prawidłowym akcentem, niech czyta skoro chce odreagować swoją traumę z dzieciństwa. Jeśli jednak jego wymowa i akcent odbiega od wymowy i akcentu rodowitych Amerykanów, to lepiej by tego nie robił, bo tylko utrudni córce opanowanie języka angielskiego.
Zachęcam do wczesnej nauki czytania, o początkach piałam w artykule, który można przeczytać na stronie www.konferencje-logopedyczne.pl w pliku do pobrania.
Serdecznie pozdrawiam
JAgoda Cieszyńska
Komentarze
Pozwolę się nie do końca zgodzić z opinią. Metoda Domana zaadaptowana 1:1 do języka polskiego oczywiście jest nie wskazana ze względu na, jak pani Prof. Cieszyńska wspomniała fleksyjny charakter naszego języka. Niemniej jednak jako wyjście do nauki języka czytanego, uzupełniona o proste ćwiczenia fonetyczne (wszyscy znamy je ze starych elementarzy) jest świetnym wstępem do nauki czytania, a co najważniejsze zabawa w czytanie z dzieckiem, uzupełniona o czytanie książek wyrabia miłość do czytania i kształtuje zainteresowania. My, z racji moje fascynacji Japonią wybraliśmy filozofię Shichida. Także ze względu na niechęć do produkowania tysięcy kart na kartkach papieru 10-30parę cm (groza) i koszt ok 100-150USD miesięcznie. Piszę po własnym przykładzie. Nasze dziecko (4 letnie) jest "prawie" dwujęzyczne: polski w domu, angielski w przedszkolu. Czytania w języku uczy się w przedszkolu.
dodany: 2013-07-13 12:53:32, przez: Adriana