Dzień Dobry, Pani Katarzyno!
Rozumiem, że nie pyta mnie Katarzyna - empatująca się z rodzicami dziecka, lecz Katarzyna – specjalista, gdyż postawiony dylemat "co dalej z tym robić" jest w moim rozumieniu dylematem terapeuty.
Rozumiem również, że w takim samym stopniu troszczy się Pani o podopiecznego, jego rodziców, jak i o samą siebie. Zadała Pani pytanie w taki sposób, że nie mogę nie odnieść się do jednej z kilku moich refleksji, które miałem po przeczytaniu treści Pani pytania. A mianowicie odniosłem wrażenie, że poczuła się Pani tak jakby zdradzona. Ktoś postanowił i to bez konsultacji z Panią, sam, na własną rękę, za moimi plecami.
Przyznaję, że sytuacja, w której znalazła się Katarzyna - specjalista jest krótko mówiąc kłopotliwa dla niej i dla wszystkich osób mających coś wspólnego z terapią Pani podopiecznego.
Pyta Pani - interweniować, czy "dać spokój". Proszę zastanowić się nad tym, czy inni terapeuci “uwikłani w pracę z Pani podopiecznym” również mają taki dylemat, oraz czy mają potrzebę jego rozwiązania. Fakt, że zadała sobie Pani trud komunikowania się ze mną, raczej świadczy o tym, że nie jest i prawdopodobnie nie będzie Pani dobrze z tym, że Pani "da temu spokój". Tak więc myślę, że powinna Pani interweniować. Jest prawdopodobne, że Pani już podjęła stosowne i konieczne kroki w tym kierunku. Niezależnie od tego, czy Pani je podjęła czy nie, chcę Pani zaproponować, aby spróbowała Pani skonfrontować z sobą Katarzynę – specjalistę z Katarzyną – rozumiejącą rodziców. A wszystko po to, aby Pani sama z sobą ustaliła, która z nich będzie interweniowała. Sugeruję również, aby Pani przemyślała, co (jakie rozwiązanie) byłoby satysfakcjonujące dla każdej z tych Katarzyn.
Osobną czynnością, którą Pani jako specjalista bezwzględnie powinna wykonać to sprowokowanie spotkania wszystkich osób, które prowadzą działania terapeutyczne w stosunku do Pani podopiecznego. Czy było to Waszą wolą czy nie, wszyscy pracujecie w zespole terapeutycznym. Stało się tak za sprawą jego rodziców i... z taką ich decyzją nie powinniście Państwo dyskutować.
Takie jest ich oczekiwanie i... taka jest ich decyzja. Dopóki nie posiadaliście wiedzy o sobie niejako byliście zwolnieni ze współpracy. Od kiedy zaś ją posiadacie, Waszą powinnością wobec niego, i oczywiście wobec jego rodziców, jest wspólne prowadzenie terapii, czyli utworzenie zespołu terapeutycznego.
Sugeruję, abyście wyłonili spośród siebie lidera zespołu, który będzie koordynował działania wszystkich pracujących oraz który będzie kontrolował efektywność pracy zespołu. Myślę, że ewaluacja jest tym, co potrzebują widzieć i w czym potrzebują uczestniczyć rodzice dziecka.
Sugeruję również, żeby zająć się rodzicami. Fakt, że za Waszymi plecami prowadzili jakąś działalność terapeutyczną, powinna być dla Was ważnym komunikatem. To, że usłyszeliście Państwo od nich komunikat "sprawdzam", być może wynika z faktu, że nie czuli z Waszej strony odpowiedniej opieki terapeutycznej nad nimi i być może w ten sposób sami "zmarnowaliście" Państwo okazję do zawarcia z nimi sojuszu terapeutycznego.
Jednocześnie chciałbym zauważyć, że przysłowiowe "mleko jeszcze nie zostało rozlane" i wszystko możecie państwo poukładać w taki sposób, aby praca z Pani podopiecznym i z jego rodzicami była efektywna i satysfakcjonująca dla wszystkich. Chciałbym również Pani zasygnalizować, że udzielenia odpowiedzi na Pani pytanie było dla mnie bardzo przyjemnym doświadczeniem.
Pani Katarzynom pozdrawiam i życzę powodzenia!
Tomasz Galewski
Komentarze