Mam pytanie dotyczące początków w przedszkolu. Mam dwie
córeczki w wieku 4 lat. Przez 3 lata byłam na urlopie wychowawczym i
oprócz babci i najbliższych osób dziewczynki nie zostawały z nikim obcym. Na co dzień są otwarte: bawią się z nowo poznanymi dziećmi na placu zabaw, rozmawiają z paniami w sklepie. Dziś byłyśmy w przedszkolu na
zajęciach adaptacyjnych i dziewczynki nie chciały zostać. Powiedziałam, że wychodzę na 2 minuty i udało mi się wyjść. Dziewczynki siedziały pod drzwiami i płakały przez 5 minut. W końcu, kiedy usłyszałam spazmy
jednej z nich, weszłam do sali i uspokoiłam je. Niepokoi mnie również to, że
trzy panie przez 5 minut nie próbowały dzieci uspokoić. Spytałam o to
każdą z osobna. Zreszta po moim wejsciu siedzialy w tych samych
miejscach. Jak mam postępować, żeby im pomóc? Rozmawiam, tłumaczę. Co mogę zrobić więcej? Czy panie nie powinny dziecku pomóc uspokoić się?
Pozdrawiam
Edyta
Szanowna Pani,
dla Pani córeczek rozpoczęcie nauki w przedszkolu to bardzo ważny, ale stresujący moment. Niektóre dzieci na taką zmianę reagują lękiem i płaczem, inne adaptują się szybciej. Pani córeczki potrzebują czasu żeby oswoić się z nowym środowiskiem. Dobrze, że rozmawia Pani z córeczkami , "zachwala" przedszkole, myślę jednak, że warto również zaufać doświadczeniu kadry przedszkola, która z pewnością ma sposoby na radzenie sobie w takich sytuacjach.
Z poważaniem
Magdalena Gaweł
Komentarze