Dzień dobry,

czytając odpowiedzi na pytania innych rodziców, sama mam kilka. Synek jest zdiagnozowany pod kątem zaburzeń autystycznych (IWRD), inna poradnia (RUBIKON) to wyklucza, ale posiadamy orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego i synek zaczął w styczniu br edukację w przedszkolu publicznym z asystentem. Ma bardzo fajny kontakt ze swoją Pani, chętnie z nią pracuje i zostaje bez oporów w przedszkolu. Ponadto uczestniczy w zajęciach wczesnego wspomagania (terapia SI 2 x w tygodniu i behawioralna 1 x w tygodniu). Asystentka przedszkolna też pracuje metodą behawioralną. Ponadto leczony jest Depakine Chrono 350 mg/dzień - ze względu na nieprawidłowe wyniki badań eeg. Naszym problemem jest to, że synek nie mówi prawie nic. Czasem wykrzyczy "mama" lub "tata", zdarzy się jakieś słowo: idź, chodź, nie, baba, trzy. Była mowa swoista, dużo takiego dziecięcego gadania po swojemu, liczenia paluszków, ale po pobycie w szpitalu (wyszliśmy tydzień temu) mamy głównie drażniące, piskliwe iiiiiiiiiii i uporczywe yyyyyyy oraz coś na podobieństwo warczenia. Synek nie naśladuje dźwięków, odgłosów zwierząt, nie chce powtarzać ani prostych wyrazów, ani sylab nic. Z kontaktem wzrokowym jest różnie, jeśli ma humor i chęć do zabawy, to patrzy w oczy bez przerwy, a jeśli ma zły dzień jest gorzej. Lubi się bawić, przytulać itd. Lubi inne dzieci, ale w przedszkolu ma swoich bliższych i dalszych kumpli i kumpelki. Martwi mnie, że w ogóle nie idzie do przodu z mową, a przez ostatnie dni mam wrażenie, że się z nią cofnął. Mówiłam asystentce syna z przedszkola o metodzie krakowskiej, ale odradza mi ją, zachwalając terapię behawioralną. Nie wiem, czy jest w Trójmieście ktoś, kto spróbowałby z dzieckiem popracować Państwa metodą, a jeśli nie to od czego zacząć.

Proszę o pomoc, wiem, że od tego zależy dalszy rozwój synka i edukacja.

Renata