Witam,
jakieś dwa tygodnie temu moja córeczka (ma dwa lata i 8 miesięcy) miała gorączkę jednodniową, wtedy po raz pierwszy zarówno podczas dziennej drzemki, jak i w nocy po około godzinie spania obudziła się z płaczem, przestraszona, trzęsła się ze strachu, mówiła coś, ale niezrozumiale, nie wiedziała czy chce być przytulona czy nie, czy zostać w łóżeczku, czy iść do innego pokoju. Po około 15 minutach uspokoiła się i usnęła. Podawałam jej tylko leki homeopatyczne (które już brała bez żadnych skutków ubocznych).

Za wyjątkiem paru razy kiedy nie płakała, od tej pory mimo że już jest zdrowa (bo po tej gorączce po dwóch dniach była przeziębiona, ale już nie miała gorączki), budzi się regularnie i w dzień i w nocy po około godzinie snu, już się nie trzęsie ze strachu, ale płacze, ma dziwny wzrok, mówi niezrozumiale, potem raz chce być przytulona, raz nie, raz wola mamę raz tatę. Potem się uspakaja i chce być przytulona albo położona w łóżeczku i zasypia. Potem śpi już tak do rana. Nadmienię, że nic się nie zmieniło w jej rozkładzie dnia od czasu choroby, ten sam rytm dnia, te same rytuały.

Telewizji nie ogląda, więc nie mogła się czymś przestraszyć, co zobaczyła w TV. Rano pamięta, że płakała, ale jak się jej pytam dlaczego, to mówi aby o tym nie mówić. Jeśli się jej zdarzy nie płakać np. podczas popołudniowej drzemki, to potem mówi zadowolona, że nie płakała. A jeszcze jak ma te napady płaczu to mówi, że nie będzie płakać. Nie wiem, co robić, bo już nie jest chora, a dalej to trwa, tyle że nie trzęsie się już. Jak jej pomoc? Czy to normalne? Urszula