Porady naszych Ekspertów
Zaburzenia zachowania, nadpobudliwość - ZA?
Witam,
Od urodzenia mam ogromny problem z moim synem (ur. 11.11.2006). Zawsze był zbyt ruchliwy i wiecznie poddenerwowany. Nawet jako niemowlę nie mógł usiedzieć w miejscu, a mając go na rękach trzeba było cały czas się przemieszczać. Pewnie też dlatego zaczął chodzić, jak miał 9 m-cy i nie było szans utrzymać go już w miejscu. Bardzo szybko też zaczął mówić (nie było fazy seplenienia, "własnych" określeń, lecz od razu poprawne słowa wypowiadane nad wyraz zrozumiale). Do tego kwestia wiecznych wybuchów złości (w przypadku zakazów, porażek, konieczności czekania, przerwania wypowiedzi itp.) - trwają one cały czas i tylko w niewielkim stopniu w pewnych sytuacjach dało się je opanować (nadal pozostają codzienne krzyki, trzaskanie drzwiami). Dodatkowo dochodzą zachowania agresywne, szczególnie w sytuacjach stresowych, nowych (kiedyś na porządku dziennym było bicie, gryzienie, drapanie, szczypanie, ale obecnie są to raczej sporadyczne sytuacje, wywołane stresem, złością, niezrozumieniem). Syn do tego jest bardzo hałaśliwy, śmieje się bardzo głośno - chyba nie potrafi tego robić normalnie. Nie potrafi się skupić na tym, co do niego mówię. Choć staram się zwięźle, to niejednokrotnie muszę po kilka razy powtarzać komunikaty. Do tego dochodzą zachowania takie jak pyskowanie, buntowanie się, a wręcz nieumiejętność podporządkowania się (nie rozumie, że dorosłych traktuje się inaczej). Jak o czymś chce powiedzieć, to nie ma szans na spokojne przerwanie mu, ponieważ wiąże się to z wybuchem złości i chęcią dokończenia wypowiedzi za wszelką cenę - nawet jeśli nie interesuje nas treść (często bardzo długa). Jest niesamowicie zaaferowany grami komputerowymi i telefonowymi, dlatego ma ścisły nadzór (to nie jest zwykłe zainteresowanie, on się wręcz nie umie opanować - w gościach szuka tylko okazji, żeby pożyczyć od kogoś komórkę).
Syn jest totalnie niepodatny na żadne próby wychowawcze (braliśmy udział w warsztatach dla rodziców, a również "dokształcałam się" korzystając z książek polecanych przez psychologów.
Do tej pory przeszliśmy bardzo ciężką drogę przez kilka przedszkoli (pozbywali się syna bardzo szybko i tylko w jednym uzyskaliśmy pomoc i zaaklimatyzował się tam na dwa lata), opiekunki także nie dawały rady, ponieważ uciekał na spacerach, bił je itp., a w zeszłym roku próbowaliśmy posłać syna do zerówki, co okazało się totalnym fiaskiem. Po trzech tygodniach szkoła poprosiła mnie o załatwienie nauczania indywidualnego, ponieważ w jego obecności przeprowadzenie zajęć było niemożliwe (moim zdaniem stres wywołał u niego nawrót zachowań agresywnych, dlatego został zakwalifikowany jako dziecko stwarzające zagrożenie). Jedynie w przedszkolu, w którym przebywał dwa lata podeszli do niego odpowiednio i zdobył tam przyjaciół, z którymi cały czas jesteśmy w kontakcie. Potrafi się z nimi ładnie bawić i jest bardzo lubiany.
Syn jest wyjątkowo ruchliwy, podczas lekcji w domu bardzo często skakał po meblach, biegał, ale czasami potrafił też usiedzieć w miejscu przez kilkadziesiąt minut. Buntował się, jak jakieś zadanie mu się nie podobało i po prostu nie chciał go wykonać, krzyczał na nauczycielkę i próbował rządzić.
Zainteresowania to, jak już wspominałam gry komputerowe i telefoniczne, ale też budowa ciała ludzkiego oraz praca różnych układów (ma dwie książki na ten temat i bardzo je lubi), budowanie z klocków wszelkiego rodzaju (w domu potrafi godzinami siedzieć przy lego) no i oczywiście telewizja, którą chyba powinnam wpisać w jednym z pierwszych miejsc. Lubi też rysować, ale są to dość schematyczne rysunki, np. rysując samochód dorysowuje silnik (oczywiście narysowany po swojemu, bo nie wie jak wygląda), rurę wydechową itp., ale także bardzo rzeczywiste.
Jest bardzo inteligentny i potrafi "przechytrzyć" chyba każdą karę, np. okazując, że nie robi ona na nim zbytniego wrażenia.
Ma wiedzę obszerniejszą niż przeciętne dziecko w jego wieku (czyta, ale długie teksty go zniechęcają, ciężko mu się skupić na tym co przeczytał). Wszystkie cyfry znał już jak miał 2 lata.
Dziwnie się zachowuje na spacerach (hałaśliwy, próbuje zwrócić na siebie uwagę, wykrzykuje dziwne i głupie teksty, bądź nuci na cały głos). Często traci poczucie czasu. Nie umie sprzątać - muszę siedzieć przy nim i mówić konkretnie co i gdzie, choć robił to tysiące razy, a poza tym co chwilę zapomina, że ma sprzątać i zaczyna się bawić tym, co akurat ma w ręku.
Ciężko mi jest powiedzieć, jak jest z odczuwaniem empatii. Wydaje mi się, że odczuwa, ale są sytuacje, w których jest to mocno ograniczone (np. kiedy sam czegoś bardzo chce, bądź mu nie pasuje). Wyjątkowo upatrzył sobie naszego kota, którego męczy, ściga, ale także zachowuje się agresywnie wobec niego. Często podchodzi za blisko, wręcz "nachodzi" na innych.
Mimo wszystko bardzo garnie się do kontaktów z rówieśnikami (choć często także z osobami starszymi od niego - o ile nie częściej), jednak niezbyt chce się bawić w zorganizowany sposób w zabawach grupowych (włącza się w nie dopiero jak już dokładnie zrozumie ich zasady i mu się spodobają). Nie chce grać w teatrzykach itp. Wybucha głośnym śmiechem w kinie, bądź daje dziwne komentarze w sytuacjach, gdy jest to najmniej odpowiednie.
Ogromnie się rozpisałam, ale to dlatego, że zależy mi na rzetelnym spojrzeniu. Nie wiem, czy wskazane zaburzenia mogą wskazywać na ZA, czy może coś innego? Dopiero w przeciągu ostatniego roku dowiedziałam się o istnieniu takiego zaburzenia, a wcześniej podejrzewałam syna o ADHD. Żaden z psychologów, do których się wybraliśmy nie wskazał drogi, którą powinniśmy iść i dopiero po nieudanej próbie wejścia do szkoły wpadliśmy na ten trop.
Bardzo proszę o ocenę sytuacji oraz o poinformowanie gdzie i jak szukać pomocy dla mojego syna - od września będzie szedł do pierwszej klasy (integracyjna, ale to chyba nie wystarczy) i nie mogę pozwolić na "powtórkę z rozrywki". Jestem pełna obaw, diagnoza jest niedokładna (choć ma otrzymać orzeczenie z ZA) i na prawdę nie wiem, co powinnam robić. Nadmieniam, że obecnie jesteśmy w kiepskiej sytuacji finansowej, więc bardzo interesują mnie "tanie" rozwiązania.
Jesteśmy z okolic Warszawy (konkretnie Pruszków). Każda pomoc i informacje będą przydatne.
Beata
Pedagog specjalny
Odpowiedź:
Dzień dobry,
Dziękuję Pani za mądry i szczegółowy list. Pani synek z całą pewnością należy do dzieci o typie układu nerwowego, który cechuje się przewagą procesów pobudzania nad procesami hamowania. To często spotykanie u dzieci inteligentnych. Charakterystyczne jest również to, że wbrew pozorom i manifestowaniu tego, że krytyka nie robi na nich wrażenia, są bardzo podatne na zranienie. Takie dzieci do dobrego rozwoju potrzebują wyraźnych reguł, stawiania granic i konsekwentnego trzymania się ustaleń oraz bardzo, bardzo wyraźnych pochwał i dostrzegania, że się starają. Trudno o to wszystko w polskich warunkach edukacyjnych, stąd też takie dzieci, zwłaszcza chłopcy, cechują się często niską samooceną (czego na marginesie nikt nie zauważa, ponieważ tak bardzo skupiają na sobie uwagę głośnych i ruchliwym zachowaniem), bo te wszystkie złe komunikaty (jesteś niegrzeczny, jesteś łobuzem, przeszkadzasz, uspokój się itd.) zapadają w ich pamięć głębiej i trwalej niż pochwały. Bardzo więc trzeba uważać na takiego malucha i umiejętnie z nim pracować.
Musi Pani szukać mądrych nauczycieli, jak tylko się da i rozmawiać z nimi już na początku września albo nawet wcześniej jeśli to będzie możliwe - inaczej mały bardzo szybko znów dostanie etykietę złego, łobuza itd., a cofnąć takie myślenie dziecka o sobie samym jest bardzo trudno. To praca na lata.
Nauczyciele klas 1-3 często są otwarci na dialog z rodzicami i współpracę z terapeutami. Jeśli pracę z zespołem klasowym siedmiolatków ustawia się od razu, we wrześniu, to bardzo często udaje się włączyć takie nadruchliwe dziecko w zespół tak, by dostrzegano jego zalety, mocne strony, w ten sposób staje się ono członkiem zespołu, a nie kulą u nogi. Osiągnięcie takiego pozytywnego efektu wymaga wielu rozmów i zaangażowania nauczycieli oraz działu pomocy psych-ped. w szkole. Warto jak najwcześniej podjąć rozmowę z pedagogiem / psychologiem szkolnym i wychowawcą klasy, by wspólnie od razu ustalić plan pracy z małym. Oddziaływania ze strony każdego nauczyciela w szkole oraz w domu muszą być ujednolicone. Na pewno w takiej pracy będą górki i dołki, lepsze i gorsze okresy, ale nie można odpuszczać, bo mały sam nie da sobie z tym bagażem rady.
Od razu dodaję, że proszę powołać się na doświadczenia z Waszego dobrego przedszkola - to dowód, że mały otoczony akceptacją, mądrze prowadzony daje sobie radę, jest lubiany, panuje nad swoim zachowaniem. Jestem przekonana, że zachowania agresywne nie wynikają z jego natury, lecz są wynikiem frustracji, impulsywności, bezradności, niemożności poradzenia sobie. Przykład 2 lat w przedszkolu to - podkreślam to - dowód, że on mając wsparcie mądrych dorosłych, indywidualizujących i dostosowujących metody do dziecka, a nie dziecko do metody - on daje sobie radę w grupie rówieśniczej.
W Państwa szkole powinno się udać, bo to szkoła integracyjna, w takich miejscach zwykle ludzie są otwarci na kontakt.
Jeśli chodzi o diagnozę rozwojową to rzeczywiście fatalnie, że żaden z psychologów nie wskazał właściwej drogi. Już od kilku lat mały powinien być objęty programem wczesnej interwencji, a dzięki dużej plastyczności mózgu małych dzieci, efekty byłyby zapewne wypracowane. Ale nic to - na pracę nigdy nie jest za późno.
Na szczęście nie jest też tak, że dobra terapia i profesjonalni terapeuci są tylko dla zamożnych. Fakt, że aktualne mody i komercjalizacja zawodu sprawiają, że za duże pieniądze można mieć terapię od zaraz. Na szczęście jednak taką samą można mieć bezpłatnie w wielu poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Minusem jest to, że często są tam kolejki. Mały skończył już 6 lat i idzie do szkoły, a to oznacza, że nie zostanie przyjęty w ramach wczesnej interwencji, ale pomoc terapeutyczna i diagnoza mu się należą.
Myślę, że znam osobę w Warszawie, która będzie mogła Pani pomóc - bardzo doświadczoną terapeutkę, pracującą na uczelni i w poradni ppp. Postaram się uruchomić ten kontakt i w ciągu tygodnia dostanie ode mnie Pani pocztę z namiarami.
Oczywiście nie jestem w stanie rzetelnie powiedzieć, czy to ZA, czy ADHD, czy może jeszcze coś innego. To muszą ocenić specjaliści na miejscu. Proszę zgłosić się w miejsce, które wskażę w osobnym mailu za kilka dni. Oprócz tego, jeśli chodzi o diagnozę ZA, polecam zespół prof. Ewy Pisuli na UW.
Oba zaburzenia są diagnozowane na podstawie kryteriów opisanych w klasyfikacjach IDC-10 oraz DSM IV - TR (w maju br. weszła nowelizacja DSM V). ADHD jest oceniane w oparciu o przesłanki występujące przed 7 r.ż., to już dobry czas na rozpatrzenie takiej hipotezy u Pani synka. W diagnozie zespołu Aspergera warto zwrócić uwagę na specyfikę rozwoju mowy i zainteresowań, rodzaje zabaw, podejmowanych przez dziecko i poziom rozwoju mentalizowania (teorii umysłu). Doświadczeni diagności to wszystko ocenią. Warto też oznaczyć poziom IQ w skali słownej i bezsłownej.
Na oko sądząc będą rozważane u Pani synka być może takie formy terapii jak biofeedback, który przynosi efekty u dzieci z deficytem uwagi i nadpobudliwych - i można to zrobić bezpłatnie w poradni ppp. Warto zrobić też testy SI (integracja sensoryczna), które wiele powiedzą o jego krzykliwości itp.
Serdecznie pozdrawiam
Agnieszka Sokołowska
Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej.
CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie.
Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu.
Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.
Komentarze