Porady naszych Ekspertów
Nagły lęk przed rozstaniem u niespełna 4-latka
Witam,
Jestem mamą Zosi (3 latka i 9 m-cy) oraz Stasia (2 latka). Oboje od roku uczęszczają do ogródka przedszkolno-żłobkowego. Ostatnio zauważyłam u córki inne niż dotychczas zachowanie, co bardzo mnie niepokoi.
Zosia do 3 roku życia przebywała ze mną w domu. Do tej pory była dziewczynką łatwo nawiązującą kontakty zarówno z dziećmi jak i dorosłymi. Była odważna, nie wstydziła się. Bardzo szybko zaczęła ładnie mówić, niektórzy nawet nie mogli się nadziwić jakie bogate ma słownictwo. W czasie, gdy siedziałam z Zosią w domu, dużo czasu poświęcałyśmy na różnego rodzaju edukacyjne ćwiczenia - oczywiście wszystko w ramach zabawy.
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że córka jakby przystopowała w rozwoju. Nie koncentruje się (zresztą z tym akurat zawsze był problem -potrafi koncentrować się jedynie na czynnościach, które sprawiają jej prawdziwą przyjemność np. kolorowanie czy rysowanie), ciężko jej jest ostatnio zapamiętać, np. w jakim jest wieku. Szybko zapomina o tym, czego przed chwilką się nauczyłyśmy, np. jak wygląda cyferka 2, albo na jaką literkę jest jej imię. Już nie mówiąc o tym, że zapytana o swój wiek, ma problemy z płynną odpowiedzią i często odwołuje się wówczas do mnie "mamo, a ile ja mam lat, bo zapomniałam" ( dodam, że córeczka chodzi do mieszanej grupy przedszkolnej - 2,5-4 roku życia, jednak przewaga dzieci jest młodszych od Zosi).
Zauważyłam także, że ostatnio gorzej składa zdania, wkrada się w nie wiele błędów, których dotychczas nie było. Powstają także zupełnie nowe wyrazy, które córka sobie wymyśla. Nie mówię tutaj o dość zrozumiałych neologizmach typu np. konfesjonał - spowiadarka. Zosia wymyśla zupełnie niezrozumiałe słowa, jednak zapytana o ich znaczenie, zawsze odpowiada.
Niepokoi mnie także fakt nagłego nadmiernego przywiązania do mojej osoby. Wszędzie chce abym była przy niej. Na powrót chce spać ze mną w łóżku, nie chce sama zasypiać, mówiąc, że boi się sama zasnąć. Pragnie mojej obecności, jakby wciąż było mnie mało.
Problem pojawił się także podczas rozstania w przedszkolu. Niby nie ma problemu z porannym ubieraniem się, (choć czasem już na klatce zaczyna płakać), podczas jazdy samochodem także wszystko jest w porządku, nawet w szatni sama się rozbiera, rozmawia z dziećmi i ich rodzicami. Jednak gdy przychodzi moment przekroczenia progu do sali, Zosia cofa się, płacze, nie chce tam wejść.
rozmawiałam z Paniami, twierdzą, że płacz da się szybko opanować i po jakimś czasie Zosia na powrót normalnie funkcjonuje - jednak niepokoi mnie fakt, że płacz przed przedszkolem zaczął się tak nagle i po takim czasie. Córka szybko zaadaptowała się w nowych warunkach, i jak do tej pory z uśmiechem szła do przedszkola, problemów przy rozstaniu nie było. Dodam, że rzadko odwożę dzieci do przedszkola, z reguły robi to mąż i nie ma znaczenia czy to ja się z nią rozstaje, czy też tata, od jakiegoś czasu tak czy inaczej płacze.
Inne niepokojące zachowania to także wycofywanie się i wstyd podczas kontaktów miedzyludzkich.
Zosia ma koleżankę (nie z przedszkola), którą wprost uwielbia. Maja jest od niej starsza o 1,5 roku i jest dla mojej córki wręcz wzorem. Gdy Maja przychodzi do nas do domu się pobawić, córka jest wręcz w skowronkach. Jednak ostatnio także wizyty jej najlepszej koleżanki przestały być dla córki przyjemnością. Nie chce się z nią bawić, ostatnio nawet powiedziała, że Majka ma iśc do domu, bo ona potrzebuje spokoju.
Co mnie zastanawia to wręcz nerwowe, nawykowe dłubanie w nosku. Robi to strasznie często, jakby to był sposób na rozładowanie emocji. Dodam, że od 2 m-cy nie pracuję. Może moje ogólne przygnębienie spowodowane stratą pracy i ciężkimi poszukiwaniami nowej rzutują na zachowanie mojego dziecka, jednak przy nich staram się być wesoła i beztroską mamą.
Może też fakt, że ja zostaje w domu, podczas gdy ona musi jechać do przedszkola jest dla niej powodem do smutku...
Mam jedynie nadzieję, że nie jest to problem na poważniejszą skalę, a jedynie taki przejściowy etap w jej rozwoju.
Bardzo proszę o poradę czy taki regres kwalifikuje się już do kontaktu z psychologiem, czy jest to coś w miarę normalnego dla jej wieku, i należy jedynie obserwować?
Z góry dziękuję za radę.
Pozdrawiam
Aneta
psycholog, audio-psycho-fonolog, specjalista psychopedagogiki
Odpowiedź:
Witam Pani Aneto,
Nie wiem na ile zaobserwowane „ostatnio” zachowania córki są skorelowane w czasie z Pani przebywaniem w domu w związku z brakiem pracy. Wydaje się, że zawsze należy szukać jakichś logicznych przesłanek w zmianach, które wydarzyły się w otoczeniu dziecka, a które mogłyby uzasadnić zmianę w reagowaniu na pewne sytuacje. Jak wiadomo dzieci są świetnymi „barometrami” atmosfery w domu. Proszę pamiętać, że nie trzeba opowiedzieć werbalnie o tym co się przeżywa by ktoś nam bliski, a zwłaszcza dziecko, odczuło to co ma miejsce w naszym życiu. Zwłaszcza lęki, szczególnie te niewypowiedziane, bardzo łatwo się przekazują w odczuwaniu.
Oczywiście nie mamy żadnej pewności, że to fakt Pani stresu jest przyczyną regresu w poczuciu bezpieczeństwa Zosi. Pani opis wskazuje najbardziej na stany właśnie lękowe, stany utraty poczucia bezpieczeństwa. Widzę zależność między tym co Pani przeżywa w związku z utratą pracy a zachowaniem córki. Czasem tak się dzieje, że dzieci wyrażają to co my odczuwamy.
Poza tym fakt, że Pani znów jest w domu jest przypomnieniem pierwszych trzech lat jej życia. Z pewnością obecność Pani w domu przywołuje emocjonalny kontekst wewnętrznego powrotu do domowych „pieleszy”. Powoduje u córki tęsknotę za znanym poczuciem totalnego ciepła, pełną uwagą mamy z czasu kiedy była w domu, a którą nie musiała dzielić się ze światem np. z pracą. Może to być regres z obszaru: „znów chcę być malutka, chcę cofnąć się do momentu zanim mama poszła do pracy”, „wtedy też nie pamiętałam jak się co wymawiało, ile mam lat” etc.
Wiadomo też, że dzieci mają swoje indywidualne okresy regresów na drodze rozwojowej. Jest możliwe, że tych kilka czynników zbiegło się w czasie.
Rzecz jasna nie oznacza to że Pani powinna wrócić do domu i nie pracować. Myślę, że warto jednak porozmawiać z córką na ten temat. Zbadać czy któryś z tych kontekstów jest bliski jej przeżywaniu, i najzwyczajniej wyjaśnić dziecku jaka jest sytuacja i że to nic nie zmienia w Pani stosunku do niej.
Równolegle należy oczywiście obserwować Zosię czy stan nie pogłębia się i czy stabilizacja Pani sytuacji zawodowej (czego szczerze Pani życzę) przyniesie zmiany w jej zachowaniu. Wydaje się mało prawdopodobne by było to zaburzenie pochodzenia chorobowego lub innego. Gdyby zachowania utrzymywały się z pewnością warto wybrać się z córką do psychologa tak by mógł z nią osobiście pobawić się i porozmawiać.
Życzę powodzenia i pozdrawiam ciepło
Beata Wojciechowska
Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej.
CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie.
Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu.
Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.
Komentarze