Potrzebuję porady. Chodzi o mojego 11-letniego syna, który stał się nerwowy przez apodyktycznego ojczyma. Mąż mój, ale nie jego biologiczny ojciec, wszystkie komunikaty wygłasza rozkazująco i przeważnie uniesionym tonem. Syn go nie lubi i wcale się nie dziwię. Wszelkie moje prośby co do męża nie skutkują. On uważa, że chłopak musi być chowany twardo, bo będzie pierdołą w dorosłym życiu. Sytuacja u nas wygląda tak, że syn wszystko musi robić tak jak ojczym każe. Ciężka to dla mnie sytuacja, bo widzę jak to niszczy go i nie daje efektów, syn się boi ojczyma, ale wykonuje dawane mu obowiązki ze strachu. Moja interwencja nie pomaga, a wręcz pogarsza sprawę. Mąż ma żal, że nie trzymam jego strony zawsze. Nie wiem jak zbudować lepsze relacje między nimi, ale mąż ma impulsywny charakter w stosunku do mnie również. Jak przemówić mu do rozsądku by nie zniszczył mi dziecka? Proszę o pomoc. Może zna Pani jakąś książkę o tematyce ojczym-dziecko? ciężko mi na to wszystko patrzeć. Mąż to idealista i perfekcjonista, nie jest nam z nim łatwo. Dodam, że żyjemy razem od dwóch lat. Wcześniej byłam z rodzicami 3 lata, którzy z kolei syna rozpieszczali. Syn ma tiki nerwowe kreci i trzęsie rękoma i głową.
Ewa
Pani Ewo!
Treść Pani listu świadczy o wielu poważnych problemach, których przeczytanie książki o relacjach ojczym-dziecko niestety nie rozwiąże. Zmienić mogłaby je tylko przemiana postawy i zachowania Pani męża, ale niestety nic nie wskazuje na to, by miało się to nastąpić, ponieważ nie widzi on problemu. Niszczący wpływ jego apodyktycznych zachowań dotyczy tak Pani syna, jak i Pani samej, gdyż żyje Pani w małżeństwie jako osoba, której zdanie jest jakby "mniej ważne". Powinna Pani skorzystać z długoterminowej pomocy systemowego terapeuty rodzinnego. To osoba, która uczy jak dokonać zmiany w układzie rodzinnym, by nikomu nie działa się krzywda, jak stawiać wymagania, jak mówić nie, a nie tylko prosić, jak rozumieć co się dzieje. Dobry terapeuta systemowy pracuje z rodziną nawet gdy któryś z jej członków odmawia przychodzenia na sesje, a tak może okazać się w przypadku Pani męża - wtedy jego miejsce podczas sesji wypełnia puste krzesło. Musi Pani się zebrać i poważnie potraktować sprawę, bo objawy prezentowane przez chłopca już w tej chwili są bardzo niepokojące, świadczą o nasilającej się nerwicy. Jeśli sprawy będą tak wyglądały dalej, przez dłuższy czas, psychika Pani syna zapłaci za to słoną cenę. Dziecko, które nie może wyrażać swojego zdania, które jest cały czas karcone, krytykowane, nie ma szans na rozwinięcie prawidłowej samooceny, wiary w siebie, otwartości. Dodatkowy czynnik to impulsywność męża, dzieci powinny być wychowywane w atmosferze spokoju, nie nerwów. To droga donikąd. Przemiana systemu jest niezbędna. Mąż nie chce tego zrozumieć, musi więc Pani skorzystać najpierw z pomocy terapeuty systemowego, który nauczy Panią jak rozumieć siebie, swojego syna i zachowanie męża, dopiero potem będzie Pani gotowa, by znieść ciężar nakłonienia męża do przemiany. To wszystko będzie wymagało ogromnej siły i spokoju.
Życzę Pani odwagi i mądrych decyzji
Agnieszka Sokołowska
Komentarze