Warszawa

O macierzyństwie słów kilka...

Która z nas, przyszłych mam, nie była przestraszona, trochę przerażona, na myśl o tym, że zostanie mamą?

 

A może każda kobieta była święcie przekonana, pewna na sto procent, że poradzi sobie w tej nowej, życiowej roli? Czy nie byłyśmy pełne obaw, pytań bez odpowiedzi, zagubione, pełne rozterek? Życie tego maleństwa będzie zależeć od nas, od tego, jak się nim zajmiemy, czy będziemy umiały wykąpać, przewinąć, delikatnie pogłaskać, przytulić, pośpiewać, nakarmić…

 

Nie wiedziałyśmy, czy damy sobie radę, czy odezwie się w nas ten instynkt macierzyński, o którym wszyscy mówią, czy pokochamy, czy może znienawidzimy nasze dziecko? Może będzie dziewczynka, gdy my chcemy mieć chłopca, może będzie brzydkie, a my przecież marzymy o ślicznym, różowym bobasku?! Mamy wiele myśli na minutę, martwimy się… z tym, że tak naprawdę pokochamy tego szkraba bez względu na kolor włosów, nawet, jeśli nie będzie doskonały, dla nas i tak stanie się cudem, ideałem! Jesteśmy wreszcie matkami, nadchodzi ten wyczekiwany dzień,  to my, nie ktoś inny bronimy naszego potomka przed całym złem tego świata, tak jak broniłyśmy go przez dziewięć miesięcy nosząc pod sercem.

 

Wszystko się zmienia, kiedy stajemy się mamami, całe nasze życie, nasz światopogląd. Musimy  co prawda wstawać w nocy, jesteśmy zmęczone i wyczerpane, ale wiemy, że warto! Niejedna matka nie potrafi jednak zaakceptować nowej sytuacji, takie rzeczy się zdarzają, niestety. Chodzi smutna, jest płaczliwa, skłonna do melancholii i może mieć depresję. Warto poprosić w tym wypadku kogoś o pomoc, podzielić się z kimś swoim smutkiem, poradzić, co z tym zrobić, by nie męczyć siebie i naszego maluszka.

 


Warto być mamą.

Nie ma nic piękniejszego, do niczego nie da się tego uczucia porównać. Moment, gdy wreszcie widzimy po raz pierwszy naszego maluszka, tak wyczekiwanego,  wytęsknionego, możemy go w końcu dotknąć, delikatnie pocałować, jest doskonały! Kiedy nasze dziecko podrośnie i uśmiechnie się do nas, da nam buziaczka, może lepkiego, buzią trochę usmarowaną czekoladką, jednak najsłodszego i najmilszego nam! Uwielbiam, kiedy moja mała córeczka przybiega do mnie, przytula mnie swoimi maleńkimi rączkami i mówi: „Totam”, co znaczy w jej języku Kocham! Nie ma nic piękniejszego, bardziej budującego,  dowartościowującego! Dla tej małej istotki jesteśmy najważniejszą, najcudowniejszą osobą na świecie, może nie na zawsze, ale przynajmniej do pewnego czasu i to nam w zupełności wystarcza. Dziecko kocha nas jak dotąd bezwarunkowo, bezsprzecznie, bez żadnych podtekstów, po prostu jesteśmy dla niego całym światem, ufa nam bezgranicznie, wierzy, kocha.


Zmienia się wtedy całe nasze życie, wywraca do góry nogami, ale warto przewartościować, przemyśleć, znaleźć inny wymiar, odmienny aspekt, poczuć, co jest ważne, co najistotniejsze, co dla nas jest sprawą priorytetową, a na co możemy machnąć ręką! Czasem śmiejemy się same z siebie, że tak bardzo byłyśmy przerażone, nie spałyśmy po nocach przeżywając, zamartwiając się,  bojąc się tego, co nas czeka, co przed nami, co może przynieść dzień narodzin naszego maleństwa. Zupełnie niepotrzebnie! Z chwilą, gdy ujrzałyśmy dzieciątko wiedziałyśmy już, że to nasz skarb, który będziemy chronić, kochać i pielęgnować, najlepiej, jak potrafimy.
 

mama Ania

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć