Witam serdeczni,

mam synka, który dziś właśnie skończył 2 latka. Problem z tym, że nie mówi (tylko: daj, nie, ata, bum), jak chcę żeby dał zabawkę, to żadnej reakcji, nawet się nie popatrzy, a jak powiem: "idziemy na pole" lub "ata" to patrzy się na mnie, bierze rękę moją i idzie w stronę drzwi. Raz pokazuje gdzie zegar, lampa, tu sroczka kaszkę warzyła, a nieraz w ogóle nic nie pokaże, nie wskaże, gdzie mama, tata, baba, patrzy się na nas i nic, śmieje się tylko. Jak chce jogurt lub ciastko to otworzy lodówkę i macha rączką i mówi "yyyy". Jak powiem "dać?", to kiwa głową, że tak. Jak nie chcę pić to odrzuca butelkę, mówi "nie". Ogólnie jest ruchliwym dzieckiem, bawi się z innymi, no wszędzie go pełno. Ma jeszcze jeden problem, co mnie niepokoi, a mianowicie jest nerwowy i lubi się bawić włosami długimi, ciągnie z całej siły, zaciska zęby i taki nerwowy się wtedy staje, po czym sekunda i już bawi się normalnie. Jak układa układankę i niestety, ale źle robi, bo nie włoży puzzla w to miejsce, gdzie trzeba, też tak zaciska zęby i się denerwuje albo silnie oczka zamyka ręką, po czym jak chcę mu wziąć, to się śmieje. Nie wiem, gdzie mam się udać, jestem zapisana do badania słuchu na 13.08, czy jest potrzebny neurolog, bo wydaje mi się, że jest za bardzo nerwowy? Dziękuję.

Pozdrawiam
Marzena