Warszawa

Porady naszych Ekspertów

Zaburzenia w rozwoju

Witam,

moja córeczka 14. maja skończy 13 miesięcy. Wiktoria do tej pory rozwijała się idealnie, nie miałam żadnych zastrzeżeń. Wszystko skończyło się w kwietniu, gdy skończyła roczek... Kiedyś reagowała za każdym razem na imię, teraz robi to z opóźnieniem lub wcale, ale są też takie momenty, gdy podniesie od razu na mnie wzrok. W wieku 9. miesięcy reagowała na "nie wolno", teraz przestała, pokazywała nam palcem to co ją interesowało np. piesek na spacerze i mówiła "hau" przy tym, niestety tego też już nie robi. Córeczka nie ma jeszcze lęku separacyjnego, natomiast w wieku ok. 6 miesięcy płakała, gdy ja i mąż lub moja mama wychodziliśmy z pokoju. Reaguje płaczem na widok jednej cioci lub lekarza, ale nie wiem czy to już jest lęk przed obcymi, innym ludziom przygląda się z uwagą i dystansem, ale do dziadków, których widzi rzadko, wyciąga ręce, lubi bawić się ze swoim kuzynostwem, dziadkami i rodzicami. Na widok babci, gdy wróci z pracy, reaguje uśmiechem i od razu wyciąga do niej rączki. Pokazuje rączką, co chce dostać, często, gdy chce żeby wziąć ja na ręce, wyciąga rączki do góry i mówi "gu"... Córeczka zaczęła bardzo dużo mówić po swojemu i ćwiczy chodzenie, jest wesoła, lubi się z nami bawić, często, gdy się przytulam do męża, ona przychodzi i wpycha się między nas, w dzień, gdy się bawi, nie chce żeby ją przytulać, ale przed drzemkami i przed zaśnięciem pozwala się przytulić i głaskać, gdy poproszę ja żeby dała tacie "am", to to robi od razu i cieszy się przy tym, lubi pochwały, ale też nie zawsze na nie reaguje, niestety, gdy zapytam np. "gdzie jest tata?", nie spojrzy na niego ani nie pokaże paluszkiem. Potrafi zrobić "kosi kosi", brawo i pokazać, gdzie mama lub lala ma oczko i nosek, wkładać kółka na drążek potrafi i gdy jej pokażę, jak to potrafi klocki w odpowiednie otwory włożyć, nie raz się zdarzy, że naśladuje gesty po nas, ale nie jest to nagminne, wie, że buciki i skarpetki trzeba włożyć na nóżki, często bierze nas za rękę żeby chodzić z nią po domu, gdy wraca tata z pracy, wchodzi mu na kolona i wspólnie jedzą obiad z jednego talerza. Wiktoria generalnie chętnie wchodzi nam na kolana, ale na chwilę, przychodzi do nas z zabawkami, ostatnio zapomniała jak się bawi w ganianego, mamy z nią kontakt wzrokowy, uśmiecha się do nas nie raz, spogląda na nas w czasie zabawy lub unosi zabawkę w górę jakby chciała pokazać, co ma, potrafi też wykonać proste polecenia, ale nie zawsze się mnie słucha. Rodzina twierdzi, że histeryzuję. Jestem w trakcie leczenia nerwicy lękowej o podłożu hipochondrialnym, ponieważ zaczęłam lęki o swoje zdrowie przenosić na córkę... ale kocham ją tak bardzo, że troska o jej zdrowie przeradza się w obsesję. Czasami ten strach jest tak silny, że płaczę po nocach, a w dzień ze strachu nic nie jem... Czy ten regres może być chwilowy czy już w tym wieku świadczy o czymś złym? Mąż twierdzi, że córka doskonali inne umiejętności i to dlatego, ale mimo zapewnień jego i rodziny nie mogę przestać myśleć o tym, a w Internecie boję się cokolwiek czytać, bo wiem, że skończy to się jeszcze gorzej dla mnie i dla dziecka.

Alicja
mgr Tomasz Galewski - Psycholog, psychoterapeuta

mgr Tomasz Galewski

Psycholog, psychoterapeuta

Odpowiedź:

Dzień dobry, Pani Alicjo,

 

wydaje mi się, że rozumiem Pani niepokój. Rozumiem, że troska jaką przywiązuje Pani do zdrowia i właściwego rozwoju Wiktorii, jest nie tyle Pani rodzicielskim obowiązkiem, ile koniecznością wynikającą z Pani obawy przed jej "chorobą".

 

Rozumiem również, że Pani obawy o stan swojego zdrowia nie pozwalają Pani cieszyć się... zdrowiem Wiktorii. Myślę również, że Pani mąż równie mocno jak Pani kocha swoją córkę i gdyby zdarzyło się coś niepokojącego w jej życiu, zapewne by bez wahania interweniował. Myślę, że może Pani zaufać miłości męża do córki i zdać się na jego ocenę sytuacji.

 

Podniosła Pani bardzo istotną kwestię. A mianowicie przekazywanie dzieciom lęków i obaw przez rodziców. Stabilni emocjonalnie rodzice wychowują emocjonalnie stabilne dzieci. Wnioskuję, że posiada Pani taką wiedzę i z tego faktu wynika wiele Pani obaw o to, czy czasem nie wyrządza lub już nie wyrządziła Pani Wiktorii jakiejś szkody. Z samego faktu zadania pytania, można wnioskować, że Pani kocha swoje dziecko. Możliwe że w tle tej miłości znajduje się lęk - obawa o jego przyszłość i... w tym nie jest Pani żadnym wyjątkiem. Każdy rodzić ma takie obawy i każdy rodzić musi nauczyć się z tymi obawami żyć po to, aby mógł cieszyć się swoimi dziećmi.

 

Z treści pytania wnioskuję, że znajduje Pani wsparcie w mężu i w swojej rodzinie. Proszę im zaufać. Sugeruję również, aby porozmawiała Pani ze swoim lekarzem o tych obawach. Uważam, że bardzo by Pani pomogła rozmowa z psychoterapeutą systemowym. Z takim lękiem można się nauczyć żyć.

 

Pozdrawiam
Tomasz Galewski

Zobacz inne porady w tematyce: problemy rozwojowe, lęk

Lubisz CzasDzieci.pl?  Polub nas na Facebooku!

Komentarze


Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.

Przeczytaj również

Warto zobaczyć