Dzień dobry,
kiedy dzieci są małe, karmione piersią i budzące się jeszcze w nocy, ich obecność w łóżku rodziców jest dość naturalna i akceptowalna. Kiedy jednak dzieci mają kilka lat powinny już spać w swoich pokojach. Przetrwałe reakcje opiekuńcze nie sprzyjają ani rozwojowi dzieci, ani więzi pomiędzy małżonkami.
Chodzi tu zwłaszcza o Państwa syna, który ma już 12 lat. Spanie z mamą w tym wieku nie jest już naturalne. Zgoda mamy na takie zachowanie świadczy o ich potrzebie zatrzymania dzieciństwa, ale to już minęło. Nie jest korzystne dla nastolatka uczenie go, że nie jest w stanie zasnąć bez obecności dorosłego. To czas, kiedy ma się zbudować jego tożsamość jako młodego mężczyzny.
To trudne, ale konieczne zadanie dla Pana żony przede wszystkim - zmienić swoje myślenie. To, co zdaje się tu wygodne i miłe, i dobre dla więzi - w rzeczywistości takie już nie jest. Żeby ta sprawa się powiodła ważne jest, żeby Państwo wypracowali wspólną decyzję, na którą zgodę będzie mieć w sobie i Pan, i Pana żona. Jeżeli opór ze strony żony jest bardzo duży, proszę skorzystać z konsultacji małżeńskiej z psychologiem. Być może ten opór wynika z nieświadomości, bagatelizowania tego, że dzieci już urosły, ale "nie chcemy" tego zauważyć. Sprawę uda się zmienić trwale nie pod wpływem Pana presji, lecz dopiero wskutek zmiany myślenia mamy.
W wieku, w jakim są Państwa dzieci rodzina funkcjonuje dobrze, kiedy dzieci mają już swój świat, łączący się ze światem rodziców, którzy również mają część świata bez dzieci, czyli swoje wyjścia do kina czy znajomych, swoje rozmowy, w których dzieci nie uczestniczą i swoją sypialnię, do której dzieci mają wstęp tylko w określonych warunkach.
Kiedy Państwo przedstawią swoją wspólną decyzję, dzieci jej się podporządkują. Dopóki nie ma zgody w tej kwestii między Panem i żoną, dzieci nie mają powodu, by zrezygnować z tego, co kojarzy im się z ciepłem i dobrem. Ale sprawa wygląda mniej więcej tak, jak z pójściem do szkoły - mimo tego, że szkoda nam dzieci budzić o poranku i kazać im siedzieć w ławkach, robimy to, bo wiemy, że to dla nich dobre i konieczne. Tak samo jest tutaj - mimo tego, że miło nam tulić się z dziećmi, w pewnym momencie uczymy ich, że już nie śpią u mamy i taty. Racja jest po Pana stronie, proszę koniecznie przekonać żonę, by wspólnie mogli Państwo wzmacniać dzieci w samodzielności i dorastaniu. Utrzymywanie przetrwałych reakcji dziecinnych nie będzie w tym pomagało.
Serdecznie pozdrawiam
Agnieszka Sokołowska
Komentarze