Dzień dobry pani Mario,
Trudno wyobrazić sobie dorastanie chłopców bez zabaw związanych z walką. Zgadzam się z Panią, że nie jest korzystnym zjawiskiem, iż tradycyjne, pełne pomysłów, fabuły, prowizorycznych kostiumów zabawy w Indian czy kowbojów, zostają obecnie wypierane przez, mające swe źródło w grach komputerowych, bezmyślne "strzelanki".
Wyeliminować takie zabawy z repertuaru zajęć Pani syna w sposób całkowity pewnie się nie da. Jeżeli zabroni Pani w domu, na pewno będzie się tak bawił w szkole. Ograniczać na pewno trzeba, a przede wszystkim kontrolować, by nie był to dominujący sposób zabawy.
Jak to zrobić?
Po pierwsze proszę przejrzeć gry chłopca pod kątem dostępności wieku. Nie powinien mieć pozwolenia na włączanie gier, na których jest etykieta inna niż "+7". Argument jest bardzo prosty: to nie dla chłopców w Twoim wieku, nie nauczy Cię to niczego dobrego.
Po drugie proszę limitować ilość czasu na takie zabawy, zwłaszcza z młodszym bratem, np. możecie się tak bawić, ale tylko raz dziennie przez 15 min. Dzieci łatwo przystają na jasno wytyczone ograniczenia.
To samo oczywiście dotyczy grania na komputerze - raz dziennie, nie za długo i to po wszystkich obowiązkach, odrobieniu lekcji, sprzątaniu zabawek, spacerze, itp.
Po trzecie proszę zadbać o zróżnicowany repertuar zabaw. Jeżeli sam nie będzie miał inicjatywy, by bawić się w coś innego, proszę konsekwentnie trzymać front, że w strzelanki tylko raz dziennie, ale dopiero po tym jak: narysujesz dla mnie obrazek, pograsz z tatą w piłkę nożną, pobawisz się z bratem w wyścigi samochodowe, zbudujesz zamek z klocków itp. itd., to potem możesz pobawić się w Twoje ulubione, ale tylko i wyłącznie wtedy.
Musi być tu Pani bardzo wytrwała i konsekwentna, by się udało - on na pewno zrobi próbę Pani sił: "Mamo, a może dziś wyjątkowo...", jeśli Pani ustąpi raz, nie będzie łatwo utrwalić nowej zasady.
Serdecznie życzę powodzenia!
Agnieszka Sokołowska
Komentarze