Pani Marzeno,
wiek gimnazjum to trudny wiek. Ni to dziecko, ni dorosły. To również ten czas kiedy człowiek chce być jak najbardziej samodzielny, a jednocześnie jeszcze nie myśli o konsekwencjach.
Jest mi trudno odpowiedzieć Pani wprost, co pomoże. Z tego co Pani pisze, to syn nie ma kłopotów z nauką. Jak chce to potrafi. Jednocześnie nie chce rozmawiać, nie chce pomocy. Chce wziąć na siebie odpowiedzialność. Gdybym była matką nastolatka to przede wszystkim chciałabym mu powiedzieć dwie rzeczy. Po pierwsze, że im więcej wiem i umiem, tym mam większy wybór. Nie muszę iść do byle jakiej pracy, tylko mogę wybierać. Nie muszę mieszkać w kraju, mogę mieszkać gdziekolwiek na świecie, ponieważ wiem i umiem, i poradzę sobie. Po drugie: Syn jest w takim wieku, ze już żadna kara ani nagroda nie zadziała. Być może musi doświadczyć. W życiu najbardziej uczymy się przez doświadczenia. I chodzi o to, aby kiedy dziecko doświadcza być przy nim i cały czas wpierać go słowem i wiarą, że da radę.
Jako rodzice martwimy się o dzieci. A tymczasem nasze martwienie się nie pomaga. Pewnych rzeczy musimy doświadczyć. Chciałabym przekazać dziecku takie przekonanie: nawet jeśli teraz czegoś nie zrobisz, coś zawalisz, coś odpuścisz, to zawsze masz możliwość, aby to nadrobić. Będzie Cię kosztować to więcej pracy, więcej energii, i wysiłku, ale dasz radę. Największym skarbem jaki możemy dać naszym dzieciom jest nasza wiara, że cokolwiek się dzieje, cokolwiek wybiorą, za chwilę mogą wybrać INACZEJ i nie zmarnują życia, tylko dadzą sobie radę. Zaufanie czyni więcej niż milion słów.
Serdecznie Panią pozdrawiam
Marzena Kopta
Komentarze