Witam!
Zwracam się z prośbą o pomoc i poradę. Moja 4,5-letnia córka od pewnego czasu, bez powodu, zazwyczaj rano i wieczorem dostaje ataku złości. Przyczyną może być wszystko lub nic, nie chce np. się ubrać czy myć jak się ją poprosi, powód może być każdy. Za krzyki i wrzaski dostaje karę, np. nie obejrzy bajki czy nie zje słodyczy. Ale kary przestają skutkować, początkowo próbowałam rozmawiać z nią w czasie ataku, ale nic nie trafia, teraz czekam aż się uspokoi, a i tak nie zawsze chce ze mną rozmawiać. Ostatnio krzyczy, że mnie nie lubi,
nie chce z nami mieszkać i się wprowadzi. W przedszkolu jest silnie związana z koleżanką, od której niestety słyszy takie zwroty i powiela wiele jej negatywnych zachowań. Mąż bardzo rzadko daje jej kary, raczej ja to robię, częściej zwracam uwagę jak coś jest nie tak, choć proszę go, aby aktywniej reagował.
Córka czasem próbuje mnie uderzyć czy ugryźć - złość i agresja skierowane są głównie na mnie. 7 miesięcy temu urodziłam drugie dziecko, wydaje się, że córka zaakceptowała brata, ale myślę, że nie do końca potrafi poradzić sobie z tą sytuacją. Ostatnio poświęcam córce dużo czasu, ale nie daje to pożądanych zmian, a wręcz mam wrażenie, że pogarsza sytuację.
Proszę o radę, jak postępować, żeby zniwelować tego typu zachowania. Wiem, że każdy ma prawo do złości, ale codzienna walka zaczyna być bardzo uciążliwa.
Pozdrawiam