Co zainspirowało Pana do stworzenia nowej wersji słynnego serialu „Odlotowe wyścigi” (Wacky Races)?
Wielka miłość do postaci wytwórni Hannah Barbera, którą dzielę z innymi pracującymi ze mną artystami. Sylwetki obecne w produkcjach Warner Bros były konsekwentnie obecne na wizji przez siedemdziesiąt lat. Jednak jeśli chodzi o bohaterów Hannah Barbera, które zostały stworzone dla telewizji w latach 60. (wtedy była emitowana oryginalna/pierwotna wersja Odlotowych wyścigów – przyp. red.) – były one trzydzieści razy mniej rozpoznawalne. Dlatego bardzo chcieliśmy przywrócić je do życia. Stwierdziliśmy, że są one najlepszymi, jakie kiedykolwiek wymyślono. Ich twórcy byli geniuszami, kreując te wizualnie unikatowe postaci ze wspaniałymi osobowościami. Chcieliśmy dzisiaj dopasować je do tej klasyki komedii animowanej, dostosować do nowych technologii, akcji, dla nowego pokolenia dzieci.
Czy jest jakieś miejsce, w którym nie byli bohaterowie „Odlotowych wyścigów”, a do którego chciałby ich Pan „wysłać”?
W tej kreskówce każdy odcinek przedstawia inną część świata, więc dosłownie podróżujemy dookoła Ziemi, ale też pod Ziemię, czy na Antarktykę. Gościliśmy na wszystkich kontynentach. Planujemy w każdym odcinku odwiedzić inne państwo. Byliśmy już na księżycu, w kosmosie, cofaliśmy się w czasie, byliśmy w kulturze starożytnego Rzymu i innych historycznych zakątkach. Miejsca, nad którymi pracujemy w związku z kreskówką to chociażby Meksyk i kultura starożytnych Majów, ruiny Inków. Zamierzamy przedstawić postaci z przeszłości. Aktualnie pracujmy nad odcinkiem we Francji i Rumunii (w obszarze Transylwanii). Często przenosimy się do światów fantasy z książek, które też planujemy odwiedzić w tym roku. Mamy w planie zrealizować ponad pięćdziesiąt odcinków.
Wspomniał Pan o tym, że akcja jednego z odcinków kreskówki ma miejsce w Rzymie. Zastanawiam się, czy w „Odlotowych wyścigach” pojawiają się jakieś odniesienia do historii świata?
O tak – prawie jedna trzecia odcinków przenosi nas w czasie do miejsc historycznych, a osoby pracujące nad kreskówką bardzo mocno interesują się historią. To, co staramy się robić, to wnieść do naszych odcinków nawiązania do prawdziwych wydarzeń. Jak wtedy, kiedy w jednym z odcinków pokazaliśmy pożar Rzymu i gladiatorów biorących udział w zawodach sportowych. Rzeczywiście pokazujemy to, jak wyglądały drogi rzymskie, jak były wypełnione kupcami, jak wyglądał pałac Cezara, który był prawdziwym labiryntem. Postępujemy tak samo, gdziekolwiek się udamy. Możemy cofnąć się do epoki średniowiecza, powiedzieć coś o systemie feudalnym. Staramy się to robić nie w „nudny” sposób. Uważamy, że jeśli dzieci będą wystawione na działanie takich historii, to może się to stać dla nich ciekawe i mogą się tym poważnie zainteresować. Historia jest czymś fascynującym, prawdziwym i zawierającym w sobie wiele świetnych postaci. Dlatego uwielbiamy cofać się w czasie i odwiedzać starożytne kultury i starożytnych ludzi – czyniąc ich zabawnymi, dynamicznymi i dziwacznymi. To moja ulubiona rzecz w tej kreskówce: cofać się w czasie. Byliśmy w XII-wiecznej Anglii, kiedy królowa Wiktoria obchodziła swój jubileusz. Wtedy w „Odlotowych wyścigach” zorganizowane zostały wyścigi o królewską filiżankę.
Do którego samochodu z „Odlotowych wyścigów” wsiadłby Pan i dlaczego?
Nie wsiadłbym do maszyny Dastardly’ego, bo ona wybuchnie. Jest jedna ważna sprawa: Dick Dastardly nie potrafi obsługiwać materiałów wybuchowych, dlatego zdecydowanie nie wsiadłbym do jego samochodu. Moim ulubionym samochodem jest Turbo-kart – jazda tym pojazdem sprawiłaby mi dużo frajdy. Ostatnio robimy odcinek o samochodzie należącym do Ponurej Dwójki. Okazuje się, że z tyłu, w bagażniku, mają halloweenowy wszechświat – stamtąd możesz się przenieść gdziekolwiek. Cokolwiek widziałeś na Halloween: cmentarze, nawiedzone domy, bagna, robaki i wszystko, co tylko można sobie wyobrazić w związku z tym wyjątkowym wieczorem. Jeśli więc wsiądziemy do ich samochodu, będziemy mieli dużo frajdy!
Wyścigi, jak wiadomo, kojarzą się głównie z chłopcami, tak samo jak ekstremalne przygody. Jak zachęciłby Pan dziewczyny do obejrzenia „Odlotowych wyścigów”?
To bardzo dobre pytanie. Gdy odtwarzałem serial, osobiście dopilnowałem, żeby Penelopa była gwiazdą. Penelopa jest bohaterką akcji tej kreskówki i jest jedyną osobą, o której powiedziałbym, że ma głowę na karku.
Piękny Piotruś nie jest najważniejszą postacią. On i inni bohaterowie też są fajni i zabawni, kiedy spojrzysz na ich perypetie. Ale to Penelopa jest dla mnie najważniejszym bohaterem akcji.
Przedstawiliśmy również siostrę bliźniaczkę Penelopy - Pandorę. Dużo dzieje się wokół Penelopy i Pandory. Dodatkowo, Penelopa jest odgrywana przez Nicole Parker, która jest gwiazdą Broadwayu; grała między innymi Elfabę w musicalu Wicked. Robimy z nią muzykę do każdego odcinka kreskówki, mamy fragmenty jej piosenek. Tak więc ona jest często gwiazdą całego widowiska, związanego z tworzeniem kreskówki. Jest “pełnym pakietem”. Jest superbohaterką, bohaterką akcji, kierowcą samochodów wyścigowych, piosenkarką, autorką tekstów piosenek, gwiazdą filmową.
W jednym z wywiadów powiedział Pan, że Pana wizja superbohatera nieco się różni od tych dzisiejszych. Czego nie lubi Pan w dzisiejszych superbohaterach?
Kiedy dorastałem, superbohaterowie byli dla mnie bardzo ważni, dlatego w tym czasie odkrywałem świat science-fiction i literaturę z tym związaną i starałem się zrozumieć, co to znaczy być mężczyzną. Byłem w styczności z superbohaterami, którzy mieli silne poczucie moralności, byli dobrzy dla dzieci, mieli szacunek do kobiet, nigdy nie łamali prawa, prezentowali zawsze właściwą postawę. I to wpłynęło na moje odczucie tego, co to znaczy być dorosłym człowiekiem, ojcem, mężem. Niespecjalnie chciałbym, żeby moje dzieci oglądały superbohaterów, którzy nie zachowują się właściwie. Nie sądzę, żeby chciwość była potrzebną cechą w superbohaterze. W świecie jest wiele chciwości i niewielu właściwych bohaterów – a właśnie ich powinno być najwięcej. Można ich zobaczyć w naszej kreskówce – są rodziną, troszczą się o siebie nawzajem, mają sposób działania właściwy bohaterom. Myślę, że to jest ważne. Nie chodzi tylko o to, żeby robić coś dla dzieciaków, ale uważam, że w dzisiejszym świecie potrzebujemy bohaterów, których byśmy mogli podziwiać i o których wiemy, że robią dobre rzeczy. Taki, uważam, powinien być superbohater.
Zapraszam na premierę serialu „Odlotowe wyścigi” już 20 listopada na antenie Boomerang. Emisja codziennie, od poniedziałku do piątku o 16:25.
Dziękuję za rozmowę.