1 maja 2015 r. „Świerszczyk” świętuje 70. urodziny. Z tej okazji redakcja postanowiła przeprowadzić wywiad ze Świerszczykiem, Bajetanem Hopsem.
Redakcja: Stooo lat! Stooo lat, niech żyje, żyje nam!
Świerszczyk, Bajetan Hops: Dziękuję, bardzo chętnie. Może być nawet ciut dłużej…
R.: Szczerze mówiąc, nie wyglądasz na kogoś, kto ma 70 lat.
Ś., B. H.: Bo ja, podobnie jak Piotruś Pan, nigdy nie będę dorosły.
R.: A wiesz, skąd się wziął „Świerszczyk”?
Ś., B. H.: Jasne! Nazwę wymyśliła pisarka, Ewa Szelburg-Zarembina. Pamiętasz? „Idzie niebo ciemną nocą…”
R.: „…ma w fartuszku pełno gwiazd…”
Ś., B. H.: Właśnie. A pierwszy mój portret namalował pan Jan Marcin Szancer. Przyjaciel Pana Kleksa. To znaczy… chciałem powiedzieć: Jana Brzechwy. Tego pana, który pisał o Panu Kleksie (Pana Kleksa zresztą pan Marcin też namalował).
R.: Ale dzisiaj jesteś jakby bardziej… zielony.
Ś., B. H.: Bo ja po prostu jestem baśniowy. Cały. I dlatego zdarza się, że ci, którzy malują moje portrety, widzą mnie po swojemu. Kiedyś bywałem np. czarno-biały (jak pies Bobik czy Gąska Balbinka), dzisiaj nie jedno źdźbło mi zazdrości tej mojej zieleni.
R.: Przez te wszystkie lata wiele rzeczy się zmieniło…
Ś., B. H.: Mhm… Na przykład moje mieszkanie. Na początku było w Łodzi, a teraz jest w Warszawie.
R.: Zmieniły się też dzieci…
Ś., B. H.: Eee tam! Zmienił się tylko sposób, w jaki do mnie piszą. Kiedyś dostawałem listy w kopertach, teraz dzieci wolą wysyłać e-maile.
R.: Ale dzieci, które znałeś kiedyś, dzisiaj już chyba trochę… wydoroślały.
Ś., B. H.: Jasne! Ale dla dorosłych też coś mam – Magazyn dla rodziców! Na www.swierszczyk.pl. No i mam też profil i stronę na Facebooku.
R.: Jesteś bardzo nowoczesnym Świerszczykiem… Czego sobie życzy taki nowoczesny Świerszczyk?
Ś., B. H.: Wciąż tego samego – nieskończenie wielu marzeń. Żeby miało się co spełniać. I nieskończenie wielu książek. Bo czytanie dobrze działa na rozum i chroni od kataru.