Warszawa

"Dni Rodzinne są swoistym manifestem rodzin i punktów rodzinnych"

"Dni Rodzinne są swoistym manifestem rodzin i punktów rodzinnych"

Rozmowa z Panią Krystyną Radkowską, prezes Fundacji Zwalcz Nudę.

 

Po sukcesie pięciu edycji przyszedł czas na Dni Rodzinne także w Poznaniu. Za nami  trzy dni pełne atrakcji i niezapomnianych wrażeń. Wydarzenie spotkało się z bardzo entuzjastycznym przyjęciem przez mieszkańców. Skąd wziął się pomysł na organizację takiej inicjatywy?


K.R: Z życia. Jako świeżo upieczona mama szukałam zajęć dla swojej córy. Wtedy miała prawie 3 latka i widać było, że czas zacząć stymulować jej rozwój nie tylko w domu. Byłam na kilku zajęciach adaptacyjnych, które nie podobały się mi, lub Julce, a potem poszłam na targi rodzinne. W jednej hali setka propozycji – przytłoczyło mnie to. Stąd pomysł, by dwa razy do roku dać rodzicom możliwość potestowania różnych fajnych zajęć. Można pójść do kilku szkół językowych, czy na różne zajęcia baletowe i sprawdzić – gdzie jest najfajniej. Takie było główne założenie projektu. Teraz zaczyna on jednak spełniać dodatkową funkcję, bo do całego weekendu otwartych drzwi doszedł piknik i plebiscyt najfajniejszych punktów rodzinnych a całość nabiera drugiego życia – bo Dni Rodzinne są od razu swoistym manifestem rodzin i punktów rodzinnych. Pokazujemy, że jesteśmy – a naprawdę jest z czego wybierać!

 


Ten wyjątkowy weekend rodzinny to nie tylko promocja firm czy instytucji przyjaznych dzieciom, ale także swego rodzaju pomoc rodzinom poszukującym ciekawych miejsc dla swoich pociech i świetna okazja do spotkania. To zupełnie inne doświadczenie niż przeglądanie ofert w internecie czy na ulotce. Czy Pani zdaniem Polacy stają się z biegiem czasu coraz bardziej otwarci na ten rodzaj integracji z potencjalnym usługodawcą?

 

K.R: Jak pokazuje formuła Nocy Muzeów, Dni Rodzinnych czy Narodowego Dnia Sportu – TAK. W wydarzeniach biorą udział tysiące ludzi. Dane wydarzenie jest pretekstem do poruszania tematu sztuki, rodzin, czy sportu. A poza tym, to świetna zabawa dla uczestników. Firmy i instytucje też oczywiście korzystają, ale w takich wydarzeniach to nie tylko promocja, to też prestiż bycia Partnerem.

 

A jak Pani ocenia udział Poznaniaków w wydarzeniu na tle mieszkańców innych miast?

 

K.R: Miejsca przy pierwszej poznańskiej edycji praktycznie skończyły się po trzech dniach zapisów, zupełnie jak w Warszawie podczas piątej edycji, która była w marcu. Uwielbiam Poznań i Poznaniaków, miasto tętni życiem i choć stereotypowo Warszawa i Poznań się nie lubią – w ogóle tego nie odczułam organizując to wydarzenie. Jestem zachwycona współpracą zarówno z Partnerami Poznańskich Dni Rodzinnych Prudential, jak i uczestnikami.


Koncepcją wydarzenia była organizacja warsztatów, przedstawień czy pokazów, w których można wziąć udział zupełnie za darmo. Takie inicjatywy zawsze cieszą. Chęć wyjścia na przeciw maluchom, także tym, których rodzice nie mogą sobie na co dzień pozwolić na zapewnienie dziecku takich atrakcji zawsze zasługuje na pochwałę i promocję...


K.R: Tak. No ma to niestety też wadę, która dotyka głównie partnerów. Ludzie zapisują się masowo na zajęcia, po czym nie przychodzą. Nawet nie informują, że zmienili plany. W Polsce cały czas jeszcze nie doceniamy tego, co ktoś dla nas robi – za darmo, czyli nie trzeba szanować. Szkoda. Ale mam nadzieję, że to się zmieni.


„Wisienką na torcie” całego przedsięwzięcia był Piknik Rodzinny na terenie parku koło Starego Browaru. Świetna lokalizacja w sercu miasta sprawiła, że na wydarzenie dotarło naprawdę sporo rodzin ciekawych atrakcji czekających na ich pociechy. To wielki sukces! Czy spodziewała się Pani aż takiej frekwencji?

 

K.R: Szczerze powiedziawszy, spodziewałam się :) Po tym jaka była kampania promująca Dni Rodzinne Prudential, ile było zapisów na zajęcia – również na piknik prowadziliśmy wstępne zapisy – spodziewaliśmy się około 1000 uczestników i tyle mniej więcej było. To świetny wynik jak na pierwszą edycję. I mam nadzieję, że w przyszłym roku go pobijemy!

 


Mam wrażenie, że w czasie takich imprez filtrem atrakcyjności i popularności danych stoisk są przede wszystkim dzieci. Zgodzi się Pani ze mną?

 

K.R: Zdecydowanie. Cała zabawa jest dla nich. Mamy takie punkty programu, które zawsze porywają dzieciaki, jak przedstawienia, czy bańki mydlane, zawsze są kolejki do malowania buziek… Ale kluczem do sukcesu imprezy jest też różnorodność. Gdybyśmy postawili tylko na te popularne animacje – byłoby w sumie nudno. A dzięki temu, że pilnowaliśmy, by na każdym stoisku było coś innego – dzieci wiele się nauczyły, spróbowały nowych rzeczy, sportów, warsztatów. Obserwowałam całość i udało się tak to przygotować, by cały czas coś się działo na każdym stoisku.

 

Zauważyłam, że na kilku stoiskach można było wygrać nagrody. Radość dzieci po ich zdobyciu – bezcenna. Właśnie takie momenty zapadają dzieciom w pamięć najbardziej, ale też sprawiają, że dana firma czy instytucja budzi potem pozytywne skojarzenia...


K.R: Nie wiem. Dzieci wbrew pozorom postrzegają świat zupełnie inaczej niż dorośli. Czasami cieszą się 100 razy bardziej z listka, którego znajdą w parku, niż z kolejnej mini zabawki. To w sumie fajne. Ale nagrody za to bardzo przyciągają rodziców :)

 

W ciągu tych trzech dni warte uwagi punkty naszego miasta otworzyły się na rodziny zapraszając je do poznania ich bliżej. Jak to się przełoży na ich popularność – tego jeszcze nie wiemy. Można chyba jednak śmiało powiedzieć, że udziałem w całym wydarzeniu przyczynili się do tego, że w Poznaniu zagościła rodzinna i niezwykle radosna atmosfera...


K.R: To trzeba przyznać, że siłą Dni Rodzinnych są Partnerzy wydarzenia. Tylko z nimi cała impreza ma sens. Moim marzeniem jest doprowadzić do sytuacji, w której każdy rodzinny punkt tak lub inaczej włącza się w to wydarzenie.


Do końca trwania Dni Rodzinnych można było także oddawać głosy na Statuetkę Poznańskiej Rodzinki Prudential. Ogłoszenie wyników plebiscytu nastąpiło podczas Pikniku. Poznaniacy postawili w tym roku na kategorię „Sport i Zdrowie”. To kolejny dowód na to, że promocja zdrowego stylu życia i aktywności fizycznej nadal jest w cenie. Czy taki wybór był dla Pani zaskoczeniem?

 

K.R: Wielkim zaskoczeniem. Nie dlatego, że Fregata Swimming na nagrodę nie zasługuje. To świetna placówka pełna ludzi z pasją. Współpracujemy z nimi już przy Narodowym Dniu Sportu i widać, że angażują się w temat. Zaskoczeniem było to, że wygrała firma z kategorii Sport. Niestety, cały czas jest małe zainteresowanie sportem i zdrowiem, tym bardziej mnie cieszy, że Poznań kocha sport.

 

Nie da się zaprzeczyć, że każda ze startujących w plebiscycie firm, placówek, instytucji zasługuje na uznanie. W końcu każda z nich wnosi coś do życia najmłodszych, niezależenie od kategorii...

 

K.R: To prawda. Najlepsze, że te wyniki z dnia na dzień się zmieniały. Nie byliśmy w stanie przewidzieć kto wygra prawie do końca. Fajnie, że Poznaniacy tak się zaangażowali w ten plebiscyt. Często punkty rodzinne, które biorą w nim udział to małe firmy, albo organizacje pozarządowe, które nie mają budżetu na reklamę i czasami przez to są skazane na porażkę – mimo, że wkładają dużo serca i zaangażowania. Mam nadzieję, że kampania promocyjna, którą wygrali ich wesprze. Animaus, który wygrał w kategorii kultura i rozrywka to ekipa ludzi z wielką wyobraźnią. Przygotowują naprawdę świetne scenariusze urodzin, mają cudowne warsztaty. Z kolei Fundacja Familijny Poznań  - wygrany w edukacji – czuwa nad rozwojem maluchów – to wspaniała inicjatywa przedszkolna, ale nie tylko.

 

Frekwencja dopisała, pogoda nie zawiodła, więc wspomnienia z całej imprezy z pewnością na długo pozostaną w pamięci małych uczestników imprezy i ich opiekunów. Dlatego dziękując za wywiad życzę dalszych sukcesów i kolejnych tak pięknych edycji!


K.R: Zapraszamy 15-17 maja do Trójmiasta, we wrześniu znowu Warszawa i mam nadzieję za rok Poznań!


 

Z Krystyną Radkowską rozmawiała Agnieszka Damieszko-Charnock

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć