Rozmowa z Sandrą Lewandowską, koordynator programu Stary Browar Nowy Taniec dla Dzieci.
Stary Browar Nowy Taniec dla Dzieci to projekt, który sukcesywnie zyskuje na popularności. Myślę, że jest to głównie zasługą nieszablonowego podejścia do tematu do tańca. W miejsce lekko już oklepanych standardowych zajęć tanecznych mamy tutaj zupełnie nowe, innowacyjne propozycje np. Fight Gravity Dance czy Zamotany Afro Dance. Jak zrodził się pomysł na tego typu warsztaty?
S.L: Budując program, staramy się angażować różnych twórców pracujących w obszarze tańca dla dzieci. Nawet jeśli warsztaty mają podobną formułę, czyli angażują zarówno dzieci, jak i rodziców, to ich tematyka i sposób pracy prowadzących różni się od siebie. Każdy z uczestników projektu przygotowuje swój program warsztatów, korzystając z doświadczenia, umiejętności, zdobytej wiedzy i na podstawie własnych poszukiwań w dziedzinie tańca. Zapraszając ich do udziału w projekcie dajemy im pewną dowolność w kształtowaniu zajęć, czuwając nad tym, by realizowały główną ideę programu.
Moją uwagę zwrócił fakt, że w warsztatach mogą uczestniczyć kobiety ciężarne oraz świeżo upieczone mamy wraz ze swoimi pociechami. Podziwiam ich zapał do aktywności fizycznej i energię. Uczestnictwo w takich warsztatach pomaga im nie tylko popracować nad formą, ale i się zrelaksować. A jak na tego rodzaju warsztaty reagują najmłodsi uczestnicy?
S.L: Dzieci czerpią wiele radości z nieskrępowanego i niczym nieograniczonego ruchu. Oczywiście poddają się ćwiczeniom zaproponowanym przez prowadzących, ale one w żaden sposób nie zamykają ich, co więcej pozwalają na uwolnienie energii i dobrą zabawę. Dużą wartością okazało się stworzenie takiej propozycji warsztatów, gdzie najmłodsi mają okazję do wspólnego tańca z rodzicami. Obserwując ich mam wrażenie, że jeszcze bardziej się otwierają na tę formę ruchu i spędzania wolnego czasu. Dzięki swojej naturalnej swobodzie sprawiają, że ich rodzice czy opiekunowie przestają się krępować i włączają się do wspólnego tańca, nie zastanawiając się nad tym czy dobrze się prezentują.
Na warsztatach Zamotany Afro Dance gościły u Państwa doradczynie noszenia z poznańskiego Matecznika. Panel pokazujący techniki wiązania chust był bardzo interesujący, tym bardziej, że właściwy splot to kluczowa sprawa zwłaszcza podczas tańca. Co ciekawe, owe bujanie w chuście mimo dość głośnej muzyki podziałało na niektóre maluchy... usypiająco! Relaks dla mamy i dziecka, czyli 2 w 1! Czego chcieć więcej? Zapewne twórcom warsztatów właśnie o takie połączenie chodziło, prawda?
S.L: Zdecydowanie tak. Sama z dużym zaciekawieniem obserwowałam maluchy w chustach, które bujały się w rytm ciała matek. Przytulone do mamy, zespolone z jej ciałem, nie wystraszyły się nawet głośnej muzyki bębnów. To pierwszy warsztat dla tak małych dzieci, ale chętnie będziemy powtarzali takie propozycje, widząc entuzjazm młodych matek i ich zaangażowanie. Aż miło było popatrzeć, ile radości sprawił im ruch w rytm muzyki na żywo.
Taniec rodzica z dzieckiem w chuście w rytm muzyki wzmacnia więzi i sprzyja rozwojowi maluszka. Nie da się jednak ukryć, że taka forma aktywności jest także zbawienna dla mam, które potrzebują wyciszenia i relaksu, ale nie chcą rozstawać się ze swoją pociechą...
S.L: Dołączając ten konkretnych warsztat do propozycji zajęć w 2014 roku kierowaliśmy się również potrzebą młodych matek, które czują się być może wykluczone z życia towarzyskiego, kulturalnego itp. Dlatego postanowiliśmy zaprosić Anetę Szlachetę, by porwała do tańca młode mamy ze swoimi pociechami, z którymi one nie chcą się rozstawać. Warsztat pozwolił im poczuć się swobodnie i zrelaksować, a także mogły zaobserwować, jak ważna jest potrzeba bliskości i poczucie bezpieczeństwa.
Tematów muzycznych i choreograficznych na kolejne warsztaty z pewnością nie zabraknie, bo to istna kopalnia pomysłów. A czy sami uczestnicy zgłaszają Państwu zapotrzebowanie na warsztaty w danym stylu?
S.L: Po warsztacie często słyszmy pytanie na temat kolejnego spotkania. Rodzice wraz z dziećmi zdecydowanie mają potrzebę uczestniczenia w zaproponowanych przez nas zajęciach regularnie. Pytają się też prowadzących, kiedy ponownie przyjadą do Poznania. Dlatego też postanowiliśmy od 2015 roku dwa razy w miesiącu organizować różne aktywności (warsztat lub spektakl), by chociaż w niewielkim stopniu spełnić ich oczekiwania.
A jaki typ tańca z dotychczas oferowanych spotkał się z najbardziej entuzjastyczną reakcją uczestników?
S.L: Naszym celem jest promocja tańca współczesnego, dlatego proponowany przez nas program warsztatów i spektakli obraca się wokół tego rodzaju tańca. Oczywiście jest on prezentowany w różnych formach w zależności od ukierunkowania prowadzącego. Ale jesteśmy też otwarci na inne style, dlatego też m.in. zdecydowaliśmy się na zorganizowanie warsztatów z tańca afrykańskiego.
Oprócz stymulacji rozwoju fizycznego zajęciom tym prześwieca piękna idea – pogłębianie relacji wewnątrz rodziny. Na warsztaty mogą bowiem przybyć wraz z dziećmi także ich rodzice, rodzeństwo czy nawet dziadkowie!
S.L: Ta idea przyświeca nam dopiero od tego roku, a ponieważ spotkała się z dużym zainteresowaniem i pozytywnym odzewem postanowiliśmy kontynuować ją również w przyszłym. Rodzice na początku trochę się przed tym bronili i niechętnie prezentowali swoje umiejętności, ale szybko wyzbyli się oporów. I chociaż najczęściej to mamy przychodzą ze swoimi pociechami, nie jest to regułą. Mamy też tańczący ojców, którzy regularnie pojawiają się na zajęciach oraz pojedyncze przypadki starszego rodzeństwa czy dziadków.
Z czystej ciekawości muszę zapytać - ile lat miał najmłodszy i najstarszy uczestnik warsztatów? :)
S.L: Najmłodsi uczestniczy programu Stary Browar Nowy Taniec dla Dzieci to trzymiesięczne dzieci, które zaprosiliśmy do jedynej w swoim rodzaju instalacji choreograficznej, powstałej w czerwcu 2013 roku jako efekt pracy warsztatowej serbskiej choreografki – Daliji Aćin Thelander z grupą polskich artystów. Jeśli natomiast chodzi o najstarszego uczestnika to mogę tylko przypuszczać, że będą to dziadkowie, którzy również aktywnie uczestniczą w naszych zajęciach.
Jedną z form Nowego Tańca dla Dzieci są także spektakle, które podobnie jak taniec mają za zadanie pobudzać zdolności poznawcze i kreatywność maluchów. Miałam przyjemność zasiąść na widowni przedstawienia „Kokon” i muszę przyznać, że byłam zaskoczona reakcją najmłodszych dzieci. Okazuje się, że proste w wyrazie formy, ale za to zabawne i angażujące różne zmysły trafiają do percepcji maluchów niczym w sedno!
S.L: Spektakle dla najnajmłodszych widzów, czyli tych w przedziale 0-3 lat nie muszą wcale korzystać z bogactwa formy. Nie chodzi o to, by zainteresować ich nadmiarem obiektów i wydarzeń odbywających się na scenie. Maluchy nie potrzebują tłumu przebierańców i przepychu scenograficznego, by z zaciekawieniem wejść w sceniczny świat. Teatr dla najnajmłodszych poszukuje właśnie prostych środków wyrazu i zastępuje słowo innymi znakami teatralnymi, dostosowanymi do percepcji małych odbiorców. Wystarczą szczegóły, pojedyncze motywy, symbole wokół, których obudowuje się spektakle. Dokładnie ten zabieg wykorzystali twórcy przedstawienia „Kokon”, którzy tytułowy obiekt ustawili w centrum opowieści o schronieniu. Podstawą przy tworzeniu takich przedstawień jest sposób potraktowania odbiorcy, czyli jako równoprawnego partnera.
Świetnym posunięciem jest w tym przypadku także przełamanie granicy między sceną a widownią. Podczas ostatniego spektaklu dzieci zainspirowane sztuką podobnie jak główna postać zaczęły radośnie pełzać po scenie. Czy z racji ich spontanicznej interakcji z aktorami w przeszłości zdarzyły się jakieś zabawne historie?
S.L: Przełamanie granicy między sceną a widownią to kolejna istotna cecha sztuki dla małych widzów. Są przedstawienia, w których twórcy nie ograniczają dzieciom swobody i starają się ograć każde „wtargnięcie” na scenę. Ale częściej artyści proszą, by dzieci do momentu zakończenia przedstawienia pozostawały na swoich miejscach. Dużo w tym przypadku zależy od rodziców i od ich reakcji na to, co się dzieje na scenie i poza nią. Zdarza się tak, że dzieci, sprowokowane przez aktorów czy tancerzy, próbują za wszelką cenę przedostać się na scenę. Z tego wynikają małe komplikacje, zwłaszcza jeśli artyści zastrzegli sobie, by dzieci nie wkraczały w przestrzeń gry.
Po spektaklu przewidziana jest zawsze zabawa dla dzieci. Na czym ona zazwyczaj polega? Czy to kontynuacja artystycznego dialogu między aktorami a dziećmi?
S.L: Zabawa po spektaklu jest powiązana z przedstawieniem i stanowi jego integralną część. Ten niezwykle istotny element sztuki dla najnajmłodszych pozwala na kontynuowanie tematu podjętego wcześniej, na wkroczenie i zbadanie przestrzeni, dotknięcie rekwizytów.
Z Sandrą Lewandowską rozmawiała Agnieszka Damieszko-Charnock
Fot. Jakub Wittchen