Akademia Młodego Tancerza to projekt Teatru Muzycznego, w którym udział mogą wziąć dzieci oraz młodzież. Zaletą zajęć jest niewątpliwie fakt, iż są one prowadzone w małych grupach, co pozwala na bardziej indywidualne podejście do uczestników. Nauczycielami są zaś profesjonalni tancerze Anna Sobczak (balet współczesny, taniec ludowy, boggie woogie) i Jakub Grzelak (zumba, modern jazz). Postanowiliśmy zapytać ich o szczegóły warsztatów.
Zajęcia taneczne prowadzone przez Państwa trwają pół roku. Z jednej strony to dość długo, z drugiej zaś krótko jeśli zaczyna się od zera. Czy w tym czasie nawet z amatora da się zrobić „króla parkietu”?
A.S: Dzieci robią niezwykłe postępy. Różnica pomiędzy pierwszymi zajęciami a tymi, które teraz mamy jest ogromna. Oczywiście ruch taneczny, koordynacja ruchowa jest coraz lepsza, ale nie tylko. Poprawiła się również pamięć związana z zapamiętywaniem ćwiczeń i dzieci są bardziej otwarte na nowe wyzwania.
J.G: Tu nie chodzi o zrobienie z kogoś „króla parkietu”, lecz o zaszczepienie w dzieciach i młodzieży czegoś więcej niż zwykłej aktywności fizycznej kojarzącej się z zajęciami wychowania fizycznego. Taniec to dobra zabawa i chęć wyrażenia swoich emocji.
Jednym z prowadzonych zajęć jest zumba. Taniec, który wydaje się dosłownie bije rekordy popularności. Jednak mimo rozgłosu wokół tego tematu nadal nie każdy wie „z czym to się je”. Jakby Pan pokrótce scharakteryzował ten rodzaj tańca?
J.G.: Zumba to przede wszystkim dobra zabawa, łatwość w przyswajaniu kombinacji i efektywność. To zajęcia taneczno-ruchowe, połączone z latynoamerykańską i międzynarodową muzyką oraz zajęciami fitness. Podczas zajęć odreagowujemy stresy dnia codziennego, więc po zajęciach jesteśmy naładowani pozytywną energią, a wszystko to łączy się z ujędrnianiem i wzmacnianiem naszego ciała. Jeśli można ćwiczyć, tańczyć, widzieć efekty i czuć się świetnie, to czego chcieć więcej? :)
Patrząc na zajęcia zumby nie można się oprzeć wrażeniu, że to taniec łatwy, prosty i przyjemny...a przede wszystkim bardzo radosny! Jednak z doświadczenia wiem, że jest wymaga sporej kondycji. Czy zajęcia dopasowane są pod względem intensywności zarówno do uczestników początkujących, jak i zaawansowanych?
J.G.: Podczas zajęć zumby, każdy znajdzie coś dla siebie. Jedne kombinacje są prostsze, drugie bardziej wymagające, bo w końcu to fitness połączony z tańcem :) Chodząc na zajęcia regularnie odkrywamy w sobie nowe pokłady energii, co skutkuje większą wydajnością naszego organizmu. Przede wszystkim nie należy wątpić w swoje możliwości. Wiele osób boi się zumby, bo „tam trzeba tańczyć”, a to kojarzy się z profesjonalnym tańcem. Więcej wiary w siebie, zumba jest dla wszystkich! Także i dla panów!
Zajęcia baletu współczesnego, tańca ludowego czy boggie-woogie to już zupełnie inna sprawa. Tu z kolei potrzebna jest precyzja, samodyscyplina i duże skupienie...
A.S.: ...a także pokora, systematyczność, rozwijanie wyobraźni przestrzennej, samozaparcie w dążeniu do celu. Ale spokojnie, wszystko ćwiczymy poprzez zabawę, pozbywamy się również nadmiaru energii!
A czy nauka tak wymagających tańców przychodzi łatwiej dzieciom niż dorosłym?
A.S.: Oczywiście najlepiej zaczynać jak się jest młodym, łatwiej można się rozciągnąć i wyrabiać koordynację ruchową. Sama też zaczynałam jako pięciolatka i wiem, że gdybym teraz musiała wszystko poznawać, byłoby trudniej.
Osobiście jestem fanką stylu modern jazz. Dla mnie to jeden z piękniejszych rodzajów ekspresji w tańcu. Mam wrażenie, że można nim wyrazić dosłownie każdą emocję....
J.G.: Dokładnie! Pewność siebie, uzewnętrznienie emocji, ekspresja i improwizacja - wszystko to charakteryzuje modern jazz.
Patrząc na figury tego tańca domyślam się, że dużą część zajęć przed wykonywaniem układu choreograficznego zajmuje sama rozgrzewka i rozciąganie. Przeglądałam filmiki na ten temat i muszę przyznać, że wykonywane akrobacje wyglądają spektakularnie. Domyślam się, więc, że ich wykonanie wymaga sporo godzin ćwiczeń, aby efekt był tak imponujący. Czy tak faktycznie jest?
J.G.: Każde zajęcia oparte są na rozgrzewce, uczeniu choreografii i jej wykonywaniu. Dobre przygotowanie aparatu ruchu do zajęć, to podstawa. Oczywiście stopień trudności choreografii dopasowany jest do stopnia zaawansowania grupy. Jeśli chodzi o spektakularne ewolucje, to każda z nich - tak jak i w innych stylach - wymaga czasu i precyzji wykonania, żeby była bezpieczna. Nie zapominajmy, że chodzi o dobrą zabawę i mile spędzony czas, a nie prześciganie się w ilości wykonywanych akrobacji.
Istnieje stereotypowe przekonanie, że dziewczynki częściej wybierają balet, a chłopcy tańce ludowe? Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że owa granica co do wyboru stylu tanecznego powoli się zaciera...
A.S.: Nasze zajęcia są połączeniem różnych technik tańca. Poprzez połączenie zmiennych rytmów i dynamiki rozwijamy wrażliwość estetyczną i muzyczną. Pewnie gdyby był sam balet, byłaby zdecydowanie większość dziewczynek. Ale tak naprawdę to wszystko się łączy – balet wpływa na prawidłową motorykę ciała, ludowy przełamuje barierę wstydu, bo dzieci tańczą w parach. Jazz i boogie woogie ćwiczą mimikę twarzy i wyzwalają energię. Akrobatyka rozciąga, a jazz wykorzystuje figury do tańca.
A czy zajęcia baletu i tańca ludowego odbywają się w charakterystycznych strojach?
A.S.: Na zajęcia dzieci powinny mieć wygodny strój, legginsy lub spodnie nieograniczające ruchu, wygodne obuwie.
Media wciąż biją na alarm, że coraz więcej dzieci i młodzieży walczy z nadwagą. Forsowne treningi w młodym wieku potrafią często jednak zniechęcić a nie zmotywować do walki ze zbędnym tłuszczykiem. Czy zarekomendowaliby Państwo taniec jako receptę na odchudzanie?
A.S.: Oczywiście! Nie ma nic lepszego jak połączenie przyjemnego z pożytecznym. Nie dość, że spalamy kalorie, mamy świetną zabawę to jeszcze nasze ciało jest smukłe i jędrne!
J.G.: Taniec naszym najmłodszym ma sprawiać przyjemność, a nie być smutnym obowiązkiem. Patrząc ze strony aktywności fizycznej, to owszem tak, bo dobrze gdy dzieci jak najwięcej się ruszają.
Jedno jest pewne – taniec oprócz zauważalnych gołym okiem efektów dla ciała to także uczta dla ducha. To istna dawka endorfin!
J.G.: Będąc tancerzem zawodowym, po prostu przyznam Pani rację :)
A.S.: Nie ma nic lepszego, jak uczucie zmęczenia po dobrze wykonanym treningu. Satysfakcja z dobrze zagospodarowanego czasu to jedno, ale nic nie cieszy tak bardzo jak osiąganie wymierzonego celu, np. zrobienie szpagatu, czy prawidłowego wykonania figury. Nie wspomnę o tym jak bliscy są dumni gdy widzą nas na scenie.
Wiem, że na zakończenie półrocznych zajęć grupy przygotowują specjalny pokaz dla rodzin. Proszę uchylić nam rąbka tajemnicy na ten temat...
A.S.: Zajęcia polegają na ćwiczeniu figur i póz tanecznych, co w rezultacie przyczynia się do powstania układu tanecznego. Pokaz będzie zatem obrazował czego dokonaliśmy przez tak krótki czas.
J.G.: Zajęcia odbywają się w Teatrze, a podczas przygotowań/prób widzowie nie zaglądają za kulisy. Aby nie popsuć więc niespodzianki radzę po prostu przyjść i zobaczyć finalny efekt, bo naprawdę warto! :)
Z tancerzami rozmawiała Agnieszka Damieszko-Charnock