Warszawa

Z Katarzyną Taracińską- Badura o spektaklu „Tytus Romek i A'Tomek, czyli jak zostać artystą"

Z Katarzyną Taracińską- Badura o spektaklu „Tytus Romek i A'Tomek, czyli jak zostać artystą"

Aktorka, reżyserka i producentka teatralna opowiada o kulisach powstawania sztuki opartej na kultowym komiksie, zdradza też swoje najbliższe artystyczne plany.

 

Zrealizowanym przez Panią spektaklem „Tytus Romek i A'Tomek, czyli jak zostać artystą" Teatr Kamienica otwiera nowy sezon artystyczny. Jak zrodził się pomysł przeniesienia na scenę kultowej serii komiksowej Papcia Chmiela?

 

Spektakl ten nie jest moją pierwszą produkcją. Od pięciu lat produkuję spektakle pod szyldem DUART - i skupiam wokół siebie wspaniałych kolegów aktorów. Po premierze Misia Uszatka (również w repertuarze Teatru Kamienica) zastanawiałam się głośno, co jeszcze wraz z grupą moich utalentowanych kolegów mogę stworzyć. I wtedy mój mąż wykrzyknął: Z nimi? Możesz zrobić TYTUSA! Nie namyślając się długo napisałam do Papcia Chmiela, a on - po przeczytaniu scenariusza - natychmiast się zgodził.

 

Świat przedstawiony w komiksie jest absurdalny, okraszony błyskotliwym humorem, a jednocześnie zawiera wiele edukacyjnych przesłań - bawiąc uczy. Czy taki właśnie świat prezentuje Pani najnowsza produkcja?

 

O tak! Jest to szalony świat! Gdy wzięłam do ręki komiksy - 25 ksiąg, by sobie odświeżyć "tytusowy" świat - byłam wręcz przerażona. Czyta się świetnie, ale jak to przełożyć na scenę? Ponieważ mam artystyczne wykształcenie – postanowiłam, że głównym wątkiem edukacyjnym będzie uczłowieczanie Tytusa przez sztukę - księga XVIII. Ale czułam, że muszę to połączyć z najbardziej rozpoznawalnymi symbolami "tytusowymi" - stąd wątek podróżowania wannolotem  oraz nawiązania do księgi I-wszej. Do tego szczypta poczucia humoru i ... myślę, że jednak udało nam się oddać klimat kultowego komiksu.

 

Dzięki multimedialnym projekcjom spektakl rozgrywa się na styku dwóch przestrzeni: ekranu i sceny. Czy taką formą przekazu, nawiązującą do komiksowej estetyki, przyznaje Pani wyższość obrazowi nad słowem?

 

Multimedia pomagają w moim spektaklu podbić rytm, dodać dynamiki, w sekundę zmienić przestrzeń. Pacio Chmiel za pomocą ołówka i farb przenosił Tytusa z miejsca na miejsce, wprowadzał nowe przestrzenie, nowe postacie. Ja w teatrze mogłam to zrobić tylko za pomocą multimediów. To był podstawowy argument żeby ich użyć.


Mamy już za sobą pokaz przedpremierowy. Jak przedstawienie zostało odebrane przez młodszą i starszą publiczność?


Powiem krótko - świetnie! Krążą bardzo pozytywne opinie - to mnie szalenie cieszy.


Na czym tak naprawdę polega specyfika tworzenia spektakli dla dzieci i w jaki sposób artysta teatralny może zjednać sobie małego, ale wymagającego widza?


Traktujemy małego widza poważnie, to po pierwsze. Duże znaczenie ma to, do jakiej grupy wiekowej kierujemy spektakle - inaczej przemawiać będziemy do 3 latka, inaczej do trzecioklasisty. Nigdy nie infantylizujemy! Gramy na 100%. Zawsze z olbrzymim zaangażowaniem. Jeśli zobaczę, że aktor traktuje granie dla dzieci drugorzędnie, natychmiast się z nim pożegnam. Co odróżnia widownię dorosłą od tej dziecięcej? Mały widz nie siedzi cichutko i spokojnie na krześle teatralnym - wręcz przeciwnie - żywo reaguje, podpowiada, głośno się śmieje. Trzeba to zauważyć, czasem skomentować. Wprowadzenie elementów interakcji świetnie się sprawdza. Mamy kontrolowany kontakt z widzami i nie nadużywamy go. Dzieci nie mogą nas zdominować, muszą wysłuchać, co aktorzy mają do powiedzenia ze sceny.


W swoim dorobku reżyserskim ma Pani kilka wysoko ocenianych spektakli dla dzieci. Który z nich jest dla Pani najważniejszy, najbliższy sercu?

 

Każdy jest inny... trudno powiedzieć... Na pewno dużym sentymentem darzę "Wielką przygodę Małej Księżniczki" - to moja pierwsza teatralna produkcja dla dzieci. No i Tytus - najtrudniejszy realizacyjnie, najbardziej rozbudowany inscenizacyjnie. I to obcowanie z kultowymi bohaterami - bezcenne!


Czy jako dziecko często bywała Pani widzem w teatrze i jak zapamiętała Pani swoje pierwsze spotkania ze sztuką?


Lubiłam chodzić do teatru, cyrku. Choć najbardziej pamiętam te spektakle, na których się bałam: Pinokio i Pacydło. Pacydło - dziwny stwór przyprawił mnie o głośny ryk na widowni – cud, że wytrwałam do końca! Do tej pory nie wiem kto to wymyślił - muszę sprawdzić.

 

Jakie spektakle dla dziecięcej widowni ma Pani jeszcze w planach?


Chciałabym raz jeszcze przenieść na scenę Domisie. Po "Domisiach w teatrze" dobrze byłoby zrealizować drugą część - dla wielbicieli tego programu. Tematów na spektakle wciąż szukam - może teraz coś dla młodzieży? Dla takiego widza jeszcze nie graliśmy.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała Aneta Dąbrowska-Kodym

 

 

KATARZYNA TARACIŃSKA- BADURA
aktorka, reżyserka, producentka teatralna. Absolwentka prestiżowej Akademii Teatralnej w Warszawie oraz Akademii Sztuk Pięknych (wydział grafiki). Założycielka firmy DUART, której produkcje to: „Wielka przygoda Małej Księżniczki” , “Domisie w teatrze”, „Miś Uszatek”, „Tytus , Romek i A’Tomek czyli jak zostać artystą”. Współpracuje z warszawskimi teatrami: CAPITOL, Palladium oraz KAMIENICA. W TVP realizowała programy dla dzieci JEDYNECZKA oraz DOMISE. Ten ostatni cieszy się niesłabnącym powodzeniem, a dzieci kojarzą aktorkę z rolą domisiówny AMELKI. Pomysłodawczyni warsztatów aktorskich DRAMA STUDIO, prowadzonych przez profesjonalnych aktorów. Bieżących wiadomości na temat działań grupy DUART oraz DRAMA STUDIO szukajcie na stronie: www.spektakle-eventy.pl oraz na stronie Facebook: DRAMA STUDIO.

 

 

 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć