Kiedy dziecku jest trudno z powodu pobudzenia emocjonalnego, potrzebuje zrozumienia, akceptacji, towarzyszenia w trudnościach, często wspólnego szukania najlepszego sposobu poradzenia sobie. W jaki sposób możemy wyciszać jego emocje i wspierać emocjonalny rozwój?
Tekst: Marta Knapińska-Chłodnicka
Artykuł pochodzi z magazynu
"Newsweek Psychologia Dziecka", nr 7/2022;
opublikowano za zgodą redakcji
Ilustracja: Beata Walczak
Na regulację emocjonalną składają się umiejętności identyfikowania emocji, oceny emocji oraz ich modulowania w zależności od naszych celów i zamiarów. Przykładowo, możemy poprzez rozmowę z kimś bliskim o swojej złości zmniejszyć natężenie i czas przeżywania tej emocji. Proces regulacji emocjonalnej może być świadomy i intencjonalny lub nieświadomy i automatyczny. Możemy radzić sobie samodzielnie (samoregulacja) lub być wspierani przez kogoś z zewnątrz (koregulacja). Regulacja emocji może w końcu dotyczyć i pozytywnych, i negatywnych stanów. Jest to kluczowa kompetencja, zarówno jeśli chodzi o funkcjonowanie psychospołeczne, jak i zdrowie fizyczne.
Można powiedzieć, że rozwój regulacji emocjonalnej przebiega od koregulacji do samoregulacji, czyli od zależności od zewnętrznych źródeł wyciszania, w stronę stopniowego uniezależniania się od nich i coraz bardziej świadomych i samodzielnie kontrolowanych reakcji.
Wraz z wiekiem i rozwojem dziecka zaangażowanie rodzica w regulację emocji dziecka będzie się zmieniać. Na przykład, im starsze dziecko, tym wyraźniejsza będzie jego potrzeba otrzymywania porad dotyczących relacji z rówieśnikami lub potrzeba nauki skutecznego rozwiązywania problemów, z analizą dobrych i złych stron różnych opcji. Nastolatki mogą potrzebować więcej wsparcia w radzeniu sobie ze zwiększoną wrażliwością emocjonalną niż dzieci w młodszym wieku szkolnym, ale również będą oczekiwać większej niezależności. Naszym zadaniem jest bycie uważnym na zmieniające się potrzeby i zaakceptowanie faktu, że dzieci, nie tylko te najmłodsze, do skutecznego radzenia sobie z emocjami potrzebują wsparcia z zewnątrz, ze strony opiekunów.
O bezpiecznym stylu przywiązania mówimy, kiedy dziecko ufa, że opiekun będzie zaspokajał jego potrzeby fizyczne i emocjonalne. Badacze regulacji emocji zauważają wyraźny związek między bezpiecznym stylem przywiązania a efektywnym radzeniem sobie z emocjami u dziecka. Autorzy klasycznych teorii przywiązania, najpierw John Bowlby, a później Mary Ainsworth, opisali rolę rodziców jako bycie zarówno bezpieczną bazą (ang. safe base), jak i przystanią bezpieczeństwa (ang. secure haven).
Jako bezpieczna baza umożliwiamy dziecku eksplorowanie i odkrywanie nowego, także gdy chodzi po prostu o nowe miejsca czy też nawiązywanie nowych relacji. Towarzyszymy w przeżywanych emocjach, dzielimy ekscytację, zaciekawienie, reagujemy na niepewność i niepokój, dostarczając wspierających informacji zwrotnych („Wiem, że jesteś w stanie to zrobić, trzymam kciuki!”) albo zapewniamy o swojej obecności i dostępności („Możesz na mnie liczyć, jestem tu, jeśli będziesz potrzebować mojej pomocy”).
Z kolei jako przystań bezpieczeństwa przede wszystkim pomagamy dziecku w odzyskaniu równowagi emocjonalnej w sytuacji przeżywania trudnych, silnych emocji. Jak to się dzieje? Na podstawie interakcji z rodzicami dzieci uczą się, jaki stosunek do emocji prezentują ich rodzice, a przez to, jakie powinno być ich własne nastawienie. Kiedy odpowiedzi rodzica na emocjonalność dziecka są wspierające (na przykład uprawomocnienie, czyli akceptowanie emocji, zachęcanie do ich swobodnego wyrażania lub pocieszanie, kiedy jest potrzebne), dzieci mają większą gotowość doświadczania emocji i swobodniej wyrażają różne stany – i pozytywne, i negatywne. Czują też, że ekspresja emocji, również tych trudnych, nie zagraża relacji z rodzicem, nie skończy się ukaraniem, krytyką, złością rodzica ani ignorowaniem czy odrzuceniem. Dodatkowo te wspierające reakcje działają po prostu wyciszająco i łatwiej wówczas dziecku zastosować własne strategie samoregulacji (np. wyciszanie się w samotności) albo skorzystać z pomocy rodzica i koregulacji (np. kiedy rodzic nazywa emocje dziecka i pomaga mu je zrozumieć).
Jednym z ważniejszych działań rodziców na rzecz rozwoju emocjonalnego dzieci jest wzmacnianie świadomości emocjonalnej. Rozmawianie o emocjach, przekazywanie dzieciom podstawowej wiedzy dotyczącej nazywania wewnętrznych przeżyć oraz rozpoznawania niewerbalnych sygnałów emocji u siebie i innych sprawi, że w sytuacjach trudnych emocjonalnie będą czuły się bezpieczniej (np. dziecko będzie wiedziało, że ten okropny stan, którego doświadcza, to po prostu rozżalenie, wstyd albo zazdrość) i łatwiej będzie im odzyskać równowagę.
Klasycznie koregulację emocjonalną traktuje się jako proces przebiegający w diadzie dziecko – opiekun. Ale przecież dziecko nie rozwija się „w bańce diadycznej”, czyli w interakcjach tylko z jednym opiekunem. Terapeuci systemowi podkreślają, że w rodzinach istnieje wiele zależności i dynamicznych interakcji między jej członkami w ramach podsystemów (dzieci, rodzice, dziadkowie) i między podsystemami. Doświadczenia emocjonalne dzieci mają więc zazwyczaj miejsce w obecności i przy udziale więcej niż jednej osoby.
W celu poszerzenia koncepcji bezpiecznej bazy o kontekst rodzinny powstało pojęcie rodzinnej bezpiecznej bazy (ang. family safe base) – można ją rozumieć jako sieć relacji rodzinnych, dzięki której osoby z rodziny czują się na tyle bezpieczne, że mogą eksplorować świat, zajmować się sprawami poza rodziną, a potem do niej wracać lub dzielić nowe doświadczenia. W tym ujęciu rodzina realizuje potrzeby emocjonalne każdego z członków, jest to właściwie rozszerzenie pojęcia obiektu przywiązania, którym pierwotnie był najbardziej zaangażowany i dostępny opiekun (najczęściej matka), na rodzinę, która staje się wieloosobowym obiektem przywiązania, a co za tym idzie może odgrywać istotną rolę w procesie koregulacji.
Skuteczne wspieranie dziecka w jego radzeniu sobie z emocjami wymaga nie tylko wrażliwości i dostępności każdego z opiekunów, ale również ich zdolności do współdziałania, komunikacji i wzajemnego wspierania się w interakcjach z dzieckiem. Dotyczy to najczęściej pary rodzicielskiej, ale w gruncie rzeczy wszystkich osób opiekujących się dzieckiem.
Nie chodzi o to, żeby każde z opiekunów reagowało na przeżywane przez dziecko emocje w ten sam sposób, wykorzystywało te same strategie regulacyjne etc. Zazwyczaj każdy z nas ma swoje najczęściej wybierane sposoby na pomoc dziecku przeżywającemu pobudzenie emocjonalne. Te różne, najczęściej uzupełniające się strategie pokazują dziecku, że taka skoordynowana współpraca i wzajemne wsparcie w rozwiązywaniu trudności to jest to, czego potrzebujemy w zdrowej relacji.
Dobrze zgrany zespół rodzicielski będzie dziecku zapewniał uspokojenie, a walczący, niewspółpracujący – rozregulowanie. Z kolei pozytywne doświadczenia udanych interwencji rodzicielskich będą, na zasadzie sprzężenia zwrotnego, wzmacniać rodziców i rodzinę, budując coś na kształt pozytywnej tożsamości („Nasza rodzina jest dobrze funkcjonującą drużyną, która radzi sobie z przeciwnościami, a my jako rodzice tworzymy power couple”). To jest właśnie to, co nazywamy rodzinną bezpieczną bazą.
Co prawda istnieje ryzyko, że jeśli sposoby opiekunów na rozładowanie napięcia bardzo różnią się między sobą, to trudniej będzie im współpracować, a wręcz może dochodzić do konfliktów rozregulowujących dziecko. Dlatego też jest bardzo ważne, by wykorzystywać spokojne momenty na rozmowę o tych sposobach i przekonaniach, analizować trudne sytuacje, wyjaśniać nieporozumienia, źródła silnych emocji i reakcji oraz świadomie planować jak najlepsze rozwiązania. Przykładowo, jeśli jeden opiekun próbuje wesprzeć dziecko poprzez przytulanie i głaskanie w milczeniu, to nie ma sensu, żeby drugi opiekun w tym samym czasie konfrontował dziecko z tym, co je rozregulowało i uporczywie wracał do rozmowy na ten temat. Warto wspomnieć, że starsze dzieci mogą uczestniczyć w takich naradach, adekwatnie do swoich możliwości.
Czy rolą rodzica jest wspieranie wyłącznie regulacji emocji dziecka? Nie. Przy tworzeniu pary rodzicielskiej czy pary opiekunów równie ważna jest umiejętność wzajemnego regulowania. Jeśli partner z empatią i zrozumieniem reaguje na trudności partnerki w komunikacji z dzieckiem, może wesprzeć ją poprzez akceptację i rozumienie jej emocji („Rozumiem, że się złościsz”), ukazanie perspektywy dziecka („Jemu też jest z tym trudno, to było dla niego ważne”) oraz ocenę poziomu rozwoju i kompetencji dziecka („On nie robi tego złośliwie, nie może poradzić sobie z tą sytuacją”).
Ponadto, kiedy jedna osoba zauważy, że drugi rodzic ma dość i kończą mu się zasoby, dzięki którym może wspierać dziecko, może spróbować go odciążyć, biorąc wyciszanie dziecka na siebie. Dzięki koregulacji w podsystemie rodzicielskim pojawia się większa szansa na koregulację w diadzie rodzic – dziecko. Chodzi o to, by być zarówno partnerami, jak i rodzicami. Od tego zależy, czy będziemy potrafili zaspokajać potrzeby dziecka, a także partnera oraz własne.
Marta Knapińska-Chłodnicka
Psycholożka, psychoterapeutka, absolwentka całościowego 4-letniego kursu psychoterapii. Pracuje z dziećmi i ich rodzinami oraz pacjentami indywidualnymi, prowadzi swój gabinet w Bochni. Autorka pomocy terapeutycznych: „Mój pierwszy dziennik uczuć” oraz „Wiem, co czuję. Dziennik myśli i uczuć dla młodzieży”