Warszawa

Zaufanie jak domek z kart - Fundament relacji

Zaufanie jak domek z kart - Fundament relacji

To nasza postawa w dużej mierze buduje relację opartą na zaufaniu między rodzicem a dzieckiem i to nasze decyzje przyczyniają się do naruszenia tej kruchej konstrukcji. Co burzy zaufanie, a co je buduje?

 

Tekst: Artur Gębka


 

Artykuł pochodzi z magazynu

"Newsweek Psychologia Nastolatka", nr 6/2022;

opublikowano za zgodą redakcji

 

 

 

 


Podejście do zaufania zwykle opiera się na perspektywie dorosłego. Na ile mogę zaufać swojemu dziecku? Czy po danej sytuacji nadal mogę obdarzać je kredytem zaufania? Co powinien zrobić nastolatek, by odzyskał moje zaufanie? Spróbujmy tę perspektywę odwrócić. Zobaczymy wtedy, że to właśnie w tym okresie młode osoby są bardzo mocno narażone na zranienie z powodu utraty zaufania do dorosłego opiekuna. To nasza postawa w dużej mierze buduje relację opartą na zaufaniu i to nasze decyzje przyczyniają się do naruszenia tej kruchej konstrukcji.

 

Słowo o wielu odcieniach

 

Zaufanie możemy rozumieć jako wiarę, że dana osoba zaprezentuje postawę lub podejmie działania, które okażą się zgodne z naszym życzeniem. Jednak trudno wyobrazić sobie, że w relacji z nastoletnim dzieckiem zawsze będziemy przyjmować taką postawę, jakiej ono oczekuje. Czasami zachowamy się wbrew tym oczekiwaniom.

 

Wyobraźmy sobie sytuację, w której 14-latek przekazuje w zaufaniu informację nauczycielowi na temat zażywania narkotyków przez swoich kolegów. Prosi nauczyciela, by ten zachował tę informację dla siebie. To bardzo trudna sytuacja w obszarze zaufania i dla nauczyciela, i dla ucznia. Nauczyciel zarówno pod względem prawnym, jak i moralnym jest zobligowany do troszczenia się o uczniów. Nie podejmując tematu, który zagraża ich zdrowiu, naraża ich na niebezpieczeństwo, a siebie na konsekwencje prawne. Uczeń, który podjął temat, z jednej strony martwi się o rówieśników, z drugiej w naturalny sposób obawia się, że interwencja nauczyciela może wywołać gniew lub rozczarowanie wśród kolegów, również utratę zaufania w relacjach z nimi. Taka sytuacja jasno pokazuje, że budowanie zaufania nie zawsze może w tych wzajemnych relacjach opierać się na znaku równości i życzeniach.

 

Z drugiej strony, wyobraźmy sobie, że 15-latka zwierza się mamie ze swoich uczuć do kolegi z klasy, jednocześnie prosi, by nikomu o tym nie mówiła. Kilka dni później mama podczas obiadu w większym gronie rodzinnym opowiada o pierwszych rozterkach miłosnych córki. Kiedy ta prosi, by mama przestała, ciocia komentuje, że to przecież nic takiego, że każdy przez to przechodził.

 

Obie sytuacje dotykają tematu zaufania, lecz nie da się porównać ich kontekstu. Pierwszy dotyczy bezpieczeństwa, drugi zaś w żaden sposób nikomu nie zagraża. I choć w obu przypadkach centrum problemu opiera się na zaufaniu, sama decyzja, jaką podejmiemy, nie oznacza jednoznacznie budowania lub burzenia zaufania w relacji.

 

Co burzy zaufanie?

 

W relacji z nastolatkiem zaufania nie burzy sama decyzja, którą podejmujemy, lecz przebieg wydarzeń, który do decyzji prowadzi. Nauczyciel z pierwszego przykładu został postawiony przed trudnym wyborem. Na otrzymane informacje może on zareagować w różny sposób. Niepomocne postawy, które będą burzyć zaufanie, to:

  • skrytykowanie ucznia, że tak późno przychodzi z informacją;
  • umniejszanie jego obaw co do reakcji kolegów;
  • nieinformowanie ucznia, jakie kroki zamierza podjąć;
  • konfrontowanie uczniów podczas wspólnej rozmowy w celu ustalenia, kto mówi prawdę;
  • omawianie problemu na forum całej klasy.

 

Po takich reakcjach nastolatek nie będzie szukał wsparcia u dorosłych w podobnej sytuacji. Co ważne, nie mówimy tu o wycofaniu się z interwencji ze strony nauczyciela, lecz o jego postawie względem emocji i przekonań ucznia. Nie chodzi o decyzję, którą podejmie nauczyciel, tylko o atmosferę wokół niej.

 

Drugi z przykładów dotyczy życia uczuciowego nastolatki, które jest tematem bardzo wrażliwym, więc należy podchodzić do niego z dużą uważnością. Paradoksalnie, rodzice często uznają tajemnicę, która może mieć konsekwencje zdrowotne i prawne, a bagatelizują powierzoną przez nastolatka w zaufaniu informację z obszaru jego intymności. Warto pamiętać, że okres dojrzewania to czas silnie kształtującej się tożsamości. Nastolatki z jednej strony bardzo chcą zaznaczyć swoją indywidualność, z drugiej są niezmiernie wyczulone na opinię społeczną. Lęk przed oceną jest w tym okresie w naturalny sposób znacznie silniejszy niż w późniejszych etapach życia.

 

Sfery relacji romantycznych i zainteresowań są bardzo wrażliwe. Dorosły, który zapomina o tym i patrzy na nastolatka oczami osoby znacznie starszej, może nie uszanować tej wrażliwości, uznając, że to nie są sprawy o wielkim znaczeniu. A to nastolatek powinien decydować, z kim chce się dzielić tego typu treściami i w jakim wymiarze. Mama nastolatki z naszego przykładu, mówiąc o jej życiu uczuciowym, narusza granice intymności swojej córki. Idąc dalej, to zranienie na pewno się pogłębi, jeśli:

  • rodzic kontynuuje temat jej życia uczuciowego mimo wyraźnego sygnału, że nastolatka tego nie chce;
  • rodzina obśmiewa uczuciowe perypetie młodej dziewczyny;
  • bagatelizuje jej uczucia, ocenia ją jako nadmiernie wrażliwą.

 

Publiczne wyjawienie powierzonego w zaufaniu tematu jest bolesne emocjonalnie. Zawsze jednak możemy „poprawić” sytuację, wycofując się z drążenia tematu, lub pogorszyć, mocniej raniąc.

 

Pamiętajmy, że nastolatek może się na nas gniewać. Ma do tego pełne prawo. Nie świadczy to źle ani o nim, ani o nas

 

Nie o wszystkim muszę wiedzieć

 

W okresie nastoletnim dziecko w sposób naturalny może oddalać się od rodzica. Nie ma w tym nic złego. Adresatem zwierzeń i fascynacji znacznie częściej stają się rówieśnicy. To oni zaczynają imponować, to do nich nastolatek pragnie się zbliżyć.

Rówieśnicy często omawiają w swoim gronie relacje z rodzicami. Pojawią się porównania i rozważania, dlaczego mój rodzic postępuje w taki sposób, a mojej koleżanki w zupełnie inny. Rodzic w tym okresie będzie otrzymywać od swojego dziecka znacznie mniej informacji niż wcześniej. Może to budzić rozczarowanie, smutek, lęk. Rodzic ma pełne prawo do tych emocji, jednocześnie pewne oddalenie nie musi oznaczać nic groźnego, dopóki mamy poczucie, że w trudnych sytuacjach dziecko wciąż umie i jest gotowe rozmawiać z nami otwarcie. Jak wiele będzie tej otwartości, w dużej mierze zależy od naszej codziennej postawy.

 

Wyobraźmy sobie ojca, który podczas rozmowy z nastoletnią córką krytykuje interesujące ją seriale oraz sposób spędzania przez nią wolnego czasu. Taka postawa nie będzie zachęcała nastolatki do rozmów z ojcem, a co za tym idzie – również dzielenia się rozterkami dotyczącymi trudnych dla niej spraw. To właśnie otwartość w codziennych rozmowach na temat zainteresowań, fascynacji, opinii nastolatka buduje grunt pod trudniejsze rozmowy.

 

Jeśli nie potrafimy choć w pewnym stopniu otworzyć się na świat starszego dziecka, będzie ono szukało tej otwartości gdzie indziej. Rodzi to ryzyko, że poszuka wsparcia wśród osób nie zawsze godnych zaufania. Na szczęście w każdym momencie możemy próbować odbudować zaufanie. Jeśli jest go niewiele, zaczynajmy budować powoli. Od prostej rozmowy o codziennych sprawach lub wspólnego wyjścia do kina czy na spacer.

 

Co buduje zaufanie

 

Zaufanie buduje się przede wszystkim poprzez dialog oparty na życzliwości. Są sytuacje, w których troskliwy rodzic czy opiekun nie może zrezygnować z pewnych decyzji. Jednocześnie ma ogromny wpływ na to, jak przeprowadzi nastolatka przez ten trudny proces.

 

Jeżeli czujemy, że musimy podjąć decyzję, która nie do końca spodoba się naszemu dziecku, postarajmy się:

  • zadbać o odpowiednią ilość czasu na rozmowę, pamiętajmy, by ten czas nie naruszał planów ani naszych, ani nastolatka;
  • dać przestrzeń uczuciom nastolatka, jego niezadowoleniu, rozczarowaniu, obawom;
  • nie przekonywać go, że powinien czuć się inaczej, niż się czuje;
  • nie przekonywać, że nasze decyzje nie będą miały żadnych trudnych dla niego skutków, jeśli nie jesteśmy tego pewni;
  • wspólnie szukać rozwiązań; czasem dorośli nie mają pewnej wiedzy lub perspektywy, którą ma nastolatek – może ona poszerzać obraz; podobnie działa to w drugą stronę;
  • by rozmowa miała jak najbardziej partnerski charakter; nie oznacza to, że nastolatek podejmuje ostateczną decyzję; partnerstwo w tym kontekście opiera się na szacunku, wysłuchaniu argumentów, przestrzeni na nie, nawet kiedy wydają nam się abstrakcyjne;
  • zapytać również dziecko, czy czegoś teraz potrzebuje, aby łatwiej mu było poradzić sobie z tą decyzją.

 

Oczywiście nawet najbardziej życzliwa i otwarta postawa nie sprawi, że nastolatek będzie czuł się w pełni zadowolony, jeśli nasza decyzja nie będzie dla niego wygodna. Pamiętajmy, że nastolatek może się na nas gniewać. Ma do tego pełne prawo. Nie świadczy to źle ani o nim, ani o nas. Jednak wspólne przejście przez trudną decyzję, która go dotyczy, daje dużo większe szanse na utrzymanie relacji opartej na zaufaniu.

 

Jednocześnie nie wszystkie sytuacje z naszej strony wymagają takiego zaangażowania. Pewne kwestie będą wymagały od nas jedynie przyjęcia do wiadomości. Jeśli jednak zdarzy nam się nieumyślnie przekroczyć jakieś granice nastolatka, pamiętajmy, że zawsze możemy go przeprosić. Bywa to dla niektórych osób trudne, gdyż wiele przekazów rodzinnych i społecznych nie promuje postawy przyznania się do błędu przed swoim dzieckiem. Warto jednak pamiętać, że przyznając się do błędu, mamy szansę ponownie się do niego zbliżyć.

 


O AUTORZE

 

Artur Gębka

psycholog, certyfikowany psychoterapeuta poznawczo-behawioralny; w pracy korzysta z modeli terapeutycznych ACT, DBT i terapii schematu; prowadzi terapię dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych


 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć