Warszawa

Nastolatki mają sekrety - Prawo do tajemnic

Nastolatki mają sekrety - Prawo do tajemnic

Rodzice nie wiedzą wszystkiego, bo nastolatki chcą mieć swoje sprawy. To naturalne w okresie dorastania. Groźna w tym wieku bywa przyczyna, dla której dziecko coś ukrywa. Jak podchodzić do tajemnic naszych córek i synów – wyjaśnia psychoterapeuta dr n. med. Tomasz Srebnicki.

 

Rozmawia: Katarzyna Czapska


Artykuł pochodzi z magazynu

"Newsweek Psychologia Nastolatka", nr 6/2022;

opublikowano za zgodą redakcji

 

 

 

 

 


Katarzyna Czapska: Nastolatek nie chce wszystkiego opowiadać rodzicom. A rodzice chcą wiedzieć. Pytają, sprawdzają, kontrolują. Kieruje nimi lęk, że dziecko wpakuje się w kłopoty.

 

Tomasz Srebnicki: Zacznijmy od tego, że dorastanie wiąże się z posiadaniem tajemnic, bo to czas kształtowania tożsamości i odkrywania przez dziecko tego, kim jest, jakie ma możliwości i zasoby. Warto więc być świadomym, że są obszary w życiu nastolatka, które będzie chciał przed rodzicami ukrywać, bo tego wymaga naturalna i rozwojowa chęć, by się móc sprawdzić w różnych rolach. Tajemnicami związanymi z wiekiem i etapem rozwoju bywa często to, czego rodzice się tak obawiają, czyli spożywanie alkoholu czy początki życia seksualnego. Albo wychodzenie w nocy z domu, kiedy rodzice śpią, po to, aby pojeździć po mieście samochodem taty wziętym bez jego wiedzy.

 

Zamykać na noc drzwi na klucz i chować kluczyki?!

 

– Tajemnica nie jest problemem, nawet kiedy dotyczy czegoś niebezpiecznego dla dziecka. Istotą problemu jest powód, dla którego dziecko milczy. Bo kiedy boi się reakcji rodziców, może ukrywać przed nimi zarówno swoje prawdziwe ambicje, jak i zachowania przestępcze. Wtedy też boi się poprosić ich o pomoc w naprawdę groźnych sytuacjach. Jedna z moich nastoletnich pacjentek, mająca zaburzenia odżywiania, ukrywała przed ojcem to, że chce być antropolożką, bo rodzice wychowywali ją na panią doktor. Podobnie jak inna, która nie miała jak dostać się do domu z imprezy, ale nie zadzwoniła po rodziców, choć kolega ją nagabywał do seksu. Dziewczyna została zgwałcona, bo bała się reakcji ojca, który nie wiedział, że pojechała na imprezę. Jeśli więc dziecko boi się dezaprobaty rodziców, mamy problem. Wtedy będzie ukrywać i swoją rodzącą się orientację seksualną, i to, że pomaga sąsiadce po lekcjach za pieniądze.

 

Nie ma więc złych i dobrych sekretów, ale złe i dobre przyczyny, dla których dziecko czegoś rodzicom nie mówi?

 

– O tym, że tajemnica jest kłopotem, decyduje to, jak nastolatek postrzega swoją relację z rodzicami. Jeden z moich pacjentów nie powiedział rodzicom o tym, że ma dziewczynę, bo: „Mama by się czepiała, całymi dniami gadała o romantycznej miłości”. Inny z moich pacjentów chodził z dziewczyną, która się okaleczała. Nie powiedział jednak o tym rodzicom, bo się obawiał, że oni zażądają, by z nią zerwał. A to w sposób jaskrawy pokazywało, że nie miał do rodziców zaufania. Nie sama tajemnica była więc istotna w tych przypadkach, tylko bazowy brak zaufania do matki i ojca.

 

Dziecko może miotać się z lęku i bezradności, ale nie powie, co go trapi, bo nie chce na przykład ujawnić złego zachowania przyjaciela, chce być wobec niego lojalne. W tym wieku lojalność wobec rówieśników jest kwestią kluczową. Dziecko musi więc naprawdę ufać rodzicom, aby im powiedzieć o problemach, z którymi sobie samo nie poradzi.

 

Najbardziej typowym powodem, dla którego nastolatki nie chcą ujawniać problematycznych sytuacji, w które się wpakowały, jest lęk przed byciem ukaranym za to, że się w takie sytuacje wpakowały. Albo to, że rodzic nie wysłucha, tylko od razu zacznie pouczać.

 

A jakie są naturalne, związane z dorastaniem powody, dla których dziecko ma tajemnice?

 

– W wypadku chłopca, którego dziewczyna siebie okaleczała, mogła nią być chęć sprawdzenia: czy dam radę sam ją uratować? Czy sobie poradzę? Typowe dla nastolatka jest milczenie o pewnych sprawach po to, żeby nie zostać uznanym za małolata. Nastolatek chce sam sobie radzić, jakby już był dorosły. Poproszenie o pomoc może uważać za dowód, że nadal jest dzieckiem.

 

Ale też najbardziej naturalnym sposobem radzenia sobie z trudnościami jest właśnie proszenie o pomoc. I to możemy dziecku przekazać, opowiadając o swoich doświadczeniach w tej kwestii. Warto znaleźć przykłady na to, jak sami uzyskaliśmy pomoc od innych ludzi, bo tak dostarczamy dziecku ważnego życiowo narzędzia. Warto też chwalić nastolatka za dojrzałość, ilekroć zdecyduje się zwrócić do rodziców w jakiejś sprawie. Ale jeśli w takiej sytuacji dziecko zostanie zawstydzone czy wyśmiane, to się więcej o pomoc nie zwróci. Lęk przed tym, że rodzic wygada jego problemy babci czy ciotce, skutecznie oduczy je szukania u rodzica pomocy czy odpowiedzi na trapiące je tematy. Najbardziej typowym powodem, dla którego nastolatki nie chcą ujawniać problematycznych sytuacji, w które się wpakowały, jest lęk przed byciem ukaranym za to, że się w takie sytuacje wpakowały! Albo to, że rodzic nie wysłucha, tylko od razu zacznie pouczać. Byłem świadkiem rozmowy, kiedy 20-letni syn powiedział matce: „Nie chciałem ci mówić o swoich problemach, bo ty mi od razu dawałaś rozwiązanie, a ja chciałem po prostu ci o nich opowiedzieć”.

 

Rodzice są dorośli, wiedzą, jak dzieciom pomóc i chcą to zrobić. To naturalne?

 

– Powodem, dla którego dzieciaki milczą, jest lęk przed tym, że rodzice ich nie zrozumieją. No i nastolatek, który wpakuje się w duże kłopoty, a sam nie wie, jak z nich wybrnąć, nie poprosi o pomoc, ale sięgnie po próbę samobójczą.

Bywa też, że dziecko milczy, bo nie chce rodziców stresować. Mama jednej z moich nastoletnich pacjentek, osoba niedojrzała, zwierzała się córce ze swoich kłopotów z partnerami i z trudności w pracy. Zamiast opowiadać o tym innym dorosłym, obciążała córkę zbyt poważnymi w stosunku do jej wieku problemami. Z tego też powodu dziewczynka milczała o swoich trudnościach, a żeby sobie poradzić z lękiem czy smutkiem, okaleczała się. Bo też kiedy w końcu przyznała mamie, że się tnie, usłyszała: „Ja też to kiedyś robiłam, a teraz to tak w ogóle chcę się zabić!”. Rodzice, którzy sami mają problemy osobowościowe, nie powinni tego lekceważyć, szukać pomocy specjalisty.

 

To nasze reakcje decydują o tym, czy dziecko będzie nam ufać i w razie czego poprosi o pomoc?

 

– O pomoc czy choćby rozmowę, bo nastolatki – za sprawą mediów – mają do czynienia z zachowaniami, które budzą ich niepokój. Należą do nich tak całowanie się publiczne, jak i sytuacja, kiedy na przykład chłopak zachowuje się i mówi o sobie jak dziewczyna. Dzieciaki mogą mieć z tymi zachowaniami rówieśników problem, ale będą milczeć przed rodzicami, żeby nie zostać źle ocenione. Dlatego tak ważne jest, aby rozmawiać z dzieckiem na różne tematy i to w duchu zrozumienia dla inności. Zwiększamy tak szanse na to, że w razie czego powie nam, że coś go niepokoi. To ważne, bo nastolatek może milczeć, gdyż chce, żeby rodzice postrzegali go jako perfekcyjnego. Przekaz medialny mówi, że człowiek powinien być szczęśliwy i nie mieć lęków. No więc nastolatek nie dopuszcza do siebie wielu trudnych uczuć, bo widzi w nich przejaw swojej nienormalności.

 

Nastolatek może milczeć, gdyż chce, żeby rodzice postrzegali go jako perfekcyjnego. Przekaz medialny mówi, że człowiek powinien być szczęśliwy i nie mieć lęków. No więc nastolatek nie dopuszcza do siebie wielu trudnych uczuć, bo widzi w nich przejaw swojej nienormalności.

 

Jaki jeszcze może być powód milczenia nastolatka o niebezpiecznych sprawach?

 

– Nastolatek milczy, kiedy myśli, że problem jest nierozwiązywalny, że nikt nie jest w stanie mu pomóc. Niestety, jeśli wówczas nie zwraca się do dorosłych, to może próbować popełnić samobójstwo, uciec z domu, zacząć brać narkotyki. Zadaniem rodziców jest więc obserwowanie dziecka. Nie tylko zwracanie uwagi na jego humory, ale też nielekceważenie cienia trosk, które mogą pojawić się na jego twarzy. Kiedy rodzic zacznie podejrzewać, że dzieje się coś złego, warto, by opowiedział dziecku o sobie, kiedy był w jego wieku. Nastolatki chętnie słuchają o młodości rodziców, zwłaszcza jeśli ci niechętnie przyznają się do problemów, z którymi wtedy musieli się zmagać.

 

Warto też zasygnalizować dziecku, że zawsze może zwrócić się o pomoc. A jeśli dziecko to zrobi, a rodzic poczuje rozczarowanie jego zachowaniem, nie powinien o tym mówić. Najważniejsze jest wtedy pomóc dziecku rozwiązać problem i zadbać o to, by zachowało zaufanie do rodzica, a więc w ogóle do drugiego człowieka. Chodzi o to, żeby dziecko nie bało się w sytuacji trudnej zwrócić o pomoc. Rozmowy o bezpieczeństwie itp. zostawmy na czas, kiedy sprawa będzie załatwiona. Jeden z moich pacjentów nie był w stanie powiedzieć mamie o przemocy ze strony kolegów, bo bał się jej panicznej reakcji i poczucia, że ją zawiódł. Chłopiec był bardzo z mamą związany, a ona była osobą wciąż utyskującą na życie. Syn nie mówił więc jej o swoich problemach, żeby nie miała kolejnych powodów do utyskiwania.

 

Mnóstwo tych win rodziców, dla których dziecko milczy, choć nie jest to dla niego dobre?

 

– Nastolatki pakują się w różnego rodzaju problemy, bo eksperymentują w grupie rówieśniczej i z substancjami. Szukają w ten sposób siebie. Z tego też powodu wchodzą w różne role, wygłaszają różne poglądy, należą do alternatywnych grup. Raz interesują się literaturą, a raz sportem. Próbują wielu rzeczy, bo cały czas poszukują, kształtują siebie. O poszukiwaniach swojej tożsamości młody człowiek nie zawsze będzie chciał opowiadać rodzicom. Nie powie, że się napił czy całował. No bo po co ma o tym mówić, jak sam tą sytuacją zarządził? Chcę przez to powiedzieć, że nie wszystkie tajemnice muszą wychodzić na jaw. To, z czym dziecko sobie poradziło, nie musi być ujawnione.

 

Bo to jego sprawa?

 

– Raczej informacja o tym, że ma dość zasobów, umiejętności czy zdolności, aby sobie poradzić. Niestety, współczesne czasy zwiększają ryzyko sytuacji, kiedy tajemnice dziecka dotyczą problemów, których samo nie rozwiąże – szantażu, pigułki gwałtu itd. Dlatego to ważne, aby przedstawiać dziecku nasze poglądy na przykład na temat przyjaźni. Powiedzieć: „Ważne, by pamiętać, że przyjaźń polega na wzajemnym pilnowaniu swojego bezpieczeństwa. Dlatego jeśli nawet przyjaciel będzie wkurzony, że mi powiedziałeś o tym, że bierze narkotyki, ważniejsze jest to, że zadbałeś o jego bezpieczeństwo. Z jego złością poradzimy sobie później”.

 

A więc rozmowy zamiast wypytywania jako forma prewencji?

 

– Najważniejsze to znaleźć czas dla dziecka, pisałem o tym dużo w „Cyfrowych dzieciach”. Podczas rozmowy rodzic musi mieć wyłączony laptop i komórkę. A jak dziecko jedzie z rodzicem samochodem, to radio trzeba ściszyć. Rodzic przede wszystkim ma słuchać. Pozwolić dziecku powiedzieć wszystko, nawet jeśli wyda się mu, że zna rozwiązanie. Dziecko ma się wygadać, a kiedy skończy, rodzic powinien zapytać: „Czy czegoś ode mnie potrzebujesz à propos tej historii, którą mi opowiedziałeś?”. Dziecko ma wspólnie z rodzicem poszukać rozwiązania problemu, a nie dostać je gotowe.

 

Co robić, kiedy widzimy, że nastolatek martwi się, nie chce jeść, nie może spać, że coś przed nami ukrywa? Próbujemy rozmawiać, ale nas zbywa. Czy wtedy nie trzeba – dla bezpieczeństwa dziecka – zajrzeć do jego telefonu, sprawdzić, co ma w pokoju?

 

– Jeśli rodzic grzebie w rzeczach nastolatka, to ma problem. Nie powinno się tego robić. Relacje buduje się na zaufaniu i szczerości, na poszanowaniu prywatności. Ale jeśli się to nie udało i dziecko nic nam nie mówi, a my znajdziemy u niego w pokoju narkotyki, to najsensowniej jest zapytać, czemu ma w pokoju narkotyki. Jeśli damy mu szansę na od powiedź, to może się okazać, że to tylko z ciekawości albo dla towarzystwa. Jeśli znajdziemy prezerwatywy, pochwalmy dojrzałość dziecka, bo ciąża nie jest w tym wieku tym, co ułatwia życie.

 

Najlepiej, jeśli między nastolatkiem i rodzicami jest taki poziom zaufania, że kiedy mama dzwoni do syna i pyta, gdzie są klucze, to chłopak mówi, że w jego szufladzie i dodaje, że tam też może jeszcze coś znaleźć… No i mama znajduje, ale nie robi afery, że syn ma prezerwatywy. Z punktu widzenia psychologa dziecięcego to nie jest żadna sprawa. Podobnie lepiej, żeby syn powiedział, jak sobie poradził z kacem, niż żeby bał się powiedzieć, że pił. Wtedy powinien usłyszeć: „Dobrze, synku, że sobie poradziłeś, ale nie pij za dużo”. Bo problemem będzie, jeśli pod wpływem alkoholu razem z kumplem okradł kiosk i na komendzie robi wszystko, żeby rodzice się nie dowiedzieli. Dlatego słuchajmy dzieci, nie krytykujmy, ale też nie kontrolujmy, bo wtedy, jak będzie im potrzebna nasza pomoc, to o nią poproszą.

 


O AUTORZE:

 

dr n. med. Tomasz Szczerbicki

adiunkt w Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, specjalista psychoterapii dzieci i młodzieży; superwizor dydaktyk, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny; wykładowca w Szkole Psychoterapii Centrum CBT EDU; pracuje w Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego w Warszawie; współautor publikacji, podręczników i książek


 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć