Łódź

Pippi w cyrkowym namiocie

Pippi w cyrkowym namiocie

Już od pewnego czasu Teatr Pinokio organizuje niezwykłe spektakle, które odbywają się w czerwcu w Ogrodzie Botanicznym pod cyrkową kopułą namiotu. To sztuka objazdowa, do miejscowości w całej Polsce przyjeżdża cyrk, a w nim spotykamy małą, rudą i szaloną dziewczynkę. Mieliśmy okazję obejrzeć przedstawienie o tej zwariowanej panience i wyszliśmy po prostu oczarowani.


Tym razem sztukę obejrzała dwójka moich maluchów – roczna córka i pięcioletni synek. I żadne się nie nudziło, wręcz przeciwnie. Dzieci z zapartym tchem śledziły akcję, w której nie zabrakło cyrkowych akrobacji.


„Pippi  Pończoszanka” to opowieść o dziecku, które nie tylko ma ogromną fantazję i nie lubi być posłusznym, to historia o tym, jak silna jest tęsknota za rodzicami. Małej Pippi, choć dzielnej i odważnej, bardzo brakuje mamy i taty. Bohaterka spektaklu, znana z książek Astrid Lindgren, ma swoją ukochaną małpkę, poznaje przyjaciół Annikębb i Tommiego, a także ucieka przed szaloną nauczycielką, która chce ją ucywilizować.


To też historia o piratach, którzy wyskakują z beczki i zabierają nas w niezwykłą, morską podróż. Kostiumy aktorów są właśnie utrzymane w konwencji pirackiej.
Postacie są przerysowane, komiczne, śmieszne ruchy i  miny aktorów bawią maluchów do łez. Spektakl połączony jest z cyrkowymi sztuczkami i akrobacjami, a w to wszystko wplecione są bardzo radosne, melodyjne piosenki. Dzieci żywo reagują na spektakl, zaczepiają aktorów, śmieją się i włączają w akcję, są zresztą do tego zachęcane przez aktorów grających przyjaciół Pippi.


Na uwagę zasługuje bardzo ciekawa postać Pippi, która w tej sztuce, przecież wesołej i zabawnej, jest dzieckiem bardzo samotnym. Reżyser Konrad Dworakowski mówił, że chciałby w tym spektaklu pokazać, że dziecko – dzięki swojej odwadze i wyobraźni- zawsze da sobie radę, ale potrzebuje pomocy dorosłych. To zaskakująca wizja – nie tyle mamy tu Pippi, która jest silna i zwariowana ( a jest!), lecz przede wszystkim mamy i poznajemy Pippi, która tęskni za przytuleniem się do zmarłej mamy i do miłości taty, który jest piratem i przebywa daleko, daleko od swojej córki. Dorosły widz dostrzega w tym ojcu – piracie fantazję dziewczynki, która po prostu marzy o posiadaniu rodziny...


Maluchom bardzo podobał się zwinny i skoczny Pan Nilson, czyli małpka naszej Pippi. Dyrektor, nauczycielka, wszystkie postacie były bardzo zabawne, wręcz komiczne. A wymowa spektaklu – jednak smutna i skłaniająca do refleksji na temat choćby odpowiedzialności dorosłego za los dziecka.


Teatr połączony z cyrkiem, wspaniali aktorzy i zwariowana historia – myślę, że to trzeba zobaczyć! Dlatego wypatrujcie cyrkowego namiotu i plakatów o następnym objazdowym przedstawieniu. My już nie możemy się doczekać kolejnego wspaniałego spektaklu.

 

      Anita (mama), Kornelka i Kajtek (dzieci)

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć