Przeprowadzka nie zawsze jest łatwym tematem. Czasem dorośli mają problem, aby doświadczenie jakim jest zmiana miejsca zamieszkania przebiegła bezstresowo i przyjemnie. Zastanówmy się w takim razie jak muszą czuć się dzieci, dla których z pewnością jest to duży ładunek emocjonalny i jedna z największych zmian w dotychczasowym życiu.
W takiej sytuacji znalazł się tytułowy bohater książki „Kubuś i Anioł snu”. Jego rodzice postanowili rozpocząć nowe życie i opuścić nieduże mieszkanie w mieście, aby zaczerpnąć nieco tchu w wiejskim domku. Dla chłopca wszystko wydaje się nowe – pokój, otoczenie i dźwięki, a właściwie przejmująca cisza miejsca…
Cała historia zaczyna się tak naprawdę od strachu. Mało tego - jest to strach związany z ciemnością, nowym miejscem i emocjami. Już pierwszej nocy w nowym domu Kuba nie może dobrze spać – wydaje mu się, że tuż za oknem jego pokoju czai się potwór, o dużych złotych oczach. Lęk chłopca może ukoić tylko ukochany miś. Dzięki niemu chłopiec potrafi zbudować mur bezpieczeństwa i dopiero wtedy naprawdę się uspokaja i zasypia. Natomiast w ciągu dnia – żadna obawa w chłopcu nie narasta. Nie jest on zlękniony i z pomocą mamy aklimatyzuje się i urządza w nowym pokoju. Jest to jednak doświadczenie krótkofalowe i już następnej nocy niepokój dziecka staje się tak duży, że potrzebuje on schronić się w ramionach rodziców, aby noc była spokojna.
Trudno tak naprawdę znaleźć rozwiązanie problemu i ukojenie. W takich wypadkach potrzebny jest specjalista od spraw niemożliwych – nasz osobisty anioł stróż. Są to niesamowite stworzenia, które nie znają pojęcia „niemożliwe” i zawsze potrafią obronić nas przed naszymi lękami. Taki właśnie jest Anioł Snu, który zawsze usłyszy nasze – nawet najcichsze – prośby i wybawi z niejednej opresji.
Piękna historia, którą znajdziemy w książce „Kubuś i Anioł Snu” oparta jest niemal na osobistych doświadczeniach pary autorów. Oto mistrzyni literatury obyczajowej – Lucinda Riley oraz jej syn Harry Whittaker połączyli siły i dzielą się z czytelnikami kawałkiem swojej prywatności, owianej elementem pięknej baśniowości. Lucinda Riley bowiem, gdy jej syn był jeszcze niedużym chłopcem uwielbiała snuć dla niego opowieści o aniołach, które potrafią dokonać niemożliwego. Dzięki temu roztaczała nad chłopcem dodatkową opiekę. Dorosły już Harry doskonale pamięta wszystkie opowieści mamy i marzy, aby podzielić się tym wspomnieniem z innymi, tym samym oddając trochę własnego domowego ciepła.
Już sama geneza książki ma w sobie coś z mistycyzmu i ukrytej magii. Kiedy dodamy do tego niesamowitą historię opartą na pięknie natury i wierze, otrzymamy opowieść dla najmłodszych, którą czytelnik będzie wspominał naprawdę długo, a sam rodzic po lekturze na długo się zaduma.
Polecam!