Warszawa

Recenzja książki:

Złoty dukat

Złoty dukat

Grażyna Bąkiewicz
Katarzyna Kołodziej
od 8 do 12 lat
PATRONAT

Łódzkie Bullerbyn

Ja nie mam nicty nie masz nic, on nie ma nic (…). To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby założyć wielką fabrykę. Cóż stracimy?

 

To słynny cytat z "Ziemi Obiecanej" Reymonta, który pokazuje, że Łódź w II połowie XIX wieku, dzięki niezwykłemu skokowi w rozwoju technologii, stała się miejscem, gdzie zaradnemu człowiekowi udawało się wzbogacić. Amerykański sen - od pucybuta do milionera, w wydaniu łódzkim od tkacza do fabrykarza - był wówczas możliwy. Każda dodatkowa umiejętność, spryt i talent miały znaczenie w wyścigu o palmę pierwszeństwa, która ostatecznie przypadła pochodzącemu z Saksonii Ludwikowi Geyerowi. Założył on w Łodzi fabrykę z pierwszą w Polsce maszyną parową, za pomocą której zrewolucjonizował wytwarzanie materiałów, stając się „królem bawełny”, zyskując bogactwo i sławę. Młodzi czytelnicy mogą zapoznać się z fabularyzowaną biografią Geyera pt. „Złoty dukat”, napisaną przez Grażynę Bąkiewicz i wydaną właśnie przez Literaturę. 

 

Grażyna Bakiewicz jest dobrze znana wszystkim młodym wielbicielom powieści historycznej za sprawą cyklu "A to historia..." i "Opowieści z czasów...", które stanowią świetne uzupełnienie podręcznikowej wiedzy zarówno dla dzieci, jak i rodziców, będąc jednocześnie solidną beletrystyką ze starannie dopracowaną warstwą fabularną. Historia Ludwika Geyera i jego imponującej - liczącej aż ośmioro dzieci – rodziny to wspaniała powieść obyczajowa, nawiązująca do najlepszych wzorców literatury dziecięcej. Postać ojca jest niezwykle ciepła, wychowuje dzieci w dużej wolności, wzajemnym szacunku, to bohater, który od początku jest wiarygodny. Sześciu synów i jedna córka Geyera to dzieci pomysłowe i zaradne, ich nietuzinkowe przygody przywodzą na myśl młodych Bastablów oraz mieszkańców Bullerbyn. Bohaterowie są żywi, energiczni i wiarygodni, zyskują szybko sympatię czytelnika, który kibicuje ich wysiłkom w znalezieniu skarbu, tj. tytułowego złotego dukata, według legendy pozostawionego w Łodzi przez diabły i przynoszącego pecha temu, na czyjej ziemi stoją. Młodzi Geyerowie biorą sprawy w swoje ręce i planują pozbyć się kłopotliwego przedmiotu, co rodzi wiele zabawnych sytuacji. W powieści wątki rodem z powieści detektywistycznej mieszają się z legendą, saga rodzinna przepleciona zaś jest kroniką historyczną Łodzi, a nawet... książką kucharską. W tle barwnych wydarzeń pojawia się obraz miasta, czytelnicy mogą dowiedzieć się wiele na temat kultury, architektury Łodzi, poznać zwyczaje, tradycje jej mieszkańców, kuchnię regionalną, elementy gwary. 

 

Łódź z II połowy XIX wieku to bardzo ciekawe miejsce – centrum przemysłowe założone w Polsce, której nie ma z powodu zaborów, mieszkają w niej Polacy i ludność napływowa z całej Europy, mieszają się ze sobą języki i zwyczaje. „Złoty dukat” wspaniale przenosi czytelników do tych czasów , pozwalając poczuć niezwykły łódzki klimat. Zabawne i przyjemne dla oka ilustracje Katarzyny Kołodziej umieszczone są w tle archiwalnych zdjęć Łodzi, dzięki czemu naprawdę można przenieść się w czasie i oczami wyobraźni stanąć na bruku Piotrowskiej, niedaleko Białej Fabryki, usłyszeć hałas produkcji i śmiech przesympatycznych dzieci z łódzkiego Bullerbyn, które przecież po polsku oznacza „Hałasowo”.

 

Anna Barasińska

 

 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć