Warszawa

Recenzja książki:

Tajemnice Lestorii

Tajemnice Lestorii

Aleksandra Zalewska
od 7 do 13 lat
PATRONAT

Cesarskie wyzwania

Któż w dzieciństwie (a może nie tylko wtedy) nie marzył o tym, by rozumieć mowę zwierząt. Któż odmówiłby wypicia aromatycznej herbaty podawanej przez wiewiórkę w zielonym fartuszku, na dodatek mówiącą ludzkim głosem...

 

Nic zatem dziwnego, że choć pierwotnie rodzeństwu Emily i Ediemu nie mieściło się to w głowie – szybko przekonali się, że  „ jeśli w coś się wierzy to prędzej czy później staje się to rzeczywistością”.  Okazało się, że  przyszedł czas, by pozostawili oni swój „ślad na kartach kroniki Lestorii”. Podobnie jak przed laty ich babcia Mary, gdy była jeszcze dzieckiem, później tatuś, w kolejności oni  wkroczyli na terytorium baśniowej krainy Lestorii. Mieli tam do spełnienia ważną misję, iście cesarskie zadanie... To od nich miał zależeć los mieszkańców Lestorii.

 

Choć  „zapowiadała się fajna zabawa”, jak początkowo sądził Edi, to czekała ich również szybka lekcja dojrzewania, współpracy, odwagi. Zamiast nauki w szkole, spadły na nich ważne obowiązki i prawdziwe wyzwania. Dom wiewiórki Anabelli okazał się przejściem między dwoma odmiennymi światami.

 

Mieszkańcy Lestorii to dziwne jednostki – chociażby słosłoń Gordon pełniący funkcję sekretarza i kronikarza, bibo – bober, który choć  podobny do bobra, mógł dowolnie zmieniać swoje ciało – pod względem kształtu i koloru, wilk Sepian i wielu, wielu innych. Również sąsiednie królestwa  budziły zaciekawienie – Trestalia zamieszkiwana przez Wygibasy i Alestania – kraina latających świnek.  Tamtejsze ziemie zamieszkiwały też  Lisy – jednostki mało sympatyczne i niebezpieczne, które coś zaczęły knuć...  I w związku z owym knuciem potrzebna była pomoc cesarskiej pary – rodzeństwa Ediego i Emily.

 

To wciągająca przygoda podążać śladem rodzeństwa po tajemniczej i barwnej zarazem Lestorii, zastanawiać się jak potoczą się dalsze losy, z kim trzeba będzie walczyć a komu pomagać. Niewątpliwie ta przygoda spodoba się wielbicielom baśniowych światów. Myślę, że jednak tym starszym, bo choć to baśń – mnóstwa szczegółów, dziwnych nazw koniecznych, by rozumieć bieg lestoriańskiej historii być może nie uda się młodszym dzieciom zapamiętać. Tym bardziej, że druk jest drobny a ilustracji w książce ni jednej.

 

Mama Anna

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć