Warszawa

Recenzja książki:

Tomek Łebski – Geniusz (a przynajmniej tak mu się wydaje…). Tom 10

Tomek Łebski – Geniusz (a przynajmniej tak mu się wydaje…). Tom 10

Liz Pichon
od 9 do 11 lat
PATRONAT

Nie tylko dla chłopców

Wreszcie wszystko rozumiem. Motywację mojej córki, by biec do biblioteki, choć wcale nie tak blisko domu się znajduje. Brak reakcji na wszelakie bodźce w trakcie czytania kolejnych części. Wreszcie, ile ja traciłam nie biorąc do ręki poprzednich Tomków Łebskich...


Dziesiąta już z kolei odsłona przygód dziarskiego chłopca wciągnęła mnie, na całkiem długo przykuwając moją uwagę do książki – z przyjemnością przeczytałam ją od deski do deski. Trochę się ją czyta, trochę ogląda, gdzieniegdzie wypełnia. Jak to w zeszycie – dzienniku – wszystko wolno! Tu dowcipny rysunek, tam coś dopisane, to znów wyróżnione grubym drukiem. Tu litery cienkie, tam drukowane – nawet w kwestii graficznej dużo się dzieje. Najpierw mi to nieco przeszkadzało – takie nieuporządkowanie stylu. Ale przekonałam się, bo pomyślałam, że to w końcu brulion – zapiski, które nie muszą być równe i wystudiowane. Tym bardziej, że dzięki temu łatwiej się czyta, co jest istotne zwłaszcza dla początkujących czytelników.


Ta opowieść o codziennych perypetiach szkolnych a potem wakacyjnych to pełna humoru i obserwacyjnej lekkości rozrywka. Taka na lepszy nastrój. Nawet jeśli owa obserwacja nie wypada dla kogoś pomyślnie, bo trudno na przykład dobrze pisać o ponurej starszej siostrze to i tak narzekanie pełne jest raczej ciepła niż miażdżącej oceny czy obraźliwych nieprzyjemnych słów. Jeśli też przyczepia się tej samej siostrze samoprzylepną karteczkę z napisem „Uwaga, Królewna Jęczybuła” to można zrozumieć poprzedzający ten czyn stan Tomkowych emocji.


Zresztą, takich samoprzylepnych karteczek jest w książce więcej. Niektóre nawet można wypełnić po swojemu, wychodząc naprzeciw propozycji kreatywnych działań. Autorka zachęca, by nieco pogłówkować i szykuje trochę samodzielnych zadań... Tomek wygrał ogromną paczkę takich karteczek – to nagroda, która go bardzo ucieszyła, choć zdaniem jednego z kolegów - Marka była do niczego... Nagrodę ufundował nauczyciel – pan Pełniczewicz, o którym też całkiem dużo w książce. I jeszcze o kolegach – tych lepszych i nie całkiem lubianych, o koleżankach, o wyjeździe na ferie do ośrodka Sosnowa Riwiera, który okazał się... Zresztą, przekonajcie się sami.


Choć dobrze by było znać poprzednie części to spokojnie można nie czuć się zdezorientowanym zaczynając od dowolnej. Książkę polubią też dziewczynki, tak jak moja dziesięcioletnia córka.

 

Anna Kossowska - Lubowicka

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć