W pewnym wieku dzieci fascynują się światem fantasy, który przyciągną ich magią, przygodami i niezwykłymi tajemnicami. Nic więc dziwnego, że mali czytelnicy tak chętnie sięgają po książki tego gatunku. Nie inaczej było z moim synem, którego nie trzeba było namawiać do czytania Pana od angielskiego Pawła Beręsewicza. Historia królestwa i tajnych agentów wciągnęła go bez reszty.
A zaczęło się niby zwyczajnie. Mała Zuzia opowiada mamie o lekcji angielskiego, którą prowadził jej nauczyciel. W jej historii oprócz znanych nazw zwierzątek pojawia się tajemnicze „bosungsing”. Wyjaśnienie tego słowa kryję w sobie głębszą tajemnicę. Bo, czy potraficie sobie wyobrazić Dębowe Królestwo, którego władcą jest król, posiadający na dodatek niesforną i kapryśną córkę? Co gorsza ta pierworodna zażyczyła sobie, by słońce zmieniło kolor na niebieski... A to wymagało nadzwyczajnej misji i wkroczenia specjalnych agentów do Krainy Ludzi. Dodam tylko, że akcja nie należała do łatwych...
To, co pozornie wydaję się zwyczajne, wcale nie musi takie być. A osoby, których spotykamy na swojej drodze mogą skrywać różne sekrety. Wprowadźmy więc swoje dzieci w ten magiczny, bajkowy świat. Zwłaszcza, że książka, o której mowa, jest częścią serii „Poczytaj ze mną”, promującej wspólne czytanie.
Mama Ania
nasz-zaczytany-swiat.blogspot.com
Ania Gawrońska