Agnieszka Stelmaszyk zarażona jest… pasją podróżowania. Tą „chorobą” zaraziła również swoje książki.
Zmora doktora Melchiora to pierwszy tom z serii Klubu Poszukiwaczy Przygód. Narrację prowadzi Tomek Więcławski wywodzący się z pokolenia siedząco - jeżdżącego. Jeśli nie macie skojarzeń, to wszystko wyjaśni wam Tomek w początkowych rozdziałach.
Pomysł założenia klubu wywodzi się z niechęci kilku chłopców do uczestniczenia w zajęciach pozalekcyjnych. Zdaniem rodziców to źródło zdobywania wiedzy i rozwoju, zdaniem chłopców wprost przeciwnie – dla nich to dodatkowa praca i zmęczenie. Jedyną zaletą są dodatkowe punkty ze sprawowania. Chłopcy zatem poszukują łatwych zajęć pozalekcyjnych i w efekcie zakładają Klub Poszukiwaczy Przygód, w którym zamierzają się rozwijać według swoich zasad.
Niedługo nadarza się okazja do przeprowadzenia pierwszego śledztwa. Klubowicze odczytują w prasie ogłoszenie o zaginięciu pięciu obrazów Leona Wyczółkowskiego z Okręgowego Muzeum. Następnie czytają tajemniczy list zamieszczony w Internecie przez sprawców kradzieży. Tekst napisany szyfrem zmusza do myślenia i stwarza podstawę do postawienia wielu pytań. Chłopcy angażują się w poszukiwania, a razem z nimi połowa mieszkańców miasta. Taka jest siła Internetu i … zwyczajnej plotki o skarbie.
Książka od pierwszych stron zachęca nas, czytelników, do śledzenia stopniowo wprowadzanych zagadek. Przy okazji razem z Tomkiem, Muffinem, Rodzynkiem i Bazylim zdobywamy informacje o malarzu i jego skradzionych obrazach. Do tekstu dodano reprodukcje obrazów, wzbogacając tym samym wartość książki.
Muszę w ty miejscu zaprotestować przeciw mitowi biblioteki szkolnej, jaki pokazano w jednym z rozdziałów. Otóż Muffin biega często do biblioteki, ponieważ tam może grać bez żadnych ograniczeń w gry na komputerze. Również większość uczniów spędza przerwy lekcyjne w pracowni komputerowej biblioteki na komentowaniu fotek zamieszczanych na portalach społecznościowych. Owszem, biblioteka szkolna jest źródłem informacji, ale przestrzegamy zasady, że uczniowie w szkole korzystają z komputerów w celach edukacyjnych, wykluczone są gry i przeglądanie portali społecznościowych, do których uczniowie mają dostęp w domu.
Powieść czyta się z przyjemnością, tym bardziej, że możemy śledzić tok rozumowania chłopców, którzy w końcu osiągają sukcesy, są nawet o krok lepsi w rozwiązywaniu zagadek od policji. Wszyscy będziemy zaskoczeni finałem, a zatem warto sprawdzić kim byli sprawcy kradzieży, dlaczego wywołali skandal i oczywiście co to za zmora trapiła doktora Melchiora.
Z ostatnich wersów dowiemy się, gdzie odbędzie się kolejna przygoda Klubu i z pewnością sięgniemy po drugą część.
Anna Żaczek