Jest szalona, ubiera się kolorowo i z fantazją, a przy tym ma trzy koty i w ogóle nie przypomina zgorzkniałej staruszki. Kto to taki? Czarownica z książki Mai Strzebońskiej!
Co więcej – Zimowe szaleństwa czyta się dobrze nie tylko, gdy za oknem śniegi i mrozy, ale równie dobrze wiosną, czy latem. Sekret tkwi w obrazowym sposobie przedstawiania fabuły, który niezwykle pobudza wyobraźnię oraz w fantastycznie kolorowych ilustracjach autorstwa mamy autorki. Właśnie z nich dowiadujemy się jak ze sztachet płotu zrobić narty i zjechać na nich z dachu, jak z łyżek wyczarować łyżwy, a z garnka sanki. Ponieważ każdy eksperyment kończy się „małą katastrofą” nie brakuje w tej książeczce humoru sytuacyjnego. Nade wszystko jednak imponuje entuzjazm i pomysłowość Czarownicy, która ponurą z założenia zimę, przemienia w niezwykły czas wypełniony dobra zabawą, a potem błogim nastrojem z kubkiem ciepłej herbaty.
Ta lektura przypomina, że ważne są drobne przyjemności, ulotne wrażenia i to właśnie one nadają smak życiu. Polecam, bo każda książeczka o przygodach Czarownicy kończy się zaskakująco. Również ta cześć zapowiada ciekawy ciąg dalszy: „Nawet nie przypuszczacie, co zrobimy jutro…”- obiecuje główna bohaterka.
Iwona Bednarczyk