Wszyscy mamy ochotę na to, by przyszła wiosna. A więc czas na kolejną książkę Agnieszki Tyszki - seria o Zosi. Tym razem to - Zosia z ulicy Kociej. Na wiosnę.
Nietrudno zgadnąć, że bohaterowie książki tym razem chcą pożegnać zimę, a wiadomo, że to można zrobić tylko z Marzanną. I tu kolejne dylematy - z czego można ją wykonać, żeby było ekologicznie? W jaki sposób ją zniszczyć - utopić i przez to zanieczyścić rzekę odpadkami, czy spalić i w ten sposób zatruć przyrodę? Co zatem wymyślą dzieci?
A wiosna - jak czytamy w książce - jest marudna i wcale się nie spieszy. Pogoda marcowa przynosi nieustający deszcz, czy z tego powodu ulicy Kociej zagrozi powódź?
Czas płynie i nasuwają się kolejne pytania… Dlaczego w ogrodzie powstało jezioro i kto kogo wysłał na Bajorkę? Tego możemy dowiedzieć się od Mani - siostry Zosi, która jest mistrzynią w wymyślaniu neologizmów dziecięcych. Na ulicy Kociej wszyscy mieszkańcy przygotowują się do Świąt Wielkanocnych, ale tylko Mania znajduje oryginalne wyjaśnienie dla nazwy Wielka Sobota i wpada na niebanalny pomysł poświęcenia swojego przyjaciela.
Oczywiście dzieci z ulicy Kociej obowiązkowo odwiedzają bibliotekę. Co tym razem wymyśliła Pani Bibliotekarka? Czy malowanie jajek wielkanocnych musi być zgodne z tradycją? A tymczasem, wśród grona koleżanek Zosi pojawia się nowa postać – Kris, który wzbudza emocje w dziewczęcych sercach.
Przygoda za przygodą i oryginalne widzenie świata wywołuje uśmiech czytelnika. Być może to ta lektura nadaje się doskonale teraz na nasze przedświąteczne przygotowania. Zapraszam do czytania!
Anna Żaczek