Pewnego dnia cztery dziewczynki: rudowłosa, piegowata, marząca o wielkich przygodach Kate, kochająca sukienki okularnica Lilly, Mia, która pragnie poznać mowę zwierząt oraz malutka Gabi, wielbicielka bajkowych światów, przenoszą się niespodziewanie do Nibylandii. Brzmi znajomo? I słusznie, bo książka Kiki Thorpe (z serii: Pewnego razu w Nibylandii) W mgnieniu oka to swobodna adaptacja, a właściwie kontynuacja powieści J. M. Barriego Piotruś Pan z 1911 roku. I tak, jak w pierwowzorze mamy magiczną krainę, postacie, odszukać możemy elementy fantastyki: wyjątkowe miejsca (np. Przystań Elfów, Górę Tortową), osoby (wróżki, z których każda posiada niepowtarzalny dar np. dar błyskawicznego przemieszczania się, dar zbierania owoców, talent do majsterkowania), motyw przenikania rzeczywistości i magii.
Atrakcyjność książki podnosi fakt, iż w każdej z bohaterek wszystkie dziewczynki w wieku siedmiu, dziewięciu lat odszukają odpowiadający im typ sprzyjający identyfikacji. Nie bez znaczenia są także sugestywne opisy pełne kolorów, dźwięków, smaków, niemal przenikających z kartek lektury. Kiki Thorpe za pomocą swojej historii nobilituje stan dzieciństwa. Pokazuje, że tylko dzieciom dostępne są światy alternatywne. Tylko dzieci potrafią patrzeć dalej niż dorośli. I tylko dzieci są zdolne przekuć marzenia w spełnione życzenie np. o lataniu. W trakcie czytania tej książki nie sposób się nudzić. Akcja toczy się szybko, opisy ciekawią. Ilustracje Jany Christy, chociaż smucą szarościami, to prowokują do uruchomienia wyobraźni. Aż chce się sięgnąć po kolejne części z tej serii (a są już cztery). Tym bardziej, że w obecnej dziewczynkom nie udaje się wrócić do swojego świata. Zakończenie jest niedopowiedziane, otwarte, czekające na kolejną podróż.
Książka oprócz walorów rozrywkowych posiada wartość edukacyjną. Sygnalizuje problematykę kradzieży, zbytniej ambicji, sfery wiary i racjonalności, a tym samym może być ciekawym punktem wyjścia do rozmowy z dziećmi o ważnych zagadnieniach moralności i etyki. Polecam!
Iwona Bednarczyk