Warszawa

Recenzja książki:

Zmora doktora Melchiora cz. 1

Zmora doktora Melchiora cz. 1

Agnieszka Stelmaszyk
od 10 do 12 lat
PATRONAT

Elitarny klub na tropie nie tylko obrazów

Kto szuka przygód – zapewne je znajdzie. Potwierdzeniem tego stała się działalność grupy klasowych przyjaciół, którzy (początkową motywacją była chęć zdobycia dodatkowych punktów – niezwykle cennego „nabytku” w szkolnej edukacji) postanowili robić coś wspólnie. Skoro w „emdeku” na nic takiego nie wpadli (ani zajęcia plastyczne, ani kółko teatralne, ani pantomima nie budziły powszechnego entuzjazmu) – chłopcy wzięli sprawy w swoje ręce.


W piwnicy Przemka powstał Klub Poszukiwaczy Przygód – początkowo zrzeszający jedynie wybranych przedstawicieli płci męskiej. Z czasem okazało się, że płeć piękna stała się nie tylko mile widziana, ale i niezmiernie przydatna. Do grona „czterech poszukiwaczy”: Przemka, Rodzynka, Bazyla i Muffina dołączyły, po ogólnej akceptacji, dziewczęta – Miska i Tola. A roboty i główkowania wystarczyło dla całej szóstki! Otóż okazało się, że z muzeum zniknęły dzieła Leona Wyczółkowskiego...


W internecie złodzieje umieszczali „podpowiedzi” dotyczące miejsc ukrycia poszczególnych obrazów. Zaangażowało się całe miasto. Dzieła (dzięki sprytowi i detektywistycznym zdolnościom członków Klubu) znajdowały się kolejno w różnych dziwnych miejscach... Okazało się jednak, że nie tylko o te obrazy, które zresztą okazały się „podróbkami”, chodzi...


A co do tego ma zmora i kto to doktor Melchior? To drugie zdradzić mogę: pan Melchior Migdałek to niezwykle sympatyczny lekarz–pediatra, który w związku z wydarzeniami o charakterze kryminalnym zaczął mieć kłopoty o podłożu... spirytystycznym. I jak tu żyć ze zmorą?!

 

Więcej nie zdradzę, aby nie popsuć zamierzeń autorki i nie ujawnić zaskakującej fabuły tej przygodowo–detektywistyczno–szkolnej opowieści (powiązania z ciałem pedagogicznym też były wyraźne).


Całość czyta się szybko, z uśmiechem na ustach (są zabawne sytuacje, również nawiązania do szkolnej rzeczywistości). Jest tu o tym, że szkolne przyjaźnie dają siły do wspólnych zmagań – nawet detektywistycznych poszukiwań. Sympatyczne okazało się spojrzenie z „przymrużeniem oka” również na rodzinę Przemka – śmieszy chociażby konieczność (to „prośba” rodziców) "wzmacniania pozytywnego” młodszej siostry, która wzmacniała „pozytywnie rodziców, żeby zrobili dokładnie to, czego ona chce”. Z dystansem został przedstawiony system szkolny, który przysparza nieustannych zmartwień takim kreatywnym osobistościom, jak członkowie Klubu...

 

Trzeba dodać, że elitarnego klubu, bo choć po skończonej „akcji” wielu chciało do niego przystąpić – decyzją wspólną nikt nie został przyjęty. Zresztą i tak ani jedna osoba więcej nie zmieściłaby się w piwnicy Przemka. Akcja jest dynamiczna, wartka, wyważony delikatny humor i przyjemne (kolorowe ilustracje) wydanie spodobają się czytelnikom, którzy już zasiadają w szkolnych ławach i o przygodach takich w skrytości ducha marzą.


Z wielką chęcią przeczytam obiecaną i zapowiedzianą drugą część zmagań pomysłowych poszukiwaczy pt. Moneta zagłady. Zanosi się na to, że wszystko zacznie się od wycieczki do Kórnika... Na pewno będzie równie przyjemnie.

 

Anna Kossowska-Lubowicka

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć