Warszawa

Recenzja książki:

Słońcem na papierze

Słońcem na papierze

Anna Czerwińska-Rydel
od 7 do 12 lat
PATRONAT

Biografia szczególna

Dawno już nie czytałam czegoś z takim entuzjazmem i niekłamaną radością. Nie tylko dzieciom, sobie też. Uwielbiam biografie, a ta pisana jest w sposób szczególny. Przede wszystkim kierowana jest do dzieci – sam ten fakt sprawia, że odnotowano tu niezwykłe przygody, wszak młodego czytelnika nie wszystko jednako zainteresuje. Co innego historia o tym jak to Krwawy Byk i Rączy Jeleń starli się na wojennej ścieżce i jeden z nich omal nie spłonął; na szczęście Wielki Duch nie zamierzał jeszcze zabrać indiańskiego wodza na Wieczne Łowy (wzmianka o tym ma swoje miejsce w książce Kornela Makuszyńskiego Bezgrzeszne lata). Znajdziemy tutaj wiele innych „sprawek” młodego Makuszyńskiego. Okazuje się, że swoje za uszami miał. Jak choćby afera z pamiętnym wierszem Na ślizgawce, w której domorosły poeta "z pierwszej b" głośno krzyczał, że "na próżno jędza w ubraniu księdza z lodu nas spędza!". Jużci przyniósł on Kornelowi nie tylko sławę i poważanie pośród szkolnej gawiedzi, ale także napędził sporą biedę – wyleciał młodzian ze szkoły, i tyle.

 

Rósł, dojrzewał, mężniał i pałał miłością nie tylko do teatru, ale też do pięknych dziewcząt. Jedna z takich miłostek nieomal zakończyła się tragicznie – pojedynkiem rewolwer kontra pistolet. Polała się krew… tylko czy było warto? Niejednokrotnie los wodził za nos Makuszyńskiego, który miast w porządnych butach – począł „chodzić w sławie”. A wszystko za sprawą przyjazdu Sienkiewicza do Lwowa. To wydarzenie tak poruszyło gimnazjalistę, że naprędce (i w wielkim wzruszeniu) sklecił poemat, wypisany czerwonym atramentem na białym papierze. Ten zaś utwór tak spodobał się profesorowi literatury, że w konsekwencji wydrukowany został w piśmie dla młodzieży szkolnej „Polonia”. To zachęciło młodego literata do dalszych prób natury poetyckiej – i nic nie było w stanie mu przeszkodzić, nawet liczne pały, które obrywał raz po raz z matematyki.

 

Takim oto sposobem, raz jeszcze zdobywszy się na odwagę, Kornel rozpoczął swoją współpracę z Tygodnikiem Literackim (dodatkiem do Słowa Polskiego). No i tu właściwie kończą się bezgrzeszne lata, a Kornel wkracza na dorosłą, choć najpierw studencką drogę. Poślubia pierwszą małżonkę - Emilię, buduje dla niej góralską chałupę, pokazuje jej ukochane Tatry i Zakopane, pisze piosenki żołnierskie, Bardzo dziwne bajki, zostaje wdowcem, poznaje swoją drugą żonę – Janinę, pisze na potęgę, rozdaje narty biednym dzieciom, mianowany jest honorowym gazdą, a następnie staje się "zakazanym autorem".

 

I choć w biografii nie brakuje trudnych, ciężkich chwil i tragicznych doświadczeń, na przekór temu wszystkiemu pełno tam uśmiechu, ciągle połyskują pogodne promyki słońca (jak przystało na opowieść słońcem pisaną). Bardzo wzruszyły mnie gesty pisarza, który odpisywał na czytelnicze listy (często biednym) dzieciom. A już łzy kręciły mi się w kącikach oczu, kiedy czytałam o tym, jak obdarował nartami uzdolnione rodzeństwo Marusarzy – w przyszłości wybitnych sportowców narciarskich. Jak to wielkie rzeczy często zaczynają się od czegoś malutkiego, na pozór nieznacznego, prawda?


Ową poruszającą biografię sprytnie i jakże lekko wpleciono pośród fabułę wciągającej, niezwykle wartościowej książki. Czyta się jednym tchem! Jestem oczarowana.

 

Mama Anna

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć