Paweł Beręsewicz w swej książce Noskawery podejmuje ważny temat - z jednej strony bycia dostrzeganym i akceptowanym przez rówieśników, z drugiej zaś - ukazanie ważnej roli i mądrości płynącej ze strony starszego pokolenia reprezentowanego w książce przez babcię głównej bohaterki, Zuzi. Książkę przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Autor po mistrzowsku rozprawia się z absurdem reklamowanych gadżetów, pokazuje jaki to ma wpływ na dorastające dzieciaki i pokazuje świetną alternatywę. Tytułowy „noskawer” to uszyty z materiału, posiadający niepowtarzalny zapach kawałek materiału, który przyczepiony do nosa sprawia, że jego właściciel jest modny i lubiany przez innych.
Oprócz wątku pół żarem, pół serio - opowieści o kreatorze mody, który pewnego dnia budzi się z wizją stworzenia czegoś, czego świat nie widział – nosakwerów, w książce rozgrywa się akcja, wzięta pewnie z niejednej szkoły. Oto w gronie dziesięciolatek prym wiedzie Małgośka, to z nią wypada się przyjaźnić i robić wszystko to, co ona robi i lubi. Zuzia chciałaby należeć do tej grupy, ale na drodze staje brak noskawera. Kiedy otrzymuje go od babci sytuacja nie zmienia się, bo Małgośka ma już inny gadżet - noskawer przestaje być „trendy”. Na szczęście Zuzia pod wpływem rozmów z mądrą, kochającą i mającą zawsze czas Babcią, odkrywa, że ma swoje zdanie, że robienie czegoś pod dyktando innych nie ma sensu. Świetna, po trzykroć świetna opowieść. Gorąco polecam!
Mama MałGosia