To była pewnie mrówcza praca - przygotowanie tej uroczej książki. Szczególnie zilustrowanie świata owadów, nie tylko mrówek - właściwie szerzej pojętego świata przyrody. Tu wystawia głowę z kopca kret, tam rosną na krzaku czerwone poziomki, to znów wiatr wprawia liście w jesienny taniec... Wszystko, jakby podglądane przez lupę, zdradza szczegóły, ba, nawet wyraz twarzy niektórych stworzonek... Świat natury narysowany z dużym zaangazowaniem, dbałością i przymrużeniem oka. Bo kto widział mrówkę grającą na gitarze albo podlewająca konewką grzyby? Mrówki w książce nawet robią pranie, rzucają w siebie śnieżkami i... siedzą w toalecie. Zupełnie jak ludzie. Czasem się kłócą, patrzą „złym okiem”, ale najczęściej przecież współpracują. Praca wre! Podziemne korytarze skrywają niejedną tajemnicę i niespodziankę.
Myślę, że nie chodziło pewnie autorom o to, by dostarczyć wiedzy o mrówkach na serio. Bo takiej jest niewiele. To przede wszystkim ilustracje, na których dzieje się tyle, że można wielokrotnie (za każdym razem odkrywając inny szczegół) do nich wracać, zachwycając się na nowo. Dopełniają je krótkie dwuwersy (po jednym na każdej stronie, tworzące całość) autorstwa Marcina Brykczyńskiego – dowcipne, przyjazne dla ucha, proste, z polotem, niektóre zakończone zagadkami – do samodzielnego rozwiązania. Jest też labirynt, obrazki różniące się szczegółami, porównywanie powiększonych fragmentów z obrazkiem.
Pomyślałam, że nie bez powodu tytuł brzmi Opowiem ci, mamo, co robią mrówki, a nie „Co robią mrówki” - w przypadku tego drugiego można by było się spodziewać sporej dawki informacji „całkiem poważnych” o życiu mrówek, a tak... to dziecko może opowiedzieć o tym, jak widzi owadzi świat, sięgając i do rysunków, i do własnej wyobraźni. Ta książka daje mnóstwo możliwości – nie tylko do rozmów o świecie przyrody, ale i o świecie emocji, rozwiązywania życiowych spraw, zachodzących zjawisk. Można wreszcie nastawić się na ćwiczenie funkcji poznawczych – spostrzegawczości, kojarzenia, opisywania. Poziom graficzny na wysokim poziomie, również bardzo porządne wydanie – twarde kartki odporne na zniszczenie, przyjemna kolorystyka. Myślę, że chętnie zaangażują się w życie owadów zwłaszcza młodsze przedszkolaki. Pomimo tekstu warto spojrzeć na książkę jako na propozycję nastawioną na bogate, dowcipne, zawierające szczegóły ilustracje, wpisującą się w nurt coraz częściej pojawiających się na rynku książek obrazkowych. Zachwycająca!
Mama Anna