Chociaż na wesoło to całkiem poważnie. Poważnie w znaczeniu – specjalistycznie. Przygotowana przez profesjonalistkę w dziedzinie pedagogiki i logopedii książka z ćwiczeniami ma służyć dzieciom, które rozpoczynają naukę pisania i czytania, ale też mają z tym jakieś problemy. Dużą zaletą tej książki jest fakt, że zadania dobrane są odpowiednio, nieprzypadkowo przez osobę, która "zna się na rzeczy".
Łatwiej zapamiętać abstrakcyjny przecież znak, jeśli kojarzy się z czymś znanym: na przykład duże "A" z drabiną, małe "a" z talerzykiem i łyżeczką leżącą po prawej stronie, duże "T" może przypominać zwierzaka podnoszącego sztangę nad głową a małe "t"– również tego samego osobnika, ale trzymającego sztangę na wysokości klatki piersiowej. I tak dalej – duże "L" to hulajnoga a małe "l" po prostu laska...
Oprócz linijek, jak w zeszycie, do wpisywania szlaczków, liter, sylab są też liczne zadania, również wykorzystujące mnemotechniki ("sztuczki pamięciowe" jak pisze o nich we wstępie autorka) – ciekawe i atrakcyjne dla małego ucznia. Są krótkie teksty, zdania do czytania, obrazki, wyrazy do wycinania i przyklejania, całkiem sporo materiału, w posługiwaniu się którym, moim zdaniem, powinien pomóc dorosły. Nie musi być to nauczyciel, może być rodzic. Jest zaznaczona strzałkami właściwa kolejność kreślenia liter, przy nauce pisania – to cenna wskazówka.
Co prawda moje dziecko nie ma problemów z czytaniem i pisaniem, trudno mi więc ocenić skuteczność używania tej książkowo-ćwiczeniowej pomocy w nauce, ale potraktowałyśmy to jako zabawę (a przy okazji utrwalanie poznanych liter, głosek, sylab, wyrazów) i temu celowi też książka może służyć. Można też spróbować wymyślać inne rysunkowe odpowiedniki literek. Wariantów może być wiele. Miłej nauki!
mama Anna