Baśń Elżbiety Wojnarowskiej pt. Sprzedawca Czasu już swoją przepiękną oprawą zachęca do przeczytania książki. Najczęściej mówi się o treści książki, jej walorach edukacyjnych, mnie natomiast w tej pozycji po pierwsze urzekły przepiękne ilustracje, których autorkami są Ewa i Jolanta Ludwikowskie. Przepiękne, barwne i duże ilustracje dodatkowo pobudzają wyobraźnię czytelnika. Jest to niewątpliwy atut tej książki, zwłaszcza że obecnie bardzo trudno przyciągnąć młodego czytelnika do czytania książek.
Po pierwszych rozdziałach książki Sprzedawca Czasu pozycja wydała mi się znajoma, jakbym gdzieś już o tym czytała. Dopiero później przypomniałam sobie baśń J. CH. Andersena Królowa Śniegu. Skąd takie skojarzenie? Już wyjaśniam. Akcja baśni rozpoczyna się we współczesnym polskim domu, gdzie Kaja i Krzyś – ośmioletnie rodzeństwo, bliźniacy, spędzają święta Bożego Narodzenia wraz ze swoim tatą. Mama niedawno umarła. Niedługo zaczynały się ferie i dzieci miały pojechać na obóz. Niestety okazało się, że tata stracił pracę i pojadą tylko do wujka, do leśniczówki w Bieszczadach. Rodzeństwo nie było z tego zadowolone, ale nie chciało robić tacie przykrości. Jakież było ich rozczarowanie, gdy na miejscu dowiedzieli się, że nie zostaną w leśniczówce dwa tygodnie, tylko pół roku, ponieważ tata znalazł pracę w Anglii, a dzieci przez ten czas mają pozostać u wujka.
Krzyś postanowił uciec i wrócić do domu w Warszawie, jednak w zaspach w lesie stracił siły. Rano wujek znalazł prawie nieżywego chłopca i zawiózł go do szpitala. Lekarze jednak nie dawali mu szans przeżycia.
Gdy Kaja czekała na powrót wuja ze szpitala, rozpoczęła się przepiękna podróż w świat baśni, którą zapoczątkowało przybycie do chaty Zielarki-Bajarki. To ona opowiedziała Kai o istnieniu Sprzedawcy Czasu, u którego można dokupić czas dla brata, który ma umrzeć. Dziewczynka, jako bardzo kochająca siostra, wyruszyła w podróż do głębokiego lasu, by prosić Sprzedawcę o życie.
Po drodze spotkała baśniowe postacie, którym darowała po kolei to, co miała najcenniejsze. Nie chciałabym zdradzać, czy udało jej się dotrzeć do Sprzedawcy Czasu i jak dalej potoczyły się losy dziewczynki.
Zachęcam do przeczytania tej książki zarówno dzieci 5-, 6-letnie, a dzieci, które potrafią same czytać, na pewno bez dodatkowych wyjaśnień zrozumieją treść tej baśni. Jest ona napisana językiem prostym i przejrzystym dla każdego.
Życzę przyjemnej lektury.
Jolanta Kaschel