Zacznę trochę niestandardowo – uwielbiam takie jedwabiste w dotyku okładki. Mogłabym je trzymać w dłoni i głaskać całymi godzinami, choć naturalnie wiem, że nie o to w książce chodzi. Zwłaszcza takiej, która niesie za sobą tak ciekawą treść. To piękne opowiadanie o pokonywaniu barier i spełnianiu własnych marzeń, które nie pozwala nam siedzieć w miejscu, lecz mobilizuje do szukania rozwiązań, pobudza do działania. Skierowane do dzieci, choć z powodzeniem można by je polecić wielu dorosłym (sama znam wiele egzemplarzy, którym by się przydało). Jedyne moje zastrzeżenie dotyczy ilustracji – niby nowoczesne i ciekawe, niby podobają się moim dzieciom, ale jakoś nie pasują mi do całości. To ciepłe i pozytywne opowiadanie widziałabym w całkiem innej oprawie graficznej.
mama MałGośka