Żółto-zielona świetlista okładka prezentująca wnętrze lasu, a na pierwszym planie wirujący elf (atrybuty: skrzydła i szpiczaste uszy) oraz uśmiechnięta dziewczynka. Ta książka przyciąga już na pierwszy rzut oka. W ostatnich latach nastała moda na krainy Elfów i to dorosłych, które może spotkać każdy, kto ma klucz do krainy bajek. Z reguły były to pozycje tłumaczone z obcych języków, w związku z tym bardzo ucieszyła mnie Księga życzeń autorstwa polskiej pisarki.
Tajemnica Avagoh to książka dla dzieci i dorosłych. Dzieci zagłębiają się w przygody dziewczynki, która być może mieszka na sąsiedniej ulicy, dorośli mogą snuć refleksje, czy problemy elfów nie są problemami, które ich dotyczą. Nie należy się tutaj doszukiwać podtekstów, wystarczy zastanowić się nad otwartością obecnych dorosłych w stosunku do nowych ludzi, nad obdarzaniem ich zaufaniem - tak jak to robią dzieci z każdym nowym znajomym. Może świat stał się bardziej groźny, bo codzienna prasa epatuje złymi informacjami? A może to my nie mamy już chęci poznawać, bo wolimy to, co znane? Wbrew pozorom kraina elfów może znajdować się w nas.
Najbardziej rozczuliła mnie bohaterka, na marginesie straszna gaduła, tym, że zawsze dbałą o swoją mamę i nawet wybierając przygodę, starała się jej nie niepokoić i prosi o zatrzymanie czasu.
Mojemu synowi najbardziej przypadł do gustu gepard, gdyż… chciałby się tak lenić jak on, a teraz nie ma czasu.
Książka mówi też o różnych ciekawostkach, które zamierzam sprawdzić w encyklopedii, jak na przykład o gepardach, które jako jedyne kotowate nie umieją schować pazurów. Nie brak magicznych stworzeń i magicznych sytuacji, jednak… wszystko dobrze się kończy, a nawet lepiej, bo zapowiedzią kolejnego tomu przygód Kasi.
mama MałGocha