Warszawa

Recenzja książki:

Za niebieskimi drzwiami

Za niebieskimi drzwiami

Marcin Szczygielski
od 10 lat

Recenzja...

Zanim zabrałam się za czytanie, wysłuchałam opinii zaprzyjaźnionych młodych pochłaniaczy książek: 12-letniego Krzysia i 13-letniej Asi. Brzmiały one mniej-więcej tak: "Książka jest super! I tak fajnie się kończy...", "bardzo ciekawa, szybko się ją czyta. Zaskoczyło mnie zakończenie!". Pytam, czy smutna: "No trochę, ale bardziej dziwna".

 

Nastawiłam się więc na sympatyczny młodzieżowy thriller i... przeżyłam solidne zaskoczenie. Może nie mam tak mocnych nerwów jak moi poprzednicy... Surrealistyczny świat, który ukazał się "za niebieskimi drzwiami" wywarł na mnie piorunujące wrażenie i nie powiem, żeby było ono przyjemne. Fabuła książki jest niebanalna, nieprzewidywalna i bardzo oddziałuje na wyobraźnię. Nie zaryzykowałabym czytania jej dzieciom młodszym, tym bardziej tym wrażliwym i podatnym na lęki.


Chociaż opowieść ta niesie w sobie przesłanie o sile przyjaźni, lojalności, odpowiedzialności za innych ludzi i odwadze, z drugiej strony pokazuje też, że w pewnych sytuacjach dzieci mogą ze swoimi problemami zostać osamotnione, nie mogąc liczyć na pomoc bliskich czy jakichkolwiek dorosłych. Chyba właśnie to wywołało we mnie tak duży niepokój; myśl o tym, że dzieci jako bardziej bezbronne, powinny móc na nas liczyć, a przecież nie zawsze tak się dzieje...


Jednym z wniosków, jakie nasuwa lektura Za niebieskimi drzwiami jest to, że dzieci ze swoim otwartym umysłem potrafią więcej rzeczy zaakceptować, przez co ich lęki łatwiej okiełznać. Dorośli natomiast w obawie przed nieznanym (które może mieć w rzeczywistym życiu najróżniejsze formy) - nie chcą towarzyszyć dzieciom w przeżywanych przez nie problemach. Czasami są bezsilni, chociaż bardzo się starają.


Książkę tę poleciłabym dzieciom starszym (czy też młodzieży), ale też rodzicom i opiekunom. Może to stanowić wyjątkową okazję do tego, żeby z dzieckiem czy nastolatkiem porozmawiać na kwestie, która ta historia porusza. W końcu trudnych tematów nie wolno ignorować. A dla nas - czasem bezradnych dorosłych - taka rozmowa może być szansą na zbliżenie do świata naszych dzieci.

 

mama Ewelina

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć