Mimo, że w naszym domu jest naprawdę dużo bajek, z tym autorem spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Ale za to jakie to było spotkanie! Książeczka zaciekawiła nas już od pierwszej bajki, od pierwszej strony. Siedzieliśmy więc sobie na podłodze: ja, moja córka i synek i czytaliśmy… Najpierw o liście, który w niezwykły sposób trafił do adresata, potem o kołdrze innej niż wszystkie, o marchewce, która uwielbiała marzyć i której marzenia się spełniły, o muszce, żabce, kurach, komarze, a kiedy chciałam już odłożyć książeczkę i kolejne bajki przeczytać następnego dnia, moja córka prosiła:
- Mamo, proszę, jeszcze jedną… - i tym sposobem książeczka została przez nas „pochłonięta” w całości podczas zaledwie jednego popołudnia.
Bajeczki są dosyć krótkie, w sam raz do czytania nawet młodszym dzieciom. Napisane prostym, zrozumiałym dla małych słuchaczy językiem. Niektóre historie, jak np. „Zdjęcia” wywołają uśmiech, zwłaszcza na twarzy rodziców, inne, np. „O komarze z muzeum” w ciekawy sposób mogą rozpocząć dyskusję, jaką cenę warto (lub nie) zapłacić za wielką sławę. Każda opowieść jest jedyna w swoim rodzaju, warta uwagi i niesie w sobie morał. Czasem trochę przewrotny, jak w bajce o księżniczce, sukni i czarodzieju, a czasem… no cóż, dość smutny, jak w opowieści o pięknym pawiu…
mama Agnieszka