W muzeum, galerii sztuki i na kartach książek oglądamy królów, królowe, rycerzy, hrabiów, wdowy, skąpców, kupców, artystów, pisarzy i zwykłych ludzi. Patrzą na nas z portretów namalowanych przez mniej lub bardziej znanych artystów. Obserwują nas, czasami uśmiechają się do nas, skorzy do pozostania na zawsze w pamięci potomnych.
Tymczasem jeśli chodzi o zwierzęta, uważa się, że żadne ich portrety nie istnieją. Nic bardziej mylnego. Książka ta powstała właśnie po to, by obalić to błędne przekonanie, rozwiać wszelkie wątpliwości co do wartości tych dzieł i tym samym dać świadectwo szczególnemu zainteresowaniu, jakim darzono zwierzęta w różnych krajach i epokach.
***
Postaci zwierząt przedstawione w miejsce „bohaterów” wielkich obrazów europejskich malarzy (m.in. Van Eycka, Durera, Leonarda da Vinci, Tycjana, Vermeera van Delft, Rembrandta czy Davida) początkowo intrygują i szokują, potem przywołują pytanie o pierwowzory. W tym momencie artysta wprowadzając niby-naukowe komentarze zaczyna prowadzić „grę” z odbiorcą, odwołując się do jego pamięci i spostrzegawczości.
Jerzy Malinowski
***
Jest to podróż po wyjątkowej galerii sztuki wizualnej, o której istnieniu z ironiczną powagą autor zapewnia, a która zawiera wizerunki wyjątkowych postaci (żeby nie powiedzieć osobistości): flaminga, pingwina, łasiczki, krowy, żaby, owcy, nosorożca, pelikana, orangutana i wielu innych „włożonych” w konwencję klasycznych arcydzieł malarstwa ery nowożytnej (w znakomitej większości flamandzkiego i włoskiego). Użyte portrety są kulturowymi ikonami malarstwa olejnego, przez co również kamieniami milowymi kultury Zachodu dawnych epok. Svjetlan Junaković uwspółcześnił je dla dzisiejszych odbiorców, zamieniając w skrótowy, niczym mms, ale bogaty artystycznie, przekaz kultury i sztuki. Wszystko to wydaje się niezwykle dostojne, zwierzęta — dotąd traktowane symbolicznie i przedmiotowo — stają się nobilitowane, stają się portretowanymi arystokratami.
Małgorzata Cackowska
***
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.