Witam,

nasza córka od zawsze była płaczkiem. Kolki miała praktycznie do roku, później zaczęły się lęki nocne, no i jak już wspomniałam, płakała o wszystko, nawet bez żadnego powodu. Problem pojawił się od niedawna. Zaczęła brzydko mówić, pluć, bić mnie i młodszą siostrę. Wszystko ją denerwuje. Nie daje się ubrać, ciągle wymyśla, że skarpetki ją gryzą, że majtki ją swędzą, wszystkie spodnie są głupie. Rozbiera się i dostaje histerii. Zaczyna rzucać wszystkim, wrzeszczy jak opętana. Histerii dostaje również wtedy, jak coś chce, a ja np. nie umiem w tym momencie jej pomóc. Wtedy zaczyna mnie bić, pluć i wyzywać od głupków. To samo robi młodszej siostrze. Zawsze się z nią wszystkim dzieliła, ładnie się bawiły, pomagała jej, a teraz zabawki wyrywa jej z rączek, popycha ją, ciągle jej dokucza. Jeśli nie zrobi się czegoś po jej myśli i w danej chwili, wtedy, kiedy ona tego chce, to zaczyna się "piekło", już nie daje rady. Żadne prośby, tłumaczenie, nic nie pomaga. Nawet jakiekolwiek kary. Zakaz bajek, słodyczy, kompletnie nic. Strasznie pyskuje i w ogóle nas nie słucha. Mąż nie może się do mnie przytulić. Podbiega, zaczyna go szarpać i gryźć. Muszę dodać, że w przedszkolu jest bardzo grzeczna i jak gdzieś wychodzimy to też potrafi się ładnie zachować. Nie mam pojęcia, co się ostatnio z nią dzieje. Z góry dziękuję za odpowiedź.

Agnieszka