Porady naszych Ekspertów
Niespokojny maluch przy piersi
Szanowna Pani,
szukając porady w internecie natrafiłam na tą stronę. Potrzebuje pomocy w karmieniu, bo zamiast przyjemności jest to dla mnie koszmar, a bardzo mi zależy. Mam 26 lat, córeczka ma 16 tygodni, to moje pierwsze dziecko. Sytuacja wygląda tak, że w październiku 2014r urodziłam w 39 tyg. ciąży. Poród odbył się przez cesarskie cięcie w szpitalu uniwersyteckim w Krakowie. Malutka miała wykrytą w 27 tyg. ciąży wadę płuca lewego (gruczołowatą torbielowatość dolnego płata płuca lewego), stąd decyzja lekarza o cesarce. Na szczęście córeczce nic nie jest, tzn. oddycha prawidłowo samodzielnie bez zaburzeń. W lutym czeka nas operacja usunięcia tego płata, by nie uciskał na zdrowe płuco. A jaki to ma związek z karmieniem? Od razu po porodzie zabrano mi córeczkę do obserwacji oddechu, w zasadzie widziałam ją może minutę. Kolejny raz widziałam ją i pierwszy raz próbowałam karmić dopiero dnia następnego, około 16:00, po 22 godzinach, ponieważ cały dzień była na badaniach: usg, rentgen, pomiar przepływu powietrza przez płuca, a ja zostałam uziemiona na sali poporodowej i dopiero ok 14:00 przeniesiona do Malutkiej. Gdy dostałam w końcu córeczkę nie chciała ssać i wymiotowała, bo była nakarmiona mieszanką i spojona glukozą (lekarka powiedziała, że tak trzeba było, by była spokojna na badaniach). Dla mnie takie postępowanie jest jakieś "chore". Gdy w końcu zgłodniała okazało się, że ma problem z uchwyceniem piersi. Miałam duże, trochę płaskie brodawki (teraz je mała sobie ukształtowała). Pielęgniarki podały jej mieszankę. Po 3 dniach szarpania i płytkiego chwytania jakoś się nam udawało karmienie (przez te dni była karmiona trochę piersią, a trochę mieszanką). Po 5 dniach obserwacji przeniesiono nas do Rabki do Instytutu Grużlicy i Chorób Płuc na tomografie i tam odbędzie się operacja w lutym. W 4 dobie okazało się, że mała ma kolki. Pielęgniarki nie mogąc jej uspokoić podały jej smoczek, a potem ja robiłam to już regularnie. Ogólnie przez pierwsze 2 miesiące było znośnie z karmieniem, po trudnym początku. Tzn. miałam problem, by ją nakarmić w czasie ataków kolki (żadne leki nam nie pomagają, trzeba ją nosić i masować) od 16:00 do 22:00. Czasem nie jadła 6 godzin. Tak poza tym domagała się piersi co 2 h w dzień i nocy, a od 6 tyg w nocy miała jedną 4h przerwę. Problemy się nasiliły się z początkiem 3 miesiąca. Charakter kolek zmienił się z wieczornych na całodniowe marudzenia i wrzaski. A więc i z karmieniem zaczął się całodniowy problem. Po dwóch tygodniach takiego szarpania udałam się do lekarza. USG w porządku, mocz też, z morfologi wyszła anemia, mała przyjmuje żelazo. Lekarka stwierdziła, że taki urok jej brzuszka i że jak mam siłę, to żebym wałczyła z karmieniem. Obecnie wygląda to tak, że Karolcia je w dzień co 1.5 - 2 godz. Ciągnie zwykle jedną pierś przez 3-5 min i tyle, bo trzeba ją podnieść do odbicia i zwykle nie chce wrócić do jedzenia (płacze, jak tylko ją opuszczam). Jest niespokojna, często robi kupę w trakcie karmienia (oddaje około 4 stolców na dzień, trochę ze śluzem). Ogólnie schemat tych dwóch godzin wygląda tak, że je króciutko, odbija się jej, kilkakrotnie przewijam ją, bawimy się jakoś, śpi ok. 30 minut i znów je króciutko. I tak cały dzień w kółko. W nocy jest lepiej. Ma jedną 3, a druga 4 godzinną przerwę i spokojnie, długo je, zwykle obie piersi (2 nocne karmienia). Szukam pomocy, bo jestem zmęczona psychicznie tą sytuacją i nie wiem, co dalej. Trwa to juz 6 tygodni. Mała je niespokojnie i krótko, zwykle 5 min. Często zbyt płytko chwyta pierś, bo się odchyla do tyłu i mnie rani (mam lekko poranione brodawki). Nie wiem, czy mam za mało pokarmu i stąd ta nerwowość, czy źle ją trzymam (zła technika - karmie w pozycji klasycznej). Mała często płacze i marudzi w ciągu dnia. Może źle ją odczytuję i sama za często przystawiam. Poza tym czuje się w domu jak więzień. Nigdzie nie mogę wyjść, bo trzeba ją karmić. O wszystko muszę prosić mamę (mieszkam z rodzicami, nie mam męża). Ale to "więzienie" jest jeszcze do zniesienia, byleby tylko spokojniej jadła. Zależy mi, by ją karmić naturalnie, bo czeka ją ta operacja usunięcia chorego płata płuca. Co do wagi to Mała przybiera chyba prawidłowo: po urodzeniu 3730g, w 3 dobie spadek do 3600g, 2 tygodnie temu 6000g. Mała często używa smoczka, albo wkłada piąstkę do buzi. Ale po próbie przystawienia odmawia. Błagam, niech Pani mi pomoże rozwiązać problem karmienia. Jestem na granicy frustracji i rozpaczy. Po całym dniu takiego szarpania padam.
Z wyrazami szacunku
Agnieszka
położna środowiskowa
Odpowiedź:
Dzień Dobry,
niestety nie widząc jak odbywa się karmienie mogę ominąć jakiś istotny element. Postaram się jednak coś poradzić. Niewątpliwie na aktualne problemy złożyły się wszystkie wasze dotychczasowe sprawy. Początki zazwyczaj są trudne ale warto próbować. Analizując aktualną sytuację poruszyłabym niewątpliwie mocny odruch ssania, który faktycznie nie zawsze jest zwiastunem głodu, a chęci przebywania dziecka blisko mamy w celu uspokojenia się. Niekiedy warto przytulić blisko malucha, niekoniecznie natychmiast oferować pierś. U niektórych dzieci z bardzo mocnym odruchem ssania podanie smoczka lub pozwolenie mu ssania paluszka jest wyborem rodzica. Wg moich spostrzeżeń łatwiej z czasem pozbyć się smoczka. Niepokój dziecka przy ssaniu piersi może wynikać z gwałtownego wypływu mleka z piersi lub zbyt wolnego wypływu. Z objawów, które Pani opisuje sądzę, że może dochodzić do gwałtownego wypływu mleka. Wówczas dziecko może najpierw zagryzać brodawki, odciągać, a na koniec puszczać. Ważne jest wówczas, aby przystawiać dziecko do piersi w pozycji minimum półsiedzącej, a nawet ułożone główka powyżej poziomu piersi. Umożliwia to dziecku spokojne przełykanie, a nadmiar mleka może wypłynąć kącikiem ust. Dodatkowo niepokój może być nasilony dolegliwościami kolkowymi, oraz nastawieniem i lękiem matki. Nie znane mi są Pani sposoby radzenia z kolką. Warto masaż brzuszka wprowadzić już przed karmieniem, w, trakcie ciepły okład, oraz ew. preparaty z simetikonem. Należy też przeanalizować Pani sposób żywienia, małej należy wykluczyć wątpliwe produkty. Jeśli każde dostawienie dziecka do piersi budzi u Pani stres, ten stres odbierany jest przez dziecko intuicyjnie, ale bezpośrednio. Trzeba pracować zatem nie tylko nad technika, ale i atmosferą otoczenia przy karmieniu dziecka. Nie traktować tego jako obowiązku. Karmienie dziecka z piersi traktować jako chwile przeznaczone tylko dla Was, co wyjątkowego co łączy matkę i dziecko coś, czego nie można odtworzyć w późniejszych latach. W niektórych sytuacjach warto skonsultować "na żywo " problemy z wybraną położną, doradcą czy konsultantem laktacyjnym.
Anna Cupryan
Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej.
CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie.
Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu.
Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.
Komentarze