Warszawa

Taki cyrk, to skarb!

Taki cyrk, to skarb!

Przyzwyczajeni jesteśmy do dwóch form obecności sztuki cyrkowej w teatrze: tam, gdzie dominuje słowo, ruch jest albo jego ilustracją albo samodzielnym numerem, wkomponowanym w partyturę tekstu.


Spektakl „W poszukiwaniu straconego namiotu” daje kolejny pomysł! Aktorami są cyrkowcy: to na nich spoczywa cały ciężar przedstawienia, które nie stanowi jedynie kompilacji cyrkowych numerów. Wykonawcy idą milowy krok dalej. Na scenie towarzyszy im reżyserka, Karolina Czarnecka (w roli Przygody), która w cyrkowej trupie nieźle namiesza!


Gdy aktorzy cyrkowi robią spektakl, można spodziewać się wszystkiego. To, co zdecydowanie przemawia na korzyść, to istny przekrój charakterów: jest zjawiskowa, delikatna Julia, której dziadek - wielki Klaun Popo zostawił w spadku cyrk, jest Niedźwiedź Kamil – ucieleśnienie zręczności i niezwykłej siły. Mamy uroczego Rajskiego Klauna o wielu talentach, Panterę, która zachwyca nie tylko sprawnością, ale także przepięknym głosem. Antonio, to człowiek-maszyna. Patrząc na jego  wyczyny wydaje się, że ciało nie ma żadnych ograniczeń. Zroślaczki – to akrobatki, których żywiołem jest zarówno ziemia jak i powietrze. Jest jeszcze demoniczny treser zwierząt oraz kobieta o kilku wcieleniach: tajemnicza Szczodra Kobra, kobieta z brodą – zdecydowany numer jeden tego spektaklu!


Cyrk, jako forma sztuki jest partnerem sztuki słowa. Pod warunkiem, że obydwa te elementy odpowiednio ze sobą współgrają. Nie istnieje przepis na tę „odpowiedniość”, ale zawsze jego wizytówką jest efekt finalny, który w tym wydaniu zaskakuje, bawi i śmieszy. A momentami wzrusza. A jeśli idziemy na cyrk – chcemy się dobrze bawić, prawda?


Ten cyrk wciąga. Ten cyrk czyta się, jak dobrą obyczajówkę o przygodach trupy artystów. Na tyle dobrą, że po obejrzeniu ma się ochotę na więcej.


Dlaczego warto wybrać się na ten spektakl? Bo nie ma argumentu „przeciw”.  A kapryśna pogoda nie zachęca do pikniku ani spacerów!


Spektakl "W poszukiwaniu straconego namiotu" w reż. Karoliny Czarneckiej mamy szansę obejrzeć jedynie dwa razy! (28-29 czerwca, Teatr Lalka, godz. 18:00). teatrlalka.waw.pl

 

Agnieszka Bińczycka
fot. Anka Dzilińska

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć