Wszyscy znamy Piotrusia Pana chłopca , który nie chce dorosnąć. To postać wymyślona przez Jamesa Matthew Barrie'ego, która na zawsze weszła do historii literatury. Było już wiele prób interpretacji tej książki i filmowych i teatralnych razem z córką oglądałyśmy ich kilka.
Ale „Piotruś Pan” w reżyserii Łukasza Kosa i ze scenografią Olgi Mokrzyckiej-Grospierre i Mikołaja Grospierre, na którym byłyśmy w Teatrze Nowym jest inny, niż wszystkie.
Porusza, zastanawia i wzrusza. Wyruszamy do krainy zwanej Nigdylandią, gdzie wstęp mają tylko dzieci. To kraina dająca pole do popisu naszej wyobraźni, tu wanna może być statkiem pirackim. Pokój może zmienić się w dżunglę, a miejsce pod stołem może być kryjówką lub tym, co sami wymyślimy podczas zabawy.
Nie spotka się tam żadnych dorosłych prócz Kapitana Hacka i jego piratów z którymi walczy od zawsze Piotruś Pan.
Jak tym razem skończy się ich spotkanie - trzeba zobaczyć samemu.
Mojej córce bardzo podobała się dzielna i mądra Wendy, a do gustu przypadł pomysł scenograficzny z akwarium, na które pada kamera i przenosi z niego obraz na ścianę, co w rezultacie daje obraz dżungli na ekranie. Jej ulubieńcem
była też Nana - świetna rola Aleksandry Osowicz.
Mnie ujął Kapitan Hack i atmosfera, która panowała na scenie; w pewnej chwili miało się chęć dołączyć do zabawy, poczuć smak dzieciństwa schować się pod stół i pobawić w piratów.
Polecamy dla małych i dużych!
mama Agata i Ania
fot. mat. Autorki
Premiera Piotrusia Pana odbyła się w Nowym Teatrze dn. 1 czerwca 2016r.